"Dziennik Elbląski" informuje: Po kontroli miasto ukarało pracowników Pogotowia Opiekuńczego, w którym 16-latek znęcał się nad o dwa lata młodszym kolegą. Wszystko zostało zarejestrowane kamerą w telefonie komórkowym. Film zszokował elblążan.
Kary to: nagana dla wychowawcy, który oglądał film z pobicia 14-letniego Adriana i nikogo o tym natychmiast nie powiadomił, upomnienie dla dwóch wychowawców, którzy mieli dyżur w pogotowiu, kiedy doszło do pobicia i upomnienie ustne wobec zastępcy dyrektora Ośrodka Wsparcia dla Dzieci i Młodzieży w Elblągu, której bezpośrednio podlega Pogotowie Opiekuńcze.
Nieprawidłowości i uchybienia
— Ujawniliśmy ten film nie dla sensacji, ale, żeby było wiadomo, do jakich rzeczy dochodzi w Pogotowiu Opiekuńczym — mówiła babcia chłopca, autora filmu.
Według niej, dzieci w pogotowiu nie mają należytej opieki.
W kwietniu pogotowie (placówkę miejską) skontrolowali: audytor miejski, pracownicy miejskiego wydziału edukacji i społecznego.
— Kontrola wykazała nieprawidłowości i uchybienia — poinformował w poniedziałek Piotr Rzepczyński, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Zalecenia pokontrolne każą się zastanowić na tym, co tak naprawdę mogło dziać się pogotowiu. Dopiero w zaleceniach jest np. zapis, że wychowankowie zdemoralizowani powinni być od pozostałych dzieci przebywających w placówce.
16-letni Daniel B. jest notowany przez policję od 10 roku życia. Ma na swoim koncie włamania, pobicia i rozboje. Daniel, zgodnie z zaleceniem pokontrolnym, nie powinien był przebywać w grupie z innym dziećmi.
7 maja sprawą pobicia w pogotowiu opiekuńczym zajmie się elbląski sąd. Daniel B. przebywa aktualnie w schronisku dla nieletnich.
Siostry też mówiły o przemocy w ośrodku
To nie pierwszy sygnał, że dzieci w ośrodku wsparcia nie mają należytej opieki. Rok temu z elbląskiego Domu Dziecka zostały porwane dwie siostry. Wtedy z funkcji został odwołany wieloletni dyrektor.
W poniedziałek nie udało nam się dowiedzieć, czy po porwaniu sióstr, prezydent Elbląga zlecił przeprowadzenie kontroli w ośrodku wsparcia dla dzieci i młodzieży. Dziewczynki, które porwała do Austrii matka, skarżyły się, pracownikom Centrum Kryzysowego „Drehscheibe” w Wiedniu, że w domu dziecka w Elblągu są bite przez starszych i wychowawców. Mówiły też o braku jedzenia.
Kierownik Centrum Norbert Ceipek przekazał dziewczynki z powrotem do Polski pod warunkiem, że zostanie dokładnie zbadana sytuacja w ośrodku jeżeli chodzi o sytuację dzieci.
Nieprawidłowości i uchybienia
— Ujawniliśmy ten film nie dla sensacji, ale, żeby było wiadomo, do jakich rzeczy dochodzi w Pogotowiu Opiekuńczym — mówiła babcia chłopca, autora filmu.
Według niej, dzieci w pogotowiu nie mają należytej opieki.
W kwietniu pogotowie (placówkę miejską) skontrolowali: audytor miejski, pracownicy miejskiego wydziału edukacji i społecznego.
— Kontrola wykazała nieprawidłowości i uchybienia — poinformował w poniedziałek Piotr Rzepczyński, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Zalecenia pokontrolne każą się zastanowić na tym, co tak naprawdę mogło dziać się pogotowiu. Dopiero w zaleceniach jest np. zapis, że wychowankowie zdemoralizowani powinni być od pozostałych dzieci przebywających w placówce.
16-letni Daniel B. jest notowany przez policję od 10 roku życia. Ma na swoim koncie włamania, pobicia i rozboje. Daniel, zgodnie z zaleceniem pokontrolnym, nie powinien był przebywać w grupie z innym dziećmi.
7 maja sprawą pobicia w pogotowiu opiekuńczym zajmie się elbląski sąd. Daniel B. przebywa aktualnie w schronisku dla nieletnich.
Siostry też mówiły o przemocy w ośrodku
To nie pierwszy sygnał, że dzieci w ośrodku wsparcia nie mają należytej opieki. Rok temu z elbląskiego Domu Dziecka zostały porwane dwie siostry. Wtedy z funkcji został odwołany wieloletni dyrektor.
W poniedziałek nie udało nam się dowiedzieć, czy po porwaniu sióstr, prezydent Elbląga zlecił przeprowadzenie kontroli w ośrodku wsparcia dla dzieci i młodzieży. Dziewczynki, które porwała do Austrii matka, skarżyły się, pracownikom Centrum Kryzysowego „Drehscheibe” w Wiedniu, że w domu dziecka w Elblągu są bite przez starszych i wychowawców. Mówiły też o braku jedzenia.
Kierownik Centrum Norbert Ceipek przekazał dziewczynki z powrotem do Polski pod warunkiem, że zostanie dokładnie zbadana sytuacja w ośrodku jeżeli chodzi o sytuację dzieci.