Po pierwszej w tej kampanii wyborczej debacie kandydatów na prezydenta Elbląga widać wyraźnie, że to rywalizacja pod znakiem „czterech na jednego”. Pytanie, czy i jaki będzie miało to wpływ na wynik wyborów 7 kwietnia. Zobacz zdjęcia.
Debatę, transmitowaną na żywo, we wtorkowy wieczór zorganizowało Truso Media, czyli połączone siły telewizji Truso TV i portalu Expresselblag. Na zaproszenie Łukasza Nosarzewskiego odpowiedział komplet kandydatów na prezydenta Elbląga, a samo spotkanie składało się z czterech rund, które nie przewidywały ripost i kontr, chociaż niektórzy z dyskutantów, jak Sławomir Malinowski, Michał Missan czy Andrzej Śliwka, takie próby czynili. Niezbyt sprawiedliwa była też kolejność odpowiedzi kandydatów, bo w każdej rundzie taka sama (o tym zdecydowało losowanie dotyczące pierwszej rundy), przez co najwięcej czasu na zastanowienie się nad odpowiedzią na każde pytanie (takie samo dla wszystkich) mieli Michał Missan i Andrzej Śliwka, a najmniej Sławomir Malinowski (zawsze odpowiadał i pytał jako pierwszy) oraz Paweł Rodziewicz.
Główny wniosek z dyskusji? Moim zdaniem pierwsza w tej kampanii wyborczej debata kandydatów na prezydenta Elbląga pokazała, że jest to rywalizacja pod znakiem „czterech na jednego”. Najlepiej było to widać w rundzie, w której każdy uczestnik debaty mógł zadać pytanie swojemu kontrkandydatowi. Aż cztery pytania otrzymał Michał Missan (sam zapytał, co nie jest zaskoczeniem - Andrzeja Śliwkę). Były (od niedawna) wiceprezydent Elbląga musiał odpowiadać na zarzuty związane z obietnicami z wcześniejszej kampanii wyborczej, zarzuty o brak reakcji władz miasta w sprawie przyszłości zamykanej odlewni GE, braku pomocy muzeum w kwestii magazynowania zbiorów czy też zmierzyć się z pytaniem o to, kogo poprze w drugiej turze, jeśli się do niej nie dostanie. Jak sobie z nimi kandydat Koalicji Obywatelskiej poradził, każdy niech oceni sam, oglądając transmisję z debaty.
W mojej ocenie, każdy z uczestników przygotował się do debaty najlepiej jak potrafił. Nie będę tu pisał, kto się wyróżniał, by uniknąć zarzutów o faworyzowanie kogokolwiek w kampanii wyborczej. Dodam jedynie, że każdy kandydat miał inny sposób na zyskanie uwagi odbiorców. Sławomir Malinowski na przykład wykorzystał ostatnią rundę, która miała być podsumowaniem debaty, na krytykę polityki władz miasta, a więc i Michała Missana, w kwestii muzeum. Stefan Rembelski przekazał kandydatowi KO projekt obywatelski w sprawie ratowania odlewni, apelując o interwencję w rządzie. Paweł Rodziewicz apelował do widzów, by nie wybierali między KO i PiS, tylko zagłosowali na komitet obywatelski, niezwiązany z politykami. Stefan Rembelski nie zapomniał złożyć wyborcom życzeń wielkanocnych i stwierdził, że jest gwarantem zmian w mieście, Michał Missan podziękował za udział swoim kontrkandydatom i skrytykował Andrzeja Śliwkę m.in. za to, że rząd w którym zasiadał, zablokował sprzedaż działek w elbląskim porcie. Z kolei Andrzej Śliwka stwierdził, że nie będzie się skupiał na atakach personalnych, tylko na rozwoju Elbląga, choć we wcześniejszych rundach krytykował politykę obecnych władz miasta.
W dyskusji nie zabrakło takich tematów jak kwestia budowy nowego stadionu, najważniejszych inwestycji w mieście czy przyszłości portu. Tematem, który połączył wszystkich kandydatów, okazały się publiczne żłobki, gdzie na miejsce czeka się nawet półtora roku. Każdy z nich mówił, jak ważny to temat i składał deklaracje, które ten problem miałyby pomóc rozwiązać, choć Stefan Rembelski jako jedyny mówił o tym, że miasto powinno udostępniać miejskie lokale za złotówkę, by powstawały w nich żłobki prywatne. Z tych obietnic, bez względu na to, kto wygra, każdy elblążanin będzie miał okazję takiego kandydata za pięć lat rozliczyć.
Kolejne debaty przed nami. Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl swoją debatę z kandydatami na prezydenta Elbląga zorganizuje w środę, 3 kwietnia i to z udziałem publiczności. Więcej szczegółów podamy wkrótce.