Od 2020 roku był wiceprezydentem Elbląga. Zrezygnował z tej funkcji 14 marca, trzy tygodnie przez wyborami samorządowymi. Jak przyznał, chce skupić się na kampanii wyborczej i spotkaniach z mieszkańcami. Opozycja, czyli radni PiS, mówią o dezercji i odcinaniu się na ostatnią chwilę od dotychczasowej polityki ratusza. Kim jest Michał Missan, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Elbląga?
47-letni dziś Michał Missan miał pół roku, kiedy przeprowadził się z rodzicami do Elbląga z Gdańska. W Elblągu się wychował, tu założył rodzinę. Żona od początku swojej kariery zawodowej pracuje jako pielęgniarka w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Tam się zresztą poznali. Mają dwóch dorosłych synów (21- i 25-letniego) oraz 7-letnią wnuczkę.
Jak mówią osoby, które znają Michała Missana ze szkoły, był wówczas uważany za rozrabiakę i nie był prymusem.
- Aniołem nie byłem, nigdy nie twierdziłem, że byłem. Mówili, że byłem takim hersztem, miałem ciągoty, by dowodzić.
- Kiedy Panu przeszło?
– Dowodzenie? Nigdy.
- A rozrabianie?
- Przełomowy moment był chyba wtedy, gdy poznałem żonę i zaczęliśmy się spotykać. Życie potoczyło się zupełnie inaczej.
Zawodową karierę rozpoczynał od pracy sanitariusza w pogotowiu ratunkowym.
- Niektórzy się z tego śmieją (złośliwi mówią na niego noszowy – red.), ale ja jestem dumny, że swoją pracę zaczynałem od najniższego wówczas szczebla w pogotowiu ratunkowym. To był zupełny przypadek. Mnie i siostrę wychowywała mama, nie zawsze było różowo i bogato, trzeba było w wakacje pracować. Pracowałem na budowach, któregoś lata spróbowałem w pogotowiu. Złapałem bakcyla, spodobało mi się to, że wielu osobom mogę pomóc – mówi Michał Missan. – Ówczesna oddziałowa powiedziała mi wtedy, że mógłbym pójść do szkoły dla ratowników medycznych. Skończyłem dwuletnią szkołę policealną. Nie było wówczas studiów dla ratowników medycznych.
W czasie pracy w pogotowiu ukończył studia licencjanckie, potem magisterskie i podyplomowe (wszystkie z zarządzania), po których został koordynatorem pogotowia ratunkowego.
– Poznałem wtedy prof. Czerską, która miała u nas wykłady, zaraziłem się tematem doktoratu – mówi Michał Missan, który obronił pracę doktorską z zarządzania, już będąc wiceprezydentem Elbląga – w 2021 r.
O krok od tragedii
W 2003 roku jego praca w pogotowiu omal nie skończyła się tragicznie. Był ratownikiem w karetce, która jechała na sygnale do próby samobójczej i miała wypadek na skrzyżowaniu ul. 1 Maja i Hetmańskiej.
– Kierowca w ostatniej chwili chciał ominąć tramwaj, przewróciliśmy się na bok, a następnie auto uderzyło w betonowy słup – wspomina.
W przypadku Michała Missana skończyło się na połamaniu obojczyka, odcinka szyjnego kręgosłupa, trzech operacjach i 11 miesiącach zwolnienia.
– Po 11 miesiącach już mnie nic nie bolało, poszedłem do ZUS i skróciłem o miesiąc zasiłek rehabilitacyjny, bo chciałem wracać do pracy. To zdarzenie przewartościowało moje życie. Wcześniej goniłem za wszystkim, ale jak mnie uziemiło i każdy ruch sprawiał mi ból, zdałem sobie sprawę, że cele w życiu są ważne, ale najważniejsza jest rodzina. Trzeba o nią dbać – stwierdza.
Pytani przez nas o Michała Missan ratownicy przyznają, że jako szef był wymagający. – Jest cierpliwy i konsekwentny. Pomógł mi, gdy miałem trudny czas w życiu – mówi jeden z ratowników.
