Proces burmistrza Iławy, oskarżonego o poświadczenie nieprawdy w dokumentach i przekroczenie uprawnień, odbędzie się po raz drugi.
Sąd Okręgowy w Elblągu, który rozpatrywał apelację burmistrza Jarosława M., cofnął sprawę do ponownego rozpoznania do Sądu Rejonowego w Iławie. Dwóm urzędnikom, którzy odpowiadali w procesie razem z burmistrzem, sąd zamienił kary więzienia w zawieszeniu na kary grzywny, a wobec wykonawcy robót sąd karę zawiesił.
Jarosław M. był burmistrzem pobliskiej Lubawy, kiedy miasto to w 1998 roku dostało od wojewody 100 tys. zł dotacji celowej na budowę chodników i parkingów oraz na przebudowę sieci energetycznej na jednym z osiedli. Pieniądze przeznaczono jednak na ważniejsze - zdaniem ówczesnych władz - wydatki, a w dokumentach rozliczających dotację wykazano, że finansowano jednak prace na osiedlu. Sąd rejonowy w Iławie skazał burmistrza na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok, bo uznał, że w czasie procesu zostało naruszone prawo do obrony.
Jarosława M. przez część procesu reprezentował bowiem mecenas Andrzej K., który został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego, a to oznacza, że nie mógł wykonywać swojego zawodu. Dwóm urzędnikom, którzy odpowiadali razem z burmistrzem, sąd zamienił kary więzienia w zawieszeniu na grzywny w wysokości 2 i 3 tysięcy złotych, bo stwierdził, że orzeczone kary były niewspółmierne do ich winy, bo wykonywali tylko polecenia zwierzchników. Wobec czwartego oskarżonego - wykonawcy prac remontowych - sąd zawiesił wykonanie kary.
Jarosław M. był burmistrzem pobliskiej Lubawy, kiedy miasto to w 1998 roku dostało od wojewody 100 tys. zł dotacji celowej na budowę chodników i parkingów oraz na przebudowę sieci energetycznej na jednym z osiedli. Pieniądze przeznaczono jednak na ważniejsze - zdaniem ówczesnych władz - wydatki, a w dokumentach rozliczających dotację wykazano, że finansowano jednak prace na osiedlu. Sąd rejonowy w Iławie skazał burmistrza na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok, bo uznał, że w czasie procesu zostało naruszone prawo do obrony.
Jarosława M. przez część procesu reprezentował bowiem mecenas Andrzej K., który został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego, a to oznacza, że nie mógł wykonywać swojego zawodu. Dwóm urzędnikom, którzy odpowiadali razem z burmistrzem, sąd zamienił kary więzienia w zawieszeniu na grzywny w wysokości 2 i 3 tysięcy złotych, bo stwierdził, że orzeczone kary były niewspółmierne do ich winy, bo wykonywali tylko polecenia zwierzchników. Wobec czwartego oskarżonego - wykonawcy prac remontowych - sąd zawiesił wykonanie kary.
J