O godz. 12 w Młynarach koło Elbląga odbędzie się pogrzeb st. plut. Wojciecha Lewickiego, który 4 kwietnia zginął w wypadku na poligonie w Drawsku Pomorskim. Żołnierz znajdował się w samochodzie, o który zahaczył lecący nisko nad ziemią śmigłowiec.
St. plut. Wojciech Lewicki miał 29 lat. Służył w Batalionie Dowodzenia elbląskiej 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Był żołnierzem nadterminowym. 4 kwietnia brał udział w wojskowych ćwiczeniach pn. “Donośna Surma”. Podczas szkolenia z ratownictwa lotniczego lecący na małej wysokości śmigłowiec Mi-24 zahaczył śmigłem o samochód terenowy i rozbił się kilkadziesiąt metrów dalej.
- W wypadku zginęły trzy osoby, cztery kolejne wciąż przebywają w szpitalu - mówi płk Krzysztof Grygiel, szef Centrum Prasowego ćwiczeń "Donośna Surma" - Jeden żołnierz jest w stanie ciężkim. Pozostali są już po operacjach. Stan ich zdrowia powoli się poprawia.
Okoliczności wypadku bada specjalna komisja powołana przez Ministra Obrony Narodowej. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy był silny wiatr, który utrudniał manewrowanie śmigłowcem.
- Trudno w tej chwili powiedzieć, kiedy będą znane oficjalne wyniki pracy komisji - dodaje pułkownik Grygiel. - Na razie jej członkowie skończyli już prace w polu. Teraz przeniosą się do laboratoriów, gdzie będą badać szczątki śmigłowca.
Siła uderzenia rozrzuciła części śmigłowca w promieniu 300 metrów od miejsca wypadku.
- W wypadku zginęły trzy osoby, cztery kolejne wciąż przebywają w szpitalu - mówi płk Krzysztof Grygiel, szef Centrum Prasowego ćwiczeń "Donośna Surma" - Jeden żołnierz jest w stanie ciężkim. Pozostali są już po operacjach. Stan ich zdrowia powoli się poprawia.
Okoliczności wypadku bada specjalna komisja powołana przez Ministra Obrony Narodowej. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy był silny wiatr, który utrudniał manewrowanie śmigłowcem.
- Trudno w tej chwili powiedzieć, kiedy będą znane oficjalne wyniki pracy komisji - dodaje pułkownik Grygiel. - Na razie jej członkowie skończyli już prace w polu. Teraz przeniosą się do laboratoriów, gdzie będą badać szczątki śmigłowca.
Siła uderzenia rozrzuciła części śmigłowca w promieniu 300 metrów od miejsca wypadku.
OP