Cztery lata więzienia - na taką karę skazał sąd 36-letniego Michała G. za nieumyślne spowodowanie śmierci partnerki. Do tragedii doszło w parku Kajki. Mężczyzna pobił Monikę, w efekcie wpadła ona do strumyka, uderzyła głową w drewniane paliki i straciła przytomność. Zmarła następnego dnia w szpitalu. Od wyroku odwołał się zarówno obrońca Michała G., jak i prokurator. O tym, co dalej zdecyduje Sąd Okręgowy w Elblągu.
36-letni Michał G. odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci i nieudzielenie pomocy. Wyrok w tej sprawie zapadł w styczniu 2019 r.
- Sąd nie miał wątpliwości, stan faktyczny został ustalony na podstawie zeznań świadków, jak również w oparciu o opinię biegłych - uzasadniał wówczas sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu Michał Rutkiewicz. - Protokół oględzin miejsca zdarzenia również okazał się kluczowy. Po wskazaniu, gdzie leżały rzeczy pokrzywdzonej jedynym logicznym wytłumaczeniem był fakt, że doszło między państwem do szarpaniny i w jej wyniku pokrzywdzona upadła do cieku wodnego, doszło do podduszania, bo twarzą upadła do wody. (...) Sąd badał też przypadkowy upadek Moniki, ale ślady za tym nie przemawiają. Przebieg zdarzenia ustalony przez prokuratora jest logiczny, tworzy jedną, spójną, nierozerwalną całość. I sąd przyjął to ustalenie jako udowodnione - podsumował sędzia i dodał, że oskarżony Michał G. nie miał zamiaru zabicia partnerki, stąd zarzut nieumyślnego spowodowanie śmierci. Mężczyzna był wówczas nietrzeźwy, a w czasie procesu zasłaniał się niepamięcią.
Maksymalna kara za to przestępstwo to 5 lat pozbawienia wolności, ale z uwagi na dotychczasową niekaralność Michała G., sąd zdecydował się złagodzić wyrok do lat 4. Na poczet kary zaliczył oskarżonemu czas, jaki ten spędził w areszcie, czyli od 17 września 2017 r.
Jak informuje rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu Tomasz Koronowski, wpłynęły apelacje prokuratury i obrońcy oskarżonego. W piątek (15 marca) akta sprawy przedstawiono z apelacjami Sądowi Okręgowemu. Ten rozstrzygnie czy wyrok utrzymać, czy sprawę przekazać do ponownego rozpatrzenia.
- Sąd nie miał wątpliwości, stan faktyczny został ustalony na podstawie zeznań świadków, jak również w oparciu o opinię biegłych - uzasadniał wówczas sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu Michał Rutkiewicz. - Protokół oględzin miejsca zdarzenia również okazał się kluczowy. Po wskazaniu, gdzie leżały rzeczy pokrzywdzonej jedynym logicznym wytłumaczeniem był fakt, że doszło między państwem do szarpaniny i w jej wyniku pokrzywdzona upadła do cieku wodnego, doszło do podduszania, bo twarzą upadła do wody. (...) Sąd badał też przypadkowy upadek Moniki, ale ślady za tym nie przemawiają. Przebieg zdarzenia ustalony przez prokuratora jest logiczny, tworzy jedną, spójną, nierozerwalną całość. I sąd przyjął to ustalenie jako udowodnione - podsumował sędzia i dodał, że oskarżony Michał G. nie miał zamiaru zabicia partnerki, stąd zarzut nieumyślnego spowodowanie śmierci. Mężczyzna był wówczas nietrzeźwy, a w czasie procesu zasłaniał się niepamięcią.
Maksymalna kara za to przestępstwo to 5 lat pozbawienia wolności, ale z uwagi na dotychczasową niekaralność Michała G., sąd zdecydował się złagodzić wyrok do lat 4. Na poczet kary zaliczył oskarżonemu czas, jaki ten spędził w areszcie, czyli od 17 września 2017 r.
Jak informuje rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu Tomasz Koronowski, wpłynęły apelacje prokuratury i obrońcy oskarżonego. W piątek (15 marca) akta sprawy przedstawiono z apelacjami Sądowi Okręgowemu. Ten rozstrzygnie czy wyrok utrzymać, czy sprawę przekazać do ponownego rozpatrzenia.
A