- Byliśmy zgraną paczką znajomych ze szkoły medycznej. Michał już wtedy pracował jako sanitariusz, kształcił się na ratownika medycznego. To w sumie on mnie ściągnął do pracy w elbląskim pogotowiu. Powiedział, bym składał papiery, bo są wolne miejsca. Nie sądziłem, że polityka go wciągnie. Jakim był szefem? Potrafi zarządzać ludźmi, ma do tego dryg – dodaje kolejny z ratowników.
Sprawa kaliningradzka
W 2013 roku głośno w mediach było o sprawie szkolenia ratowników medycznych ze szpitala wojewódzkiego, które odbyło się w Kaliningradzie (dzisiaj nazywanym Królewcem). Jedna z kobiet, która pełniła na szkoleniu rolę tłumaczki, po powrocie do Polski oskarżyła o gwałt i inne czynności seksualne dwóch ratowników. Jeden z nich po wieloletnim procesie został prawomocnie uniewinniony, drugi skazany na dwa lata więzienia. Michał Missan był uczestnikiem tego szkolenia.
- Co się wydarzyło, to tak naprawdę do dzisiaj nie wiem. Byłem mało istotnym świadkiem, sąd wezwał mnie na przesłuchanie tylko w procesie w pierwszej instancji, potem już nie. Zarzutu z tego nie miałem, nie czuję się winny. Zapadł wyrok prawomocny, jeden ratownik został uniewinniony, drugi skazany, więc nie było to tak dokładnie, jak to było opisywane na początku. Nie chcę oceniać wyroku sądu, nie chcę oceniać, czy do czegoś doszło czy nie, bo tego nie wiem. Dla mnie ta sprawa się zamknęła, gdy zapadł wyrok. Byłem w Kaliningradzie z dorosłymi ludźmi, jeśli jakaś sytuacja miała miejsce, to miała miejsce w nocy i zarzucanie mi czegokolwiek w tej sytuacji jest mało poważne – mówił w wywiadzie dla portElu w 2018 roku, gdy po raz pierwszy kandydował na prezydenta Elbląga.
Polityczna patronka
Michał Missan do Platformy Obywatelskiej wstąpił w 2011 roku, rok wcześniej prezydentem Elbląga został kandydat PO Grzegorz Nowaczyk. – To był mój świadomy wybór, nikt mnie nie musiał namawiać. Namawiali mnie za to do startu w wyborach po referendum. To była propozycja od pani Gelert – przyznaje Michał Missan.
Elżbieta Gelert jest uważana za polityczną patronkę Michała Missana. - To za dużo powiedziane "polityczna patronka" – mówi nam Elżbieta Gelert. – To była jego decyzja, by wstąpić do Platformy, sam się zgłosił, nie trzeba go było namawiać, bo chciał się zaangażować. Jak przyznał, chciał działać w samorządzie i pokazał, że robi to skutecznie.
Posłanka podkreśla, że Michał Missan jest związany z Elblągiem od dziecka, tu się uczył, założył rodzinę, wychował z żoną dorosłe już dzieci.
- Przeszedł wszystkie szczeble w ratownictwie medycznym – od sanitariusza przez ratownika po koordynatora pogotowia ratunkowego. Zarządzał ponad 100-osobowym zespołem, nasza współpraca w szpitalu trwała ponad 20 lat. Jest kompetentny, potrafi zarządzać ludźmi i wiem, że będzie bardzo dobrym prezydentem – mówi Elżbieta Gelert.
A na sugestię, że Michał Missan jako wiceprezydent nie zabierał głosu przy ważnych decyzjach podejmowanych przez prezydenta Witolda Wróblewskiego, posłanka odpowiada: – To prezydent podejmuje decyzje i za nie odpowiada. Ja, jako dyrektor szpitala, podejmując decyzję korzystam z rad i współpracy zastępców, którzy mogą mieć odmienne zdanie, ale finalnie to dyrektor odpowiada za decyzje tak samo, jak prezydent miasta. Publiczne kwestionowanie decyzji przez współpracowników nie wpływa korzystnie na realizacje zadań – dodaje Elżbieta Gelert.
