Przed Sądem Okręgowym w Elblągu odbyła się kolejna rozprawa w procesie przeciwko parafii św. Jerzego i jej ówczesnemu proboszczowi Janowi H. Zwrotu kredytu w wysokości 650 tysięcy zł żąda gdański oddział banku PKO S.A. z siedzibą w Sopocie.
Kwota kredytu wynosiła 800 tysięcy zł. Parafia zwróciła do tej pory tylko 150 tysięcy. Reszty nie oddała, a diecezja elbląska wystąpiła do Sądu o uznanie umowy kredytowej jako nieważnej. Argumentowała, że ksiądz Jan H. nie miał stosownych upoważnień, by zaciągać kredyty. Wówczas diecezja sprawę wygrała. Pełnomocnik pozwanych Paweł Cejrowski, dzisiaj nieobecny, wniósł na jednej z pierwszych rozpraw w toczącym się obecnie procesie o oddalenie powództwa, ponieważ zarówno parafia, jak i ksiądz Jan H. zaprzeczają, jakoby dzięki tym pieniądzom się wzbogacili.
Mimo to, jak twierdzi mecenas Janina Szczepkowska, pełnomocnik banku, PKO SA udzieliło pożyczki księdzu H.
- To fakt bezsporny: parafia pieniądze dostała. Był to kredyt krótkoterminowy, bez określania przeznaczenia pieniędzy - stwierdziła - i są na to dowody.
Jako świadek zeznawał dzisiaj Jan S., były dyrektor elbląskiego hospicjum, należącego do parafii św. Jerzego.
- Nie byłem wtajemniczony w finanse parafii, o samym kredycie nie rozmawialiśmy wprost i nie wiem, gdzie trafiły pożyczone pieniądze - stwierdził Jan S.
Proces będzie kontynuowany.
Przypomnijmy: do tej pory przed elbląskim sądem zakończyły się już dwie sprawy przeciwko parafii św. Jerzego i diecezji. Pierwsza dotyczyła pożyczki w wysokości prawie 200 tysięcy zł, jakiej udzieliła w 1992 roku księdzu Janowi H. wicedyrektor do spraw ekonomicznych Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W tej sprawie sąd orzekł, że Barbara Sz., która pożyczki udzieliła, przekroczyła swoje kompetencje i że to ona powinna spłacić dług przedsiębiorstwu. O zwrot długu ubiegała się także żona gdyńskiego biznesmena. Sprawy nie wygrała, ponieważ sąd nie znalazł dowodów na to, że rzeczywiście pożyczone od państwa W. pieniądze trafiły na konkretne inwestycje diecezjalne.
Mimo to, jak twierdzi mecenas Janina Szczepkowska, pełnomocnik banku, PKO SA udzieliło pożyczki księdzu H.
- To fakt bezsporny: parafia pieniądze dostała. Był to kredyt krótkoterminowy, bez określania przeznaczenia pieniędzy - stwierdziła - i są na to dowody.
Jako świadek zeznawał dzisiaj Jan S., były dyrektor elbląskiego hospicjum, należącego do parafii św. Jerzego.
- Nie byłem wtajemniczony w finanse parafii, o samym kredycie nie rozmawialiśmy wprost i nie wiem, gdzie trafiły pożyczone pieniądze - stwierdził Jan S.
Proces będzie kontynuowany.
Przypomnijmy: do tej pory przed elbląskim sądem zakończyły się już dwie sprawy przeciwko parafii św. Jerzego i diecezji. Pierwsza dotyczyła pożyczki w wysokości prawie 200 tysięcy zł, jakiej udzieliła w 1992 roku księdzu Janowi H. wicedyrektor do spraw ekonomicznych Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W tej sprawie sąd orzekł, że Barbara Sz., która pożyczki udzieliła, przekroczyła swoje kompetencje i że to ona powinna spłacić dług przedsiębiorstwu. O zwrot długu ubiegała się także żona gdyńskiego biznesmena. Sprawy nie wygrała, ponieważ sąd nie znalazł dowodów na to, że rzeczywiście pożyczone od państwa W. pieniądze trafiły na konkretne inwestycje diecezjalne.
J