Dzieci ze szkoły nr 8 mają przy szkole bunkry. Pełno tam różnych otworów, dziur, niebezpiecznych włazów, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 13 grudnia 1955 r.
Wszystkie dzieci z całego Elbląga pałają żółtą, jak dojrzała cytryna, zazdrością.
No, bo proszę sobie wyobrazić: dzieci ze szkoły nr 8 mają przy szkole bunkry. Pełno tam różnych otworów, dziur, niebezpiecznych włazów.
Można się tam bawić w chowanego, można też czasem nabić sobie guza, złamać nogę, wybić rękę, słowem możliwości są bardzo szerokie.
Tylko – ku utrapieniu dzieci – komitet rodzicielski wtrącił się w tę sprawę. Od wiosny br. członkowie komitetu proszą Prezydium MRN o zamurowanie i zabezpieczenie bunkrów.
Całe szczęście – cieszą się dzieci – że pracownicy Prezydium MRN widocznie lubią się także bawić w ciuciubabkę, bo do tej pory bunkrów nie zabezpieczyli.
I dzieci ze szkoły nr 8 – na złość komitetowi rodzicielskiemu mogą sobie nadal łamać ręce i nogi.
No, bo proszę sobie wyobrazić: dzieci ze szkoły nr 8 mają przy szkole bunkry. Pełno tam różnych otworów, dziur, niebezpiecznych włazów.
Można się tam bawić w chowanego, można też czasem nabić sobie guza, złamać nogę, wybić rękę, słowem możliwości są bardzo szerokie.
Tylko – ku utrapieniu dzieci – komitet rodzicielski wtrącił się w tę sprawę. Od wiosny br. członkowie komitetu proszą Prezydium MRN o zamurowanie i zabezpieczenie bunkrów.
Całe szczęście – cieszą się dzieci – że pracownicy Prezydium MRN widocznie lubią się także bawić w ciuciubabkę, bo do tej pory bunkrów nie zabezpieczyli.
I dzieci ze szkoły nr 8 – na złość komitetowi rodzicielskiemu mogą sobie nadal łamać ręce i nogi.
oprac. Olaf B.