172 skargi wpłynęły do elbląskiej delegatury Inspekcji Handlowej w Elblągu w 2002 roku. Pozytywnie załatwiono tylko prawie połowę z nich, choć zdecydowana większość była uzasadniona.
Konsumenci najczęściej skarżyli się w ubiegłym roku na złą jakość towarów. Większość, bo ponad 100 skarg, dotyczyła nabytego obuwia oraz odzieży. Reklamowano również m.in. meble, sprzęt AGD i RTV oraz materiały budowlane. Handlowcom zarzucano także niewłaściwy sposób załatwiania reklamacji, a nawet odmowę ich przyjęcia.
Pozytywnie dla klientów załatwiono tylko 83 sprawy.
- Nie mamy odpowiednich narzędzi prawnych - mówi Bronisława Walawska - Pawlak, dyrektorka delegatury. - Nie możemy przedsiębiorcom nic narzucać, możemy tylko mediować, rozmawiać z nimi i próbować nakłonić ich do kompromisu. Jeżeli to się nie uda, to konsumentom pozostaje jedynie droga sądowa.
W ciągu ostatnich lat liczba skarg w delegaturze wzrosła - z 129 w 2000 roku, przez 134 w 2001 do 172 w roku ubiegłym. Więcej jest także wniosków do sądu.
- Społeczeństwo jest teraz bardziej świadome swoich praw - wyjaśnia Bronisława Walawska - Pawlak.
Tylko jedna skarga w 2002 roku była nieuzasadniona. Jeden z klientów chciał reklamować obuwie po dwóch latach od daty zakupu. Najbardziej w pamięci dyrektorki delegatury zapadł jednak przypadek sprzed kilku lat. Do Inspekcji zgłosił się mężczyzna ze skargą na jeden ze sklepów z butami. Nie pamiętał jednak, w którym sklepie obuwie nabył. Kiedy pracownicy delegatury dotarli do producenta okazało się, że tego typu butów nie produkuję się już od kilkunastu lat.
Pozytywnie dla klientów załatwiono tylko 83 sprawy.
- Nie mamy odpowiednich narzędzi prawnych - mówi Bronisława Walawska - Pawlak, dyrektorka delegatury. - Nie możemy przedsiębiorcom nic narzucać, możemy tylko mediować, rozmawiać z nimi i próbować nakłonić ich do kompromisu. Jeżeli to się nie uda, to konsumentom pozostaje jedynie droga sądowa.
W ciągu ostatnich lat liczba skarg w delegaturze wzrosła - z 129 w 2000 roku, przez 134 w 2001 do 172 w roku ubiegłym. Więcej jest także wniosków do sądu.
- Społeczeństwo jest teraz bardziej świadome swoich praw - wyjaśnia Bronisława Walawska - Pawlak.
Tylko jedna skarga w 2002 roku była nieuzasadniona. Jeden z klientów chciał reklamować obuwie po dwóch latach od daty zakupu. Najbardziej w pamięci dyrektorki delegatury zapadł jednak przypadek sprzed kilku lat. Do Inspekcji zgłosił się mężczyzna ze skargą na jeden ze sklepów z butami. Nie pamiętał jednak, w którym sklepie obuwie nabył. Kiedy pracownicy delegatury dotarli do producenta okazało się, że tego typu butów nie produkuję się już od kilkunastu lat.
OP