W Elblągu rozpoczął się proces karny przeciwko Małgorzacie i Waldemarowi O. z Lichtajn koło Ostródy. Małżeństwo zostało oskarżone o uporczywe łamanie praw swoich pracowników, którzy w Elblągu produkowali elementy do elektrowni wiatrowych.
O problemach pracowników zrobiło się głośno jesienią ubiegłego roku, gdy ponad 20 osób nie otrzymało wypłat. Prokuratura prowadziła postępowanie w tej sprawie na wniosek inspekcji pracy. Podczas pierwszej rozprawy sąd przesłuchał oskarżonych.
Obrońca Małgorzaty O. Mirosław Gąsiewski zapowiedział, że będzie zażądał uniewinnienia swojej klientki. Gąsiewski twierdzi, że winę za problemy pracowników ponosi... nierzetelny kontrahent oraz że mąż Małgorzaty O. podejmował ważne decyzje bez wiedzy żony.
- Trudne warunki pracy były związane z tym, że produkcja w Elblągu miała charakter prototypowy i ważny był czas. Gdyby kontrahent wywiązał się z umowy, wiele osób miałoby zatrudnienie i obie strony, pracodawca oraz pracownicy, zgodzili się na uciążliwości z tym związane - przekonuje mecenas.
Przed sądem małżonkowie O. odpowiadają za to, że w czerwcu i lipcu ubiegłego roku nie wydali umów o pracę około 50 pracownikom i z naruszeniem przepisów bhp zmuszali ich do pracy przez 6 - 7 dni w tygodniu, nawet po 20 godzin na dobę. Na liście zarzutów jest też nieterminowa wypłata wynagrodzeń, nie wypłacenie pensji za październik 2004 roku oraz utrudnianie przedstawicielom inspekcji pracy wykonywania obowiązków służbowych.
Za uporczywe łamanie praw pracowników małżeństwu O. grożą 3 lata więzienia.
Obrońca Małgorzaty O. Mirosław Gąsiewski zapowiedział, że będzie zażądał uniewinnienia swojej klientki. Gąsiewski twierdzi, że winę za problemy pracowników ponosi... nierzetelny kontrahent oraz że mąż Małgorzaty O. podejmował ważne decyzje bez wiedzy żony.
- Trudne warunki pracy były związane z tym, że produkcja w Elblągu miała charakter prototypowy i ważny był czas. Gdyby kontrahent wywiązał się z umowy, wiele osób miałoby zatrudnienie i obie strony, pracodawca oraz pracownicy, zgodzili się na uciążliwości z tym związane - przekonuje mecenas.
Przed sądem małżonkowie O. odpowiadają za to, że w czerwcu i lipcu ubiegłego roku nie wydali umów o pracę około 50 pracownikom i z naruszeniem przepisów bhp zmuszali ich do pracy przez 6 - 7 dni w tygodniu, nawet po 20 godzin na dobę. Na liście zarzutów jest też nieterminowa wypłata wynagrodzeń, nie wypłacenie pensji za październik 2004 roku oraz utrudnianie przedstawicielom inspekcji pracy wykonywania obowiązków służbowych.
Za uporczywe łamanie praw pracowników małżeństwu O. grożą 3 lata więzienia.
SZ