We wtorek braniewska policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży sześciu butli z chlorem. Okazało się jednak, że butle nie zostały skradzione.
O godz. 8 pracownicy Wodociągów Miejskich w Braniewie poinformowali policję o włamaniu na teren przedsiębiorstwa. Zginęły dwie butle - z azotem i argonem. Pięć godzin później pracownicy zauważyli brak jeszcze sześciu innych butli, w których kiedyś znajdował się chlor. Zrobiło się zamieszanie - chlor jest silną trucizną.
- Policjanci, którzy pojechali na miejsce kradzieży, przejrzeli dokumentację i przesłuchali pracowników przedsiębiorstwa - mówi Anna Kos, rzeczniczka braniewskiej policji. - Okazało się, że butle z chlorem wcale nie zostały skradzione, lecz pojechały na badania kontrolne. Pracownicy po prostu o nich zapomnieli.
Policjanci odzyskali także dwie butle, które rzeczywiście zostały skradzione. Znaleźli je na jednym z braniewskich skupów złomu.
Zobacz także: "Dziennik Elbląski: Ukradli niebezpieczne butle"
- Policjanci, którzy pojechali na miejsce kradzieży, przejrzeli dokumentację i przesłuchali pracowników przedsiębiorstwa - mówi Anna Kos, rzeczniczka braniewskiej policji. - Okazało się, że butle z chlorem wcale nie zostały skradzione, lecz pojechały na badania kontrolne. Pracownicy po prostu o nich zapomnieli.
Policjanci odzyskali także dwie butle, które rzeczywiście zostały skradzione. Znaleźli je na jednym z braniewskich skupów złomu.
Zobacz także: "Dziennik Elbląski: Ukradli niebezpieczne butle"
OP