Po dwóch latach dzisiaj (13.04) przed Sądem Rejonowym w Elblągu zakończył się proces, w którym były nauczyciel w jednej z podelbląskich wiejskich szkół odpowiadał za molestowanie seksualne uczennic. Sąd uznał go winnym zarzucanych mu czynów i skazał go na siedem lat więzienia.
Lubieżne praktyki nauczyciela wyszły na jaw po tym jak we wrześniu 1997 roku do kuratorium zgłosiła się matka jednej z uczennic, skarżących się na niewłaściwe zachowanie nauczyciela. Jan W. dotykał ją i całował. Kiedy sprawą zajęła się policja, zaczęły zgłaszać się kolejne pokrzywdzone, niekiedy już dorosłe kobiety. Zeznawały, że Jan W. molestował je seksualnie, dotykał intymnych części ciała, całował, jednej kazał masować swojego członka.
W akcie lubieżnemu nauczycielowi zarzucono molestowanie siedmiu swoich uczennic, w większości wówczas 11-12 letnich w okresie od 1984 do 1997 roku. Proces toczył się od 1999 roku przy drzwiach zamkniętych. Oskarżony, który odpowiadał przed sądem z wolnej stopy, nie przyznawał się do winy.
Dzisiejsze ogłoszenie wyroku opóźniło się o godzinę. Sąd uznał Jana W. winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył mu łączną karę siedmiu lat więzienia. Dodatkowo wobec Jana W. orzeczono 10 letni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela oraz pięć lat pozbawienia praw publicznych.
Po ogłoszeniu wyroku Jan W. został tymczasowo aresztowany, aby - jak uzasadnił prowadzący sprawę sędzia - "zapewnić prawidłowy przebieg postępowania apelacyjnego". Salę rozpraw Jan W. opuścił z kajdankami na rękach. Wyrok jest nieprawomocny, a obrona zapowiedziała złożenie apelacji.
W akcie lubieżnemu nauczycielowi zarzucono molestowanie siedmiu swoich uczennic, w większości wówczas 11-12 letnich w okresie od 1984 do 1997 roku. Proces toczył się od 1999 roku przy drzwiach zamkniętych. Oskarżony, który odpowiadał przed sądem z wolnej stopy, nie przyznawał się do winy.
Dzisiejsze ogłoszenie wyroku opóźniło się o godzinę. Sąd uznał Jana W. winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył mu łączną karę siedmiu lat więzienia. Dodatkowo wobec Jana W. orzeczono 10 letni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela oraz pięć lat pozbawienia praw publicznych.
Po ogłoszeniu wyroku Jan W. został tymczasowo aresztowany, aby - jak uzasadnił prowadzący sprawę sędzia - "zapewnić prawidłowy przebieg postępowania apelacyjnego". Salę rozpraw Jan W. opuścił z kajdankami na rękach. Wyrok jest nieprawomocny, a obrona zapowiedziała złożenie apelacji.
AK