Siedem lat spędzi w więzieniu Jan R., który przez 12 lat znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną. Na początku bieżącego roku pobita kobieta trafiła do szpitala. Wyrok w tej sprawie wydał dzisiaj elbląski sąd.
Przez 12 lat kobieta przeżywała piekło. Mąż - często pod wpływem alkoholu - bił ją, wyzywał i wydzielał jedzenie. W nocy z 3 na 4 stycznia bieżącego roku pobił ją tak dotkliwie, że nie miała sił się ruszać. Jan R. polał ją tylko wodą i zostawił na całą noc w zimnym, nieogrzewanym pokoju. Kobieta trafiła do szpitala. Dziś jest kaleką. Przed sądem powiedziała, że mąż traktował ją jak "wycieraczkę".
Sąd uznał, że kara siedmiu lat więzienia nie jest rażąco surowa biorąc pod uwagę skutki czynu oskarżonego. Uzasadniając wyrok sąd stwierdził, że Jan R. będzie mógł w przyszłości prowadzić normalne życie, jego żona - już nigdy.
- To jest jedna z wielu tragedii rodzinnych - powiedziała po odczytaniu wyroku Ewa Mazurek, przewodnicząca składu sędziowskiego. - Rzadko jednak skutki są aż tak tragiczne. Maria R. jest już na zawsze skazana na pomoc innych osób. Uważam, że wyrok jest współmierny do czynu.
Wyrok nie jest prawomocny. Jan R. może się od niego odwołać.
Sąd uznał, że kara siedmiu lat więzienia nie jest rażąco surowa biorąc pod uwagę skutki czynu oskarżonego. Uzasadniając wyrok sąd stwierdził, że Jan R. będzie mógł w przyszłości prowadzić normalne życie, jego żona - już nigdy.
- To jest jedna z wielu tragedii rodzinnych - powiedziała po odczytaniu wyroku Ewa Mazurek, przewodnicząca składu sędziowskiego. - Rzadko jednak skutki są aż tak tragiczne. Maria R. jest już na zawsze skazana na pomoc innych osób. Uważam, że wyrok jest współmierny do czynu.
Wyrok nie jest prawomocny. Jan R. może się od niego odwołać.
OP