Nowa twarz
W 2013 roku PO po przegranym referendum, odwołaniu prezydenta i Rady Miejskiej przez mieszkańców, szukała nowych twarzy. Michał Missan zdobył wówczas mandat, do RM dostał się po raz kolejny w 2014 i 2018 roku. W ostatnich wyborach kandydował na prezydenta z listy PO. Nie wszedł do drugiej tury, uzyskując 19-procentowe poparcie. W Radzie Miejskiej został najpierw szefem klubu PO, potem wiceprzewodniczącym Rady, w 2020 r. – przyjął propozycję Witolda Wróblewskiego, by zostać wiceprezydentem. To miało umocnić rządzącą w mieście koalicję KWW Witolda Wróblewskiego i Koalicji Obywatelskiej.
- Jak za coś się biorę w życiu, to jestem konsekwentny. Świadczy o tym doktorat. Dzisiaj moim celem jest być prezydentem Elbląga nie dlatego, że mam takie ambicję, ale dlatego – nie chcę używać górnolotnych słów, by nie zostać źle zrozumiany – że jeśli wygram, to będę naprawdę dobrym prezydentem. Mam plan, pomału odsłaniam karty. Do końca pewnie ich nie odsłonię, będą widoczne po wyborach. Jeśli wygram – dodaje kandydat.
Styl zarządzania
Urzędnicy w ratuszu zastanawiają się, jaki będzie styl zarządzania Michała Missana, jeśli wygra on najbliższe wybory. - Jako szef może tak nie krzyczeć jak obecny, a co do samej linii zarządzania miastem, to może ona nie zmienić się diametralnie. Co najwyżej mogą zostać dokonane korekty w niektórych obszarach. Jak to w psychologii, dziecko stara się być o 180 stopni inne od rodzica, ale w rzeczywistości przejmuje od niego mnóstwo cech – mówi jeden z urzędników ratusza, prosząc o anonimowość.
- Jeśli ktoś tak uważa, to słabo mnie zna. Dzisiaj moim szefem jest prezydent Wróblewski (rozmawialiśmy przed 14 marca i ogłoszeniem decyzji o rezygnacji z wiceprezydentury, o tym w tekście niżej – red.) nie będę nic mówił, co mogłoby być źle odebrane – przyznaje Michał Missan.
- Nie będzie Pan krytykował prezydenta?
- Krytykują go osoby, które nie do końca wiedzą, jak pracuje, jaką ma wiedzę, intuicję samorządową. Ja zawsze czerpię ze swoich szefów, to co najlepsze. W ratownictwie też tak było.
- Stylu zarządzania też nie będzie pan krytykował?
- Nie. A jeśli chodzi o mój styl, to po czynach ocenicie i przy tym zostańmy.
- A jaki Pan ma styl zarządzania?
- Generalnie więcej słucham niż mówię. Jakoś do ludzi trzeba trafić, być może przez pryzmat mediów wygląda, że to taki urzędas w krawacie, ale to nie jest do końca tak. Na pewno będę się opierał na wiedzy fachowców. Nigdy nie bałem się ich w swoim otoczeniu. Cenię ludzi wykształconych, młodszych, nigdy nie kieruję się strachem przed tym, że ktoś może mi zagrozić i to zawsze procentuje. Nauczyła mnie chyba tego pani Gelert. Gdy zostałem koordynatorem ratownictwa medycznego, a to był mój debiut w zarządzaniu, poszedłem do niej z pewnym problemem. A ona powiedziała „ok, problem przedstawiłeś, a teraz powiedz, jakie proponujesz rozwiązania”. I wtedy mnie oświeciło, że szef ma prawo tego wymagać i w ten sposób najlepiej jest zarządzać. Tego się trzymam. Nie ma ludzi, którzy wiedzą wszystko.
