Skazana przez sąd radna ma szansę wrócić do Rady Miejskiej? Elbląski poseł Prawa i Sprawiedliwości Leonard Krasulski wystąpił do ministra sprawiedliwości o rozpoczęcie procedury kasacji wyroku, który zmusił Marię Kosecką do rezygnacji z mandatu radnej.
Przypomnijmy, w Radzie Miejskiej Kosecka pracowała od 1994 r. i m.in. przez związkowców była ceniona za aktywność i zainteresowanie problemami elblążan. Dwa miesiące temu musiała jednak złożyć mandat, bo nie można być radnym z prawomocnym wyrokiem sądowym na koncie. Sąd skazał bowiem Marię Kosecką na grzywnę w wysokości około dwóch tysięcy złotych za udział w strajku. Sześć lat temu, jako szefowa Międzyzakładowej Komisji Związkowej w Holdingu Elzam stanęła w obronie zagrożonych zwolnieniami pracowników. Około stu pięćdziesięciu związkowców przez ponad trzy tygodnie okupowało wówczas biurowiec firmy. Konsekwencje poniosło tylko sześć osób, które uznano za przywódców nielegalnego strajku.
- Teraz zachowałabym się tak samo - mówiła radna, gdy żegnała się z mandatem. - Zostałam z robotnikami, bo taki był mój obowiązek. Oni na nas liczyli i wierzyli w pozytywne rozwiązanie problemu.
Poseł Krasulski chce unieważnienia wyroku, bo uważa, że Maria Kosecka zachowała się prawidłowo: stanęła w obronie tych, których reprezentowała.
- Narodowe Fundusze Inwestycyjne nie podjęły rozmów negocjacyjnych, sprawa trafiła do prokuratury i tak się stało, że sąd uznał strajk za nielegalny - mówi poseł. - Pani Maria poszła jednak do tych ludzi, bo czuła, że jest to jej moralny obowiązek. Nie sądzę, żebym ja sam w podobnej sytuacji zachował się inaczej.
Elbląska radna musiała złożyć mandat, co jednak ciekawe, ordynacje wyborcze do samorządu i parlamentu różnie traktują tę kwestię.
- Ukarany za przestępstwo umyślne radny traci mandat z mocy prawa, nie może też kandydować na radnego - wyjaśnia Czesław Pieprzak, szef delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Inaczej jest to rozwiązane w ordynacji wyborczej do parlamentu, bo takich zastrzeżeń tam nie ma.
- Stała się wielka krzywda, bo Maria Kosecka to prawdziwa społeczniczka - przekonuje Leonard Krasulski. - Jeśli takich ludzi pozbawiamy możliwości działania, to tak naprawdę sami siebie pozbawiamy pomocy.
- Teraz zachowałabym się tak samo - mówiła radna, gdy żegnała się z mandatem. - Zostałam z robotnikami, bo taki był mój obowiązek. Oni na nas liczyli i wierzyli w pozytywne rozwiązanie problemu.
Poseł Krasulski chce unieważnienia wyroku, bo uważa, że Maria Kosecka zachowała się prawidłowo: stanęła w obronie tych, których reprezentowała.
- Narodowe Fundusze Inwestycyjne nie podjęły rozmów negocjacyjnych, sprawa trