Za tydzień przed elbląskim sądem rozpocznie się proces trzech osób z kierownictwa firmy produkującej sery w Pasłęku, które zostały oskarżone o zatrucie ryb i innych zwierząt zamieszkujących jezioro Druzno. Do katastrofy ekologicznej doszło w maju 2014 r.
Z jeziora Druzno i dopływającej do niego rzeki Wąskiej wyłowiono wówczas ponad tonę śniętych ryb, zatruciu uległy także inne wodne organizmy m.in. ślimaki i małże. A to był tylko początek... Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu mówił wówczas o katastrofie ekologicznej. Na jego wniosek sprawą zajęła się policja i prokuratura.
Przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próbki wody do badania. Już wstępnie ustalono, że powodem śnięcia ryb i wielu organizmów wodnych nie była choroba ani żadne inne przyczyny związane z czynnikami biologicznymi. W tym samym czasie okazało się, że w zakładzie doszło do rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, o czym dyrekcja nie poinformowała starosty elbląskiego. WIOŚ rozpoczął w zakładzie mleczarskim kontrolę. Dyrektor generalny zakładu zapewniał nas w czerwcu ubr., że spółka jest zainteresowana jak najszybszym wyjaśnieniem tej sprawy. - Jesteśmy przekonani, że nasze działania nie mogły być przyczyną tego skażenia środowiska - mówił.
Decydujący głos mieli jednak biegli, a ci jednoznacznie wskazali, że skażenie wody spowodował wyciek amoniaku z instalacji chłodzącej pasłęckiego zakładu produkującego sery. - Wykazane zostały rażące zaniedbania w eksploatacji tej instalacji, okazało się również, że oczyszczalnia ścieków nie była przystosowana do tak dużej produkcji - informowała Jolanta Rudzińs,a prokurator rejonowy w Elblągu. - W związku z tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nakazał firmie produkującej sery, w terminie do 30 września, usunięcie usterek i zmodernizowanie urządzeń.
Prokuratura przeanalizowała kilkaset stron, które zapisali biegli z różnych dziedzin. Trwało to rok. 30 czerwca br. do Sądu Rejonowego w Elblągu trafił akt oskarżenia.
- Trzy osoby z kierownictwa firmy [prezes i zarazem dyrektor generalny firmy produkującej w Pasłęku sery, kierownik ds. skupu i techniki oraz kierownik ds. energetycznych i ochrony środowiska] są oskarżone o to, że przez ich działania lub zaniechanie działań doszło do wycieku amoniaku, ścieków i śmietany do rzeki Brzezinka, a następnie rzeką Wąską do jeziora Druzno. To doprowadziło do zagłady żywych organizmów w znacznym rozmiarze, w tym gatunków chronionych - mówi prokurator rejonowy w Elblągu Jolanta Rudzińska. - Chodzi o co najmniej 16 ton padłych ryb i innych zwierząt, których wartość oszacowano na nie mniej niż 363 tys. zł.
Oskarżonym w tej sprawie grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Proces ruszy 27 października.
Przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próbki wody do badania. Już wstępnie ustalono, że powodem śnięcia ryb i wielu organizmów wodnych nie była choroba ani żadne inne przyczyny związane z czynnikami biologicznymi. W tym samym czasie okazało się, że w zakładzie doszło do rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, o czym dyrekcja nie poinformowała starosty elbląskiego. WIOŚ rozpoczął w zakładzie mleczarskim kontrolę. Dyrektor generalny zakładu zapewniał nas w czerwcu ubr., że spółka jest zainteresowana jak najszybszym wyjaśnieniem tej sprawy. - Jesteśmy przekonani, że nasze działania nie mogły być przyczyną tego skażenia środowiska - mówił.
Decydujący głos mieli jednak biegli, a ci jednoznacznie wskazali, że skażenie wody spowodował wyciek amoniaku z instalacji chłodzącej pasłęckiego zakładu produkującego sery. - Wykazane zostały rażące zaniedbania w eksploatacji tej instalacji, okazało się również, że oczyszczalnia ścieków nie była przystosowana do tak dużej produkcji - informowała Jolanta Rudzińs,a prokurator rejonowy w Elblągu. - W związku z tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nakazał firmie produkującej sery, w terminie do 30 września, usunięcie usterek i zmodernizowanie urządzeń.
Prokuratura przeanalizowała kilkaset stron, które zapisali biegli z różnych dziedzin. Trwało to rok. 30 czerwca br. do Sądu Rejonowego w Elblągu trafił akt oskarżenia.
- Trzy osoby z kierownictwa firmy [prezes i zarazem dyrektor generalny firmy produkującej w Pasłęku sery, kierownik ds. skupu i techniki oraz kierownik ds. energetycznych i ochrony środowiska] są oskarżone o to, że przez ich działania lub zaniechanie działań doszło do wycieku amoniaku, ścieków i śmietany do rzeki Brzezinka, a następnie rzeką Wąską do jeziora Druzno. To doprowadziło do zagłady żywych organizmów w znacznym rozmiarze, w tym gatunków chronionych - mówi prokurator rejonowy w Elblągu Jolanta Rudzińska. - Chodzi o co najmniej 16 ton padłych ryb i innych zwierząt, których wartość oszacowano na nie mniej niż 363 tys. zł.
Oskarżonym w tej sprawie grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Proces ruszy 27 października.
A