- Pięć lat współpracy w całej kadencji. Mogę tylko życzyć sobie, żeby takie osoby kandydowały. Doświadczenie, wykształcenie - wszystko ma zagwarantowane – mówił o Missanie prezydent Witold Wróblewski podczas wspólnej konferencji w połowie stycznia, gdy ogłaszał że nie będzie już kandydował do najważniejszego stanowiska w mieście.
Wspólna konferencja prezydenta Witolda Wróblewskiego z wiceprezydentami: Januszem Nowakiem i Michałem Missanem, 23 stycznia 2024 r. Fot. Mikołaj Sobczak
Jeszcze w 2018 roku, podczas poprzedniej kampanii wyborczej obaj panowie, delikatnie mówiąc, za sobą nie przepadali. - Pan prezydent bardzo mocno uwierzył w to, że jak już został prezydentem, to może nikogo nie słuchać i sam podejmować decyzje, a myśmy chcieli, by to były wspólne decyzje. I to nam nie wyszło. Powtórzę, że gdyby było inaczej, to w życiu nie myślelibyśmy o wystawianiu swojego kandydata – mówił Michał Missan w wywiadzie dla portElu w październiku 2018 roku, kiedy kandydował po raz pierwszy na prezydenta.
- Swego czasu proponowaliśmy Michała Missana na przewodniczącego Rady Miejskiej. Witold Wróblewski się na to nie zgodził. Prezydent miał wówczas mocne poparcie wielu znanych w Elblągu przedsiębiorców i szefów firm, którzy uważali, że bardziej koncyliacyjny będzie Antoni Czyżyk i to on wówczas został przewodniczącym Rady Miejskiej – mówi jeden z polityków PO. – Michał został wiceprzewodniczącym, ale wtedy też postanowiliśmy, że trzeba zrobić wszystko, by Michał został wiceprezydentem, by wzmocnić pozycję w koalicji.
Michał Missan został wiceprezydentem Elbląga w lutym 2020 roku. - Można powiedzieć, że przez ten ostatni rok uczyliśmy się siebie nawzajem. W tej chwili wydaje mi się, że ani pan prezydent nie ma powodów do narzekania na współpracę ze mną, ani ja. Zdarzało nam krytykować siebie nawzajem, co nie wyklucza później współpracy. To może przynieść tylko korzyść dla miasta, bo to znaczy, że czymś się różnimy, może jakieś nowe pomysły da się wnieść do Urzędu Miejskiego – mówił w wywiadzie dla portElu w lutym 2020 r.
- Nie zdarzyło się nigdy tak, że jak się na coś umawialiśmy, to Michał zmieniał zdanie, przynajmniej w stosunku do mnie. On wie, ile rzeczy było do omówienia przez ten rok, bo tyle trwały rozmowy z Witoldem Wróblewskim w sprawie wiceprezydentury dla Michała. Moją rolą było konsolidowanie, łagodzenie w sytuacjach problematycznych. Michał Missan jako szef klubu, a następnie jako wiceprezydent spełnił nasze oczekiwania jako radnych – uważa Antoni Czyżyk, wieloletni radny PO i przewodniczący Rady Miejskiej w mijającej kadencji.
Odcinanie czy nieodcinanie?
Jest 2024 rok. Wśród lokalnych polityków PO słychać głosy, że Michał Missan powinien już dawno odciąć się od firmowania swoją twarzą polityki Witolda Wróblewskiego, który już w styczniu wycofał się z wyścigu o fotel prezydenta na kolejną kadencję, skupiając się na walce o mandat radnego Sejmiku i o stanowisko marszałka województwa.
– Mówiłem Michałowi, by się dystansował, nie pokazywał się wspólnie na oficjalnych wydarzeniach, by się odcinał. Miał swoje zdanie na ten temat – mówi jeden z elbląskich polityków PO.
- Urząd to bardzo zhierarchizowana struktura. Jak ktoś mówi coś takiego, to nigdy w środku nie był. Prezydent jest jeden, wiceprezydenci mają swoje departamenty, ale to prezydent podejmuje decyzje. Nie wyobrażam sobie, by wiceprezydent robił coś wbrew prezydentowi, to jest nielogiczne – mówi Michał Missan.
