Długie, biegnące wzdłuż budynku korytarze. Labirynt pomieszczeń bez jednego choćby okna. Za to każde wyposażone w ciężkie, żeliwne drzwi. Ogniochronne i szczelnie zamykane masywnymi dźwigniami. W pomieszczeniach tych panuje atmosfera, która natychmiast każe się zadumać nad ich przeznaczeniem. Jaka koncepcja przyświecała ich architektom? Jakie wydarzenia miały tu miejsce?
Obiekty przemysłowe pozostałe po zakładach Schichaua uległy stosunkowo niewielkim zniszczeniom w czasie działań wojennych, a późniejsze remonty i przebudowy nie zmieniły zanadto ich pierwotnej formy i substancji. Typowe przemysłowe bądź administracyjne budynki zbudowane z czerwonej cegły mają zwykle przysadziste sylwetki i raczej ponury wygląd. Niektóre nadal kryją wiele zagadek. Dziś zejdziemy do piwnic jednego z takich obiektów i odbędziemy wycieczkę po tamtejszych mrocznych pomieszczeniach.
Pierwsze wrażenia po zejściu do nich są dość korzystne. Pomimo położenia poniżej gruntu pomieszczenia są suche i ciepłe. Nie odczuwa się ani zaduchu, ani wilgoci. Wysokie i szerokie korytarze od razu kojarzą się z ciągami komunikacyjnymi, które mają zapewnić szybką ewakuację do i z pomieszczeń.
Jednak im bardziej się w nie zagłębiamy, odczuwamy jakiś niepokój, ale też i zdumienie nad logiką, jaka zwarta jest w strukturze tych wnętrz. Piwnice mają taki układ, że dwa biegnące równolegle do osi podłużnej budynku korytarze dzielą ich przestrzeń na trzy części. Każda z nich jest podzielona na większe i mniejsze pomieszczenia. Niektóre są zupełnie małe, wręcz klaustrofobiczne. W żadnym z nich nie znajdziemy choćby jednego okna. Niektóre pomieszczenia łączą się ze sobą, inne z kolei są samodzielne.
Wszystkie bez wyjątku pokoje są wyposażone w ciężkie żeliwne drzwi. Zawieszone je na potężnych zawiasach. Na framudze zamocowane są uszczelki świadczące o tym, że zamknięte drzwi miały stanowić szczelną barierę. Aby uzyskać silny docisk, a więc i szczelność na całym obwodzie drzwi, są one wyposażone po obu stronach w masywne skoble, poruszane dźwigniami. Dźwignie umożliwiają zablokowanie drzwi z wewnątrz jak i z zewnątrz danego pokoju. Wszystkie drzwi wyposażone zostały w wizjery z podwójnym szkłem. Na niektórych zamontowane są czujniki monitorowania otwarcia. W kilku pomieszczeniach są krany z wodą. W innych w otworach drzwiowych jest wysoki próg, dla pokonania którego trzeba wysoko podnieś nogę.
Część środkowa piwnicy nasuwa przypuszczenie, że było to jądro obronne tego kompleksu. Obiegają ją korytarze, a jej mury są tu wyjątkowo grube. Coś podpowiada, że zgromadzeni tam ludzie i przedmioty miały szansę na przetrwanie, nawet jeśli cała część naziemna tego budynku uległaby zniszczeniu. Przetrwanie w piwnicy było możliwe dzięki niezależnemu systemowi wentylacyjnemu oraz autonomicznej instalacji doprowadzenia wody.
Jakie było przeznaczenie takiego systemu pomieszczeń? Czasy wojenne lub czasy przygotowania do wojny z całą pewnością wpłynęły na ich funkcje. Czy pomieszczenia te służyły ochronie ludzi czy przedmiotów? Przed czym miały chronić? Przed ogniem i temperaturą, atakiem chemicznym, atakiem bombowym? Dlaczego pomieszczenia mają nieregularną wielkość i jest ich aż tak wiele? Czy chodziło o to, że podział na małe pomieszczenia z własnymi drzwiami dawał większą szansę na przetrwanie jakieś części zgromadzonych tu ludzi lub przedmiotów w porównaniu z większymi pomieszczeniami?
W jakim celu wyposażono drzwi w wizjery? Czy miały służyć ludziom do obserwacji otoczenia z wnętrza pomieszczenia czy też do obserwacji tego co się dzieje w jego wnętrzu? To pytanie jest o tyle zasadne, że drzwi można blokować zarówno z wnętrza pomieszczenia jak i zewnątrz.
Można mnożyć kolejne pytania. Pobudzona wyobraźnia sama je podsuwa. Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu z przechadzki po opisywanych pomieszczeniach. Dziękuję Grzegorzowi Polakowi za jego stworzenie i udostępnienie.
Czytelników zapraszam do wspólnej przygody w dociekaniu historii i przeznaczenia tych pomieszczeń. Infrastruktura pozostała po zakładach Schichaua jest niezwykle intrygująca i w znacznej części nadal nie do końca odkryta. Będziemy ją przedstawiać w kolejnych felietonach.