Najlepsze jest to, że ktoś kto nie zna książki, filmu, wydarzenia artystycznego komentuje to tak jakby wszystko wiedział. Akurat film Nikołaja Lebiediewa "Młodzi marynarze" niewiele wspólnego ma z ideologią. To opowieść o twardym życiu marynarzy, posiadaniu sił do walki z morskim żywiołem oraz wypracowania pokory wobec grozy morza. Jednocześnie film ten wskazuje na ważną rolę jaka w pracy na morzu zależy od przyjaźni i kompetencji zawodowych. Wiec to przesłanie jest tak samo aktualne w Kaliningradzie/Królewcu jak i w Warszawie, Elblągu czy Londynie. Aha akurat też doskonale pamiętam zakupy w Hali na Gwiezdnej i w mej pamięci to było tak jakby wczoraj.