W Modrzewiu mieszkańcy domów przy wejściu do parku zaśmiecili cały teren i wypuszczają kury. To samo robią mieszkańcy od ulicy Wiejskiej, informował Dziennik Bałtycki z 25 maja 1962 r.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że w Elblągu zyskał w ostatnich latach na wyglądzie. Nie mała w tym zasługa Zarządu Zieleni Miejskiej. Ale wysiłki Zespołu Zieleni mijają się często z dbałością społeczeństwa, a nawet i niektórych instytucji. Cierpi na tym stan parków, skwerów i zieleńców. Okres poziomowy przypomina stan jakby po pożarze.
Na rabatach Al. Świerczewskiego wysadzono około 2000 róż. Mnóstwo krzewów po prostu zniknęło wyrwanych przez złodziei – bo tak „przyozdabiaczy” własnych ogródków trzeba nazwać. W rejonie szkoły nr 3 przy ul. Agrikola połamano szereg drzewek i krzewów oraz zniszczono skarpę.
Mieszkańcy ulic Współnej i Sienkiewicza traktują zieleńce, jako wybiegi dla kur i składowiska śmieci.
Wielu młodzieńców w rejonie ulic Fałata i Kajki uważa żywopłot za „naturalne” przejście do parku. Rezultaty tych praktyk są smętne: połamane drzewka i krzewy. Jedyny dozorca, który nadzoruje park rozciągnięty na długości 850 metrów obrzucony jest wyzwiskami i kamieniami.
Przy szkole nr 7 odbudowano skwerek. Cóż z tego, gdy Oddział Przedsiębiorstwa Budowlanego „ Wybrzeże” złożył na trawniku słupy trakcyjne. Trawa oczywiście zgnije. W Modrzewiu mieszkańcy domów przy wejściu do parku zaśmiecili cały teren i wypuszczają kury. To samo robią mieszkańcy od ulicy Wiejskiej. MPK tak „ pomysłowo” urządziło przedstawienie autobusowe przy Al. Świerczewskiego, że na pastwę czekającym oddał dwa odcinki zieleńca z kwietnymi rabatami. Nikt nie zwrócił uwagi plebani przy ulicy Wałowej, że przychodzący tam interesanci regularnie zadeptują zieleniec, oddzielony krawężnikiem od przejścia dla pieszych. W parku Traugutta, mimo zakazu i dziennego dozoru młodzi amatorzy saneczek połamali krzewy na wzgórzu i zniszczyli skarpę.
To samo uczynili ich rówieśnicy na wzgórku w parku Świerczewskiego od strony domów, obrzeżających ulicę 1 Maja. Nagminne są wypadki łamania młodych drzewek - wystarczy przejść ulicami. Pionierską, Żeglarską, Robotniczą, Grottgera czy też Bema. Serce ściska się na widok kikutów i pustych już miejsc.
A oto jeszcze jeden przykład. Każdy cieszył się z estetycznej dekoracji Al. Tysiąclecia i Grunwaldzkiej w dniu 1 maja, ale można było przecież ustawić maszty bez niszczenia zieleńców. Sposoby są znane, nic to nie kosztuje, ale nadzorujący pracę ustawiających maszty o nich nie pomyśleli.
Przykładów chyba wystarczy. Trzeba skończyć z przejawami bezmyślności i chuligaństwa. Wierzymy, że w stosunku do młodzieży rolą dobrego pedagoga spełni tu szkoła. Do głowy wezmą sobie te sprawy instytucje, prowadzące takie czy inne prace na terenie miasta. Ale tam, gdzie zawiedzie szkoła i zdrowy rozsądek, tam musi zjawić się przedstawiciel MO z mandatem karnym. Bo już dosyć niszczenia zieleni w Elblągu.
Na rabatach Al. Świerczewskiego wysadzono około 2000 róż. Mnóstwo krzewów po prostu zniknęło wyrwanych przez złodziei – bo tak „przyozdabiaczy” własnych ogródków trzeba nazwać. W rejonie szkoły nr 3 przy ul. Agrikola połamano szereg drzewek i krzewów oraz zniszczono skarpę.
Mieszkańcy ulic Współnej i Sienkiewicza traktują zieleńce, jako wybiegi dla kur i składowiska śmieci.
Wielu młodzieńców w rejonie ulic Fałata i Kajki uważa żywopłot za „naturalne” przejście do parku. Rezultaty tych praktyk są smętne: połamane drzewka i krzewy. Jedyny dozorca, który nadzoruje park rozciągnięty na długości 850 metrów obrzucony jest wyzwiskami i kamieniami.
Przy szkole nr 7 odbudowano skwerek. Cóż z tego, gdy Oddział Przedsiębiorstwa Budowlanego „ Wybrzeże” złożył na trawniku słupy trakcyjne. Trawa oczywiście zgnije. W Modrzewiu mieszkańcy domów przy wejściu do parku zaśmiecili cały teren i wypuszczają kury. To samo robią mieszkańcy od ulicy Wiejskiej. MPK tak „ pomysłowo” urządziło przedstawienie autobusowe przy Al. Świerczewskiego, że na pastwę czekającym oddał dwa odcinki zieleńca z kwietnymi rabatami. Nikt nie zwrócił uwagi plebani przy ulicy Wałowej, że przychodzący tam interesanci regularnie zadeptują zieleniec, oddzielony krawężnikiem od przejścia dla pieszych. W parku Traugutta, mimo zakazu i dziennego dozoru młodzi amatorzy saneczek połamali krzewy na wzgórzu i zniszczyli skarpę.
To samo uczynili ich rówieśnicy na wzgórku w parku Świerczewskiego od strony domów, obrzeżających ulicę 1 Maja. Nagminne są wypadki łamania młodych drzewek - wystarczy przejść ulicami. Pionierską, Żeglarską, Robotniczą, Grottgera czy też Bema. Serce ściska się na widok kikutów i pustych już miejsc.
A oto jeszcze jeden przykład. Każdy cieszył się z estetycznej dekoracji Al. Tysiąclecia i Grunwaldzkiej w dniu 1 maja, ale można było przecież ustawić maszty bez niszczenia zieleńców. Sposoby są znane, nic to nie kosztuje, ale nadzorujący pracę ustawiających maszty o nich nie pomyśleli.
Przykładów chyba wystarczy. Trzeba skończyć z przejawami bezmyślności i chuligaństwa. Wierzymy, że w stosunku do młodzieży rolą dobrego pedagoga spełni tu szkoła. Do głowy wezmą sobie te sprawy instytucje, prowadzące takie czy inne prace na terenie miasta. Ale tam, gdzie zawiedzie szkoła i zdrowy rozsądek, tam musi zjawić się przedstawiciel MO z mandatem karnym. Bo już dosyć niszczenia zieleni w Elblągu.
oprac. Olaf B.