15 osób odpowie przed elbląskim sądem rejonowym za zlecanie i kradzieże samochodów oraz za paserstwo. Prokuratura Rejonowa w Elblągu skierowała dzisiaj do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
Gang kradł auta na terenie trzech województw: warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i kujawsko-pomorskiego (m.in. w Elblągu, Olsztynie, Iławie, Pasłęku, Gdańsku i Bydgoszczy). Łupem złodziei padły aż 94 samochody, głównie Volswageny, Audi, Fordy Transity, dostawcze Fiaty, a także Mercedesy i Seaty. Kradzieże odbywały się na zlecenie gdańszczanina Artura N.
- Ten mężczyzna miał na auta konkretne zamówienia i kradzieże zlecał dwu- lub trzyosobowym grupkom, które wyjeżdżały w teren - powiedziała Jolanta Rudzińska z elbląskiej Prokuratury Rejonowej. - Kradzione samochody były następnie sprzedawane.
Nie ustalono jednak dotychczas, kto zamawiał samochody u Artura N. Dwu- i trzyosobowe grupki, które kradły samochody, za wykonanie zlecenia otrzymywały od Artura N. od 1000 do 2500 zł.
Sprawcy posługiwali się podczas kradzieży tzw. łamakami.
- Są to narzędzia dość prymitywne. Nie kradli więc samochodów, które były nowocześnie, elektronicznie zabezpieczone - dodała pani prokurator.
Podczas postępowania zabezpieczono zaledwie kilka aut, które pochodziły z kradzieży dokonanych przez grupę. Miały one jednak wycięte i naspawane nowe numery, tak że w żaden sposób nie można było ustalić, że dany samochód należał do pokrzywdzonego. Obecnie siedmiu oskarżonych przebywa w areszcie. Wszystkim grozi kara do 10 lat więzienia.
- Ten mężczyzna miał na auta konkretne zamówienia i kradzieże zlecał dwu- lub trzyosobowym grupkom, które wyjeżdżały w teren - powiedziała Jolanta Rudzińska z elbląskiej Prokuratury Rejonowej. - Kradzione samochody były następnie sprzedawane.
Nie ustalono jednak dotychczas, kto zamawiał samochody u Artura N. Dwu- i trzyosobowe grupki, które kradły samochody, za wykonanie zlecenia otrzymywały od Artura N. od 1000 do 2500 zł.
Sprawcy posługiwali się podczas kradzieży tzw. łamakami.
- Są to narzędzia dość prymitywne. Nie kradli więc samochodów, które były nowocześnie, elektronicznie zabezpieczone - dodała pani prokurator.
Podczas postępowania zabezpieczono zaledwie kilka aut, które pochodziły z kradzieży dokonanych przez grupę. Miały one jednak wycięte i naspawane nowe numery, tak że w żaden sposób nie można było ustalić, że dany samochód należał do pokrzywdzonego. Obecnie siedmiu oskarżonych przebywa w areszcie. Wszystkim grozi kara do 10 lat więzienia.
J