Ośmiu lat więzienia zażądał prokurator dla 76-letniego Jana P., który usiłował zabić swego sąsiada. Zdarzenie miało miejsce we wrześniu ubiegłego roku w niewielkiej miejscowości niedaleko Miłomłyna.
Dwaj starsi panowie mieszkali po sąsiedzku od 40 lat. Często się kłócili. We wrześniu ub. roku podczas ostrej wymiany zdań, Jan P. wyniósł z królikarni, pochodzący z 1944 roku karabin typu Mauser. Oparł go o płot, a następnie wymierzył i strzelił w stronę Józefa K. Ten na szczęście zdążył schować się za węgłem domu.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że Jan może mieć broń - opowiadał dzisiaj przed sądem poszkodowany. - Jak ktoś sobie nawarzył piwa, to teraz trzeba je wypić. Ja mu wybaczyłem...
Major Bogdan Kołowski, specjalista militariów i broni, uznał, że Mausery, nawet te, pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat, mogą być sprawne.
- Z Mausera, przechowywanego w odpowiednich warunkach, tam, gdzie jest sucho, nie ma wilgoci, można oddać skuteczny strzał – powiedział Kołowski. - Broń, który posłużył się Jan P., nie miała przyrządów celowniczych. Wprawdzie nie uda się w ten sposób strzelić celnie, jak np. do tarczy, ale można strzelić skutecznie.
Mausery to broń, która była produkowana w latach 1898-1945. W opinii specjalistów, do dzisiaj pozostało wiele takich karabinów, ale nie tylko u kolekcjonerów czy w muzeach.
- Takie karabiny ludzie nadal przechowują na strychach i komórkach - powiedział Bohdan Kołowski.
Prokurator zażądał dla Jana P. 8-u lat więzienia. To najniższy wyrok, jaki można otrzymać za usiłowanie zabójstwa, a w tym przypadku - wg prokuratora- tak niski wymiar kary został podyktowany podeszłym wiekiem oskarżonego i tym, że mężczyzna dotychczas nie był karany. Obrońca natomiast chce uniewinnienia, ponieważ - jak argumentował - jego klient strzelał w powietrze, chcąc sąsiada tylko nastraszyć. Podobnie mówił sam oskarżony.
- Zdenerwowałem się, ponieważ sąsiad powiedział, że "wybałuszam" na niego oczy - powiedział.
Przyznał się jednak do nielegalnego posiadania broni. Wyrok ma zapaść już w najbliższy czwartek.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że Jan może mieć broń - opowiadał dzisiaj przed sądem poszkodowany. - Jak ktoś sobie nawarzył piwa, to teraz trzeba je wypić. Ja mu wybaczyłem...
Major Bogdan Kołowski, specjalista militariów i broni, uznał, że Mausery, nawet te, pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat, mogą być sprawne.
- Z Mausera, przechowywanego w odpowiednich warunkach, tam, gdzie jest sucho, nie ma wilgoci, można oddać skuteczny strzał – powiedział Kołowski. - Broń, który posłużył się Jan P., nie miała przyrządów celowniczych. Wprawdzie nie uda się w ten sposób strzelić celnie, jak np. do tarczy, ale można strzelić skutecznie.
Mausery to broń, która była produkowana w latach 1898-1945. W opinii specjalistów, do dzisiaj pozostało wiele takich karabinów, ale nie tylko u kolekcjonerów czy w muzeach.
- Takie karabiny ludzie nadal przechowują na strychach i komórkach - powiedział Bohdan Kołowski.
Prokurator zażądał dla Jana P. 8-u lat więzienia. To najniższy wyrok, jaki można otrzymać za usiłowanie zabójstwa, a w tym przypadku - wg prokuratora- tak niski wymiar kary został podyktowany podeszłym wiekiem oskarżonego i tym, że mężczyzna dotychczas nie był karany. Obrońca natomiast chce uniewinnienia, ponieważ - jak argumentował - jego klient strzelał w powietrze, chcąc sąsiada tylko nastraszyć. Podobnie mówił sam oskarżony.
- Zdenerwowałem się, ponieważ sąsiad powiedział, że "wybałuszam" na niego oczy - powiedział.
Przyznał się jednak do nielegalnego posiadania broni. Wyrok ma zapaść już w najbliższy czwartek.
J