Przy jednym ze stolików w restauracji „Wiejska”, ktoś donośnie chrapie, w sali panuje nieprzyjemny zaduch. Przy kasie pijany już mężczyzna energicznie domaga się „setki”, zaś przy bufecie – jak zwykle – tłok, informował Dziennik Bałtycki z 16 sierpnia 1963 r.
Cztery frontowe okna raczej nie wyróżniałyby się niczym wśród innych, gdyby nie wielki napis „restauracja”. Tuż obok, na szynach tramwajowych, pod rozłożystymi drzewami – grupki podpitych mężczyzn z przejęciem debatują nad bójką, którą przed chwilą przerwali funkcjonariusze MO.
Z wyciem syreny odjeżdża karetka Pogotowia Ratunkowego z poturbowanym pijakiem.
A tymczasem w dwu zadymionych salach, wśród pijackiego gwaru, słychać rzępolenie harmonijki, ktoś coś nuci.
Przy jednym ze stolików, ktoś donośnie chrapie, w sali panuje nieprzyjemny zaduch. Przy kasie pijany już mężczyzna energicznie domaga się „setki”, zaś przy bufecie – jak zwykle – tłok.
Oto codzienny obrazek z restauracji „Wiejska” w Elblągu przy ul. Grunwaldzkiej.
Niezwykle ciężką i niewdzięczną pracę ma tu personel.
A poza tym świadkami rozgrywających się pijackich bójek i awantur są gromady dzieci.
Naprzeciw restauracji znajduje się prywatny kiosk z piwem. I tu sprzeczek pijackich nie brak. Coś trzeba w tych dwóch sprawach postanowić.
Z wyciem syreny odjeżdża karetka Pogotowia Ratunkowego z poturbowanym pijakiem.
A tymczasem w dwu zadymionych salach, wśród pijackiego gwaru, słychać rzępolenie harmonijki, ktoś coś nuci.
Przy jednym ze stolików, ktoś donośnie chrapie, w sali panuje nieprzyjemny zaduch. Przy kasie pijany już mężczyzna energicznie domaga się „setki”, zaś przy bufecie – jak zwykle – tłok.
Oto codzienny obrazek z restauracji „Wiejska” w Elblągu przy ul. Grunwaldzkiej.
Niezwykle ciężką i niewdzięczną pracę ma tu personel.
A poza tym świadkami rozgrywających się pijackich bójek i awantur są gromady dzieci.
Naprzeciw restauracji znajduje się prywatny kiosk z piwem. I tu sprzeczek pijackich nie brak. Coś trzeba w tych dwóch sprawach postanowić.
oprac. Olaf B.