W najbliższym czasie zapowiedzi o przywróceniu pracy w "Renomie" pozostaną prawdopodobnie tylko na papierze.
Zapowiedzi szansy na przywrócenie pracy w upadłej spółdzielni przemysłu skórzanego pojawiły się w połowie ubiegłego roku. Chęć pomocy przy tworzeniu miejsc pracy, podczas wizyty z okazji otwarcia Stoczni Elbląskiej, wyraziła ówczesna prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyna Zielińska.
Wierzytelności spółdzielni - około 800 tysięcy złotych, które na wypłaty zaległych pensji przekazał syndykowi masy upadłościowej Renomy Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, miały zostać zamienione na akcje lub udziały skarbu państwa w nowej firmie. Kolejnym krokiem była zgoda rady Funduszu na to, że poczeka na spłatę długu.
Na przeszkodzie stanęły jednak... oszczędności, jakie w administracji centralnej zamierza poczynić rząd premiera Millera.
W styczniu premier zaproponował, a Sejm przyjął projekt zmiany ustawy o
organizacji i funkcjonowaniu centralnych organów administracji rządowej. Projekt zakłada m.in. likwidację Krajowego Urzędu Pracy już z końcem marca. I choć Senat na swoim posiedzeniu 13 lutego wniósł poprawki do ustawy i odesłał ją do Sejmu, elbląskim urzędnikom sprawa spędza sen z oczu. Likwidacja KUP-u oznaczałaby konieczność ponownego rozpoczęcia zabiegów na rzecz Renomy - tym razem z ministerstwem pracy.
- Stoimy w martwym punkcie - przyznaje rzecznik elbląskiego Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński.
Miasto nie ma także pieniędzy, by zrealizować uchwałę Rady Miejskiej z ubiegłego roku i kupić należący do Renomy budynek przy Królewieckiej.
Tymczasem zobowiązany terminami syndyk spółdzielni ogłosił właśnie kolejny przetarg na sprzedaż jej majątku.
Termin składania ofert mija za dwa tygodnie.
***
Zmiany na "wysokich szczeblach" nie raz już namieszały w małych elbląskich sprawach. Ostatnim bodaj przykładem były starania Zarządu Miejskiego, by wojewoda Zbigniew Babalski przekazał samorządowi kilkadziesiąt hektarów ziemi zarządzanej przez związany z Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi holding Elzam. Uzbrojona w media i gotowa na przyjęcie inwestorów ziemia miała być wprowadzona do specjalnej strefy ekonomicznej w miejsce nieuzbrojonej i nieprzygotowanej Modrzewiny. Na inauguracji elbląskiej podstrefy Zbigniew Babalski - i owszem - komunalizację obiecywał - ale kilka dni później, opuścił stanowisko i udał się na trwający do dziś, słynny urlop.
Nie większe szanse na pozytywne rozwiązanie sprawy można niestety wróżyć Renomie. Nie od dziś wiadomo, że politycznego zaplecza - i wsparcia - Elbląg w Warszawie nie posiada. W tej sytuacji i w kontekście kryzysu finansów państwa rozpoczynanie tłumaczenia, dlaczego skórzany przemysł jest w byłym mieście wojewódzkim potrzebny, może być bardzo trudne. Obym była złym prorokiem.
Wierzytelności spółdzielni - około 800 tysięcy złotych, które na wypłaty zaległych pensji przekazał syndykowi masy upadłościowej Renomy Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, miały zostać zamienione na akcje lub udziały skarbu państwa w nowej firmie. Kolejnym krokiem była zgoda rady Funduszu na to, że poczeka na spłatę długu.
Na przeszkodzie stanęły jednak... oszczędności, jakie w administracji centralnej zamierza poczynić rząd premiera Millera.
W styczniu premier zaproponował, a Sejm przyjął projekt zmiany ustawy o
organizacji i funkcjonowaniu centralnych organów administracji rządowej. Projekt zakłada m.in. likwidację Krajowego Urzędu Pracy już z końcem marca. I choć Senat na swoim posiedzeniu 13 lutego wniósł poprawki do ustawy i odesłał ją do Sejmu, elbląskim urzędnikom sprawa spędza sen z oczu. Likwidacja KUP-u oznaczałaby konieczność ponownego rozpoczęcia zabiegów na rzecz Renomy - tym razem z ministerstwem pracy.
- Stoimy w martwym punkcie - przyznaje rzecznik elbląskiego Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński.
Miasto nie ma także pieniędzy, by zrealizować uchwałę Rady Miejskiej z ubiegłego roku i kupić należący do Renomy budynek przy Królewieckiej.
Tymczasem zobowiązany terminami syndyk spółdzielni ogłosił właśnie kolejny przetarg na sprzedaż jej majątku.
Termin składania ofert mija za dwa tygodnie.
***
Zmiany na "wysokich szczeblach" nie raz już namieszały w małych elbląskich sprawach. Ostatnim bodaj przykładem były starania Zarządu Miejskiego, by wojewoda Zbigniew Babalski przekazał samorządowi kilkadziesiąt hektarów ziemi zarządzanej przez związany z Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi holding Elzam. Uzbrojona w media i gotowa na przyjęcie inwestorów ziemia miała być wprowadzona do specjalnej strefy ekonomicznej w miejsce nieuzbrojonej i nieprzygotowanej Modrzewiny. Na inauguracji elbląskiej podstrefy Zbigniew Babalski - i owszem - komunalizację obiecywał - ale kilka dni później, opuścił stanowisko i udał się na trwający do dziś, słynny urlop.
Nie większe szanse na pozytywne rozwiązanie sprawy można niestety wróżyć Renomie. Nie od dziś wiadomo, że politycznego zaplecza - i wsparcia - Elbląg w Warszawie nie posiada. W tej sytuacji i w kontekście kryzysu finansów państwa rozpoczynanie tłumaczenia, dlaczego skórzany przemysł jest w byłym mieście wojewódzkim potrzebny, może być bardzo trudne. Obym była złym prorokiem.
Joanna Torsh