![Elbląg, Zróbcie coś z tymi psami Elbląg, Zróbcie coś z tymi psami](/newsimg/duze/p1348/zrobcie-cos-z-tymi-psami-134859c.jpg)
Elbląg, Śródmieście. Dzień jak co dzień, chodniki wypełnione przechodniami, ulice pełne samochodów, a parki pełne psów i dzieci. Nic w tym nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że większość czworonogów niezależnie od ich wielkości i ras poruszają się swobodnie, bez smyczy, bez kagańca, bez kontroli właścicieli - pisze nasza Czytelniczka.
Wielokrotnie muszę uciekać, zmieniać trasę, bo ludzie nie potrafią zrozumieć, że każdy pies może stanowić zagrożenie dla drugiego. Nie pomagają tłumaczenia, że mój pies boryka się z problemami behawiorystycznymi i od dwóch lat codziennie z nim pracuję, poświęcając mnóstwo czasu, pracy i pieniędzy na to, żeby przestał się bać. Sytuacje, w których podbiega do nas obcy pies najczęściej z agresją, są porównywalne do sytuacji, w której człowiek konfrontowałby się z osobnikiem pod wpływem alkoholu czy narkotyków - sytuacja niebezpieczna i nieprzewidywalna. Nie pomaga zwracanie uwagi, nie pomaga wezwanie strażników miejskich, nie pomaga wezwanie policji, bo właściciel ucieka, a funkcjonariusze rozkładają ręce, twierdząc, że przecież nie będą szukali winnego, choć czasami wystarczyłoby zapukać do dwóch czy trzech mieszkań, by znaleźć i pouczyć sprawcę.
To już jest naprawdę męczące, jak znienacka atakuje pies lub biegnie w moją stronę, a właściciela ani nie widać, ani nie słychać. Nie pomaga prośba ani groźba. Pomijam fakt, że upomnienie na temat posprzątania po swoim pupilu, kończy się wiązanką oszczerstw, bo jak to właściciel ma sprzątać po swoim psie?
Prawo nie wyraża się jasno na temat puszczania psów luzem, zapisy istniejące mówią o zakazie puszczania psów wyłącznie w lesie. A co z miastem? Parkami? Starówką? Bulwarem? Z behawiorystycznego punktu widzenia czynem wręcz niedopuszczalnym jest pozostawienie psa bez opieki i wsparcia, szczególnie w miejscu, w którym pies odbiera kilkanaście bodźców naraz. Samochody, ludzie, inne czworonogi, hałas i cała masa innych bodźców, które mogą psa wystraszyć lub spowodować konkretną reakcje.
Mam dość ciągłego tłumaczenia i proszenia właścicieli o upilnowanie swoich psów. Te zwierzaki są Bogu ducha winne, skąd mają wiedzieć, że robią źle, skoro ich opiekun nie reaguje i narzuca na ich odpowiedzialność. Każda taka sytuacja to dla mnie tylko stracone zdrowie i nerwy, oraz kolejne tygodnie pracy, bo trauma psa nabiera na sile.
Nie mam już pomysłu gdzie można zgłosić tę sprawę. Dzwonię po służby za każdym razem, a mimo to nikt nie wpadł na pomysł, żeby przysyłać co jakiś czas patrole, które mógłby zainterweniować. Są przecież w mieście miejsca, jak park psów, gdzie można bez żadnego problemu puścić czworonoga. Tymczasem ludzie robią to wszędzie, nie bacząc na konsekwencje i często wykłócając się, że przecież pies nic nie zrobi. Nie ma psów, które są nieagresywne, nawet najbardziej spokojny pies ma prawo do nieprzewidywalnej reakcji, a obowiązkiem właściciela jest temu zapobiec - kodeks wykroczeń paragraf 77.