Nagła rezygnacja
14 marca, tuż przed ostatnią roboczą sesją Rady Miejskiej tej kadencji, Michał Missan ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska wiceprezydenta Elbląga. Tłumaczył, że chce się skupić na kampanii wyborczej i spotkaniach z mieszkańcami. Na jego decyzji suchej nitki nie zostawili radni opozycji, czyli PiS
- Michał Missan zdezerterował z urzędu wiceprezydenta miasta, to trzeba jasno podkreślić. To jest naszym zdaniem uciekanie z tonącego okrętu, strach przed tym, że ta władza za chwilę może przestać funkcjonować w naszym mieście – mówił Rafał Traks, radny PiS komentując tę decyzję podczas jednej z ostatnich konferencji prasowych. A jego pracę jako radnego komentuje tak: – Nie kojarzę go z żadnego mniejszego czy większego projektu, jaki prowadził. Ostatni to chyba wcielenie Centrum Rehabilitacji do Szpitala Miejskiego. Skończyło się to zwolnieniem dyrektora CR, sprawą w sądzie pracy i wygraną tego pana w pierwszej instancji. Prawdopodobnie pan dyrektor wróci do pracy. To chyba proces nieprzeprowadzony dobrze – mówi radny.
- To jest pozorna próba odcięcia się od Witolda Wróblewskiego. Wprawdzie Michał Missan mówił na konferencji, że nie odcina się od tego wizerunku, ale to nie będzie spójne. To jest tak gruba, mocna pępowina, że nie da się jej przeciąć i wszyscy będą kojarzyli pana wiceprezydenta z prezydentem Witoldem Wróblewskim, z pozytywami, ale też z negatywami – wtóruje Marek Pruszak, szef klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej.
Marek Pruszak uważa też, że Michał Missan w poprzednich kadencjach nie zapisał się w jego pamięci jako szczególnie aktywny samorządowiec.
- Choć pamiętam, że składał wnioski dotyczące zabezpieczenia defibrylatorów. W mojej opinii nie starał się jednak budować relacji samorządowych ze wszystkimi radnymi. Na sesjach Rady zdarzały mu się wypowiedzi, które miały charakter recenzji. Recenzował też moje wystąpienia publiczne jako przewodniczącego Rady Miejskiej w latach 2015-18, sugerując, że nie mam prawa do wygłaszania swoich poglądów, gdyż reprezentowałem całą Radę. Według mnie była to próba ograniczania wolności słowa. To tak jakby obecny prezydent lub przewodniczący musiał uzgadniać treść swoich wystąpień – uważa szef klubu radnych PiS.
I podaje jeszcze jeden przykład. - W mijającej kadencji pracowałem m.in. w komisji do spraw nadawania nazw. Z tej komisji odwołano dwóch historyków związanych z elbląskim muzeum. Czy z tego powodu, że mieli odmienne zdanie niż rządzący Elblągiem? Na ich miejsce został powołany m.in. wiceprezydent Missan. W jakim celu? Czy po to, by pilnować, by wszystkie nazwy w mieście były zgodne z wolą szefa? – mówi Marek Pruszak. - Co jeszcze może niepokoić? Michał Missan w kampanii wyborczej w 2018 roku jako eksperta ds. sportu zaprosił na listę wyborczą znanego nauczyciela, który zyskał zaufanie wyborców i został radnym. Niestety już na początku kadencji szybko stał się radnym niezależnym, gdyż jego prospołeczne wnioski były odrzucane (chodzi o radnego Bogusława Tołwińskiego – przyp. red.). Dlaczego Michał Missan nie stanął w obronie rozważnych postulatów radnego? Czy była to kalkulacja polityczna: w kampanii się przydał, a po wyborach, gdy miał swoje zdanie, już niekoniecznie? – pyta radny.
Michała Missana wychwala za to radny KO Robert Turlej, który ma za sobą kilka kadencji w Radzie Miejskiej w Elblągu.
- Bliżej poznaliśmy się w 2013 r. gdy Michał jako debiutant startował w wyborach do Rady Miejskiej z listy PO. Wiedziałem, że był ratownikiem, koordynatorem oddziału ratunkowego. Dowiódł w swojej pracy, że najważniejsze jest dla niego dobro innego człowieka. Jest konsekwentny w dążeniu do swoich celów – mówi radny PO Robert Turlej. - Jako wiceprezydent ma pod sobą określone departamenty i z tego co wiem, z nadzoru nad nimi wywiązuje się bardzo dobrze. Na pewno bliskie są mu sprawy związane z miejską polityką zdrowotną. Zresztą dużo udało się w ostatnim czasie w Elblągu zrobić – nie tylko zbudować nowy blok operacyjny czy wyremontować oddziały w szpitalu Miejskim, ale także wprowadzić programy profilaktyczne, finansowane z budżetu miasta. To także zasługa Michała – podkreśla Robert Turlej.
Zarzuty o cenzurowanie i... hejt
Kampania wyborcza w Elblągu dopiero się rozkręca, pojawiły się publiczne głosy krytyczne wobec kandydata KO. Cenzurowanie dyskusji i blokowanie w mediach społecznościowych zarzucił mu Wojciech Załuski, znany w mieście trener kajakarstwa i prezes UKS Silvant Kajak Elbląg. Opublikował w lokalnych mediach płatne oświadczenie, w którym stwierdził, że jego posty w dyskusji na temat dofinansowania sportu pod oficjalnym profilem kandydata KO zostały wykasowane, a on sam zablokowany. Apelował do Michała Missana o refleksję.
Fot. Anna Dembińska
Kandydat Koalicji Obywatelskiej do oświadczenia wprost się publicznie nie odniósł. Jego sztab wyborczy opublikował za to płatne ogłoszenie w formie wywiadu pod tytułem „Najważniejszy jest dla mnie człowiek”, w którym Michał Missan mówi m.in. o swojej rezygnacji z wiceprezydentury. „Zawsze gram fair play - to jedna z najważniejszych zasad, jakimi kieruję się w pracy zawodowej i w życiu codziennym. Dlatego podjąłem decyzję o zakończeniu pracy na stanowisku wiceprezydenta, tuż przed najbardziej intensywnym czasem kampanii wyborczej. Chcę, żebyśmy wszyscy startowali w tej kampanii na równych zasadach” – mówi.
Kilka dni później Michał Missan stał się celem krytyki czwórki pozostałych kandydatów na prezydenta Elbląga. We wspólnym oświadczeniu napisali, że nie godzą się na hejt w kampanii wyborczej, za którym miałoby - zdaniem autorów oświadczenia - stać jego „zaplecze polityczne”. A chodzi o ulotkę, którą jeden z mieszkańców (niezwiązany zresztą formalnie z Koalicją Obywatelską) rozpowszechnia na własny koszt wśród elblążan. Atakuje w niej kontrkandydatów Michała Missana – przede wszystkim Andrzeja Śliwkę (PiS) i Stefana Rembelskiego (startuje z własnego komitetu).
- Z wielkim zaskoczeniem zapoznałem się z oświadczeniem kontrkandydatów. W moim działaniu w pracy oraz w życiu prywatnym nie ma miejsca na hejt i pomówienia. Rozmowa i współpraca przede wszystkim. To jest manipulacja polityczna, a w takiej specjalizuje się PiS. Jest to tym bardziej przykre, że osoby niezwiązane dotąd z PiS, dały się wciągnąć w tę nieczystą grę. Zachęcam wszystkich do uczciwej rywalizacji – skomentował oświadczenie Michał Missan.
W wyborach na prezydenta Elbląga startuje z poparciem Koalicji Obywatelskiej, lokalnego komitetu Ruch Samorządowy Tak dla Elbląga (na którego listach są osoby współpracujące dotychczas z obecnym prezydentem Witoldem Wróblewskim) oraz lokalnej Lewicy.
Przeczytaj też artykuł-sylwetkę o Andrzeju Śliwce, który opublikowaliśmy przed wyborami parlamentarnymi.