- Koalicja z prezydentem Elbląga w zasadzie nie funkcjonowała przez te cztery lata – uważa Jerzy Wcisła, szef Platformy Obywatelskiej w Elblągu. Dlaczego w takim razie PO nadal ma swojego wiceprezydenta?
Jerzy Wcisła na konferencji prasowej odniósł się m.in. do ostatnich politycznych wydarzeń w Elblągu, szczególnie wizyty przewodniczącego PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który poparł w nadchodzących wyborach Witolda Wróblewskiego.
- Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził zdziwienie, że elbląska Platforma Obywatelska nie popiera w tegorocznych wyborach obecnego prezydenta miasta Witolda Wróblewskiego z PSL. I od razu znalazł przyczynę tej sytuacji, czyli ambicje polityczne i chęć „podmiotowości” każdej formacji. Zaprosił nas na „zieloną stronę mocy”. Szkoda, że przywódca PSL nie pokazał tej klasy, jaką pokazał Grzegorz Schetyna, który będąc w Elblągu spotkał się z Witoldem Wróblewskim i zaprosił go na wspólne spotkanie z elblążanami. Gdyby przewodniczącemu PSL naprawdę zależało na poparciu ze strony PO, to by się ze mną spotkał i spytał o przyczyny takiej a nie innej sytuacji. Dowiedziałby się, jak ta koalicja funkcjonowała przez cztery lata. I przestałby się dziwić – mówił Jerzy Wcisła.
Zdaniem przewodniczącego elbląskiej PO, przez cztery lata kadencji Witolda Wróblewskiego koalicja „w zasadzie nie funkcjonowała”. - Nigdy nie spotkałem się z zaproszeniem od prezydenta, aby chciał ze mną porozmawiać o konkretnych sprawach. To zawsze my inicjowaliśmy spotkania. A przecież koalicja jest po to, by wspólnie rozwiązywać poszczególne problemy. Prezydent decyzje podejmował sam, bez konsultacji. Tak było na przykład w sprawie powołania na skarbnika Henryka Gawrońskiego. Pod naciskiem PiS wycofał się z tego pomysłu, w ogóle nas nie uprzedzając. Musieliśmy czasami wręcz wymuszać wprowadzanie poprawek do budżetu, jak na przykład w sprawie dotacji na modernizację muzeum – przytaczał przykłady Jerzy Wcisła.
Skoro w koalicji jest tak źle, to dlaczego PO w czasie tej kadencji nie wycofała ze stanowiska wiceprezydenta Jacka Boruszki? - Ja go nie będę zwalniał – stwierdził Jerzy Wcisła. - Dziwię się, że zgodził się na taką wiceprezydenturę, z takim zakresem kompetencji.
- Zostałem poproszony w PO o objęcie tej funkcji i prezydent mnie na nią powołał. Swoje obowiązki wypełniam jak najlepiej potrafię i jestem do dyspozycji zarządu Platformy. To nie ja zawierałem koalicję, więc nie ja mogę ją zerwać i to nie jest pytanie do mnie – stwierdził w rozmowie z nami Jacek Boruszka.
- Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził zdziwienie, że elbląska Platforma Obywatelska nie popiera w tegorocznych wyborach obecnego prezydenta miasta Witolda Wróblewskiego z PSL. I od razu znalazł przyczynę tej sytuacji, czyli ambicje polityczne i chęć „podmiotowości” każdej formacji. Zaprosił nas na „zieloną stronę mocy”. Szkoda, że przywódca PSL nie pokazał tej klasy, jaką pokazał Grzegorz Schetyna, który będąc w Elblągu spotkał się z Witoldem Wróblewskim i zaprosił go na wspólne spotkanie z elblążanami. Gdyby przewodniczącemu PSL naprawdę zależało na poparciu ze strony PO, to by się ze mną spotkał i spytał o przyczyny takiej a nie innej sytuacji. Dowiedziałby się, jak ta koalicja funkcjonowała przez cztery lata. I przestałby się dziwić – mówił Jerzy Wcisła.
Zdaniem przewodniczącego elbląskiej PO, przez cztery lata kadencji Witolda Wróblewskiego koalicja „w zasadzie nie funkcjonowała”. - Nigdy nie spotkałem się z zaproszeniem od prezydenta, aby chciał ze mną porozmawiać o konkretnych sprawach. To zawsze my inicjowaliśmy spotkania. A przecież koalicja jest po to, by wspólnie rozwiązywać poszczególne problemy. Prezydent decyzje podejmował sam, bez konsultacji. Tak było na przykład w sprawie powołania na skarbnika Henryka Gawrońskiego. Pod naciskiem PiS wycofał się z tego pomysłu, w ogóle nas nie uprzedzając. Musieliśmy czasami wręcz wymuszać wprowadzanie poprawek do budżetu, jak na przykład w sprawie dotacji na modernizację muzeum – przytaczał przykłady Jerzy Wcisła.
Skoro w koalicji jest tak źle, to dlaczego PO w czasie tej kadencji nie wycofała ze stanowiska wiceprezydenta Jacka Boruszki? - Ja go nie będę zwalniał – stwierdził Jerzy Wcisła. - Dziwię się, że zgodził się na taką wiceprezydenturę, z takim zakresem kompetencji.
- Zostałem poproszony w PO o objęcie tej funkcji i prezydent mnie na nią powołał. Swoje obowiązki wypełniam jak najlepiej potrafię i jestem do dyspozycji zarządu Platformy. To nie ja zawierałem koalicję, więc nie ja mogę ją zerwać i to nie jest pytanie do mnie – stwierdził w rozmowie z nami Jacek Boruszka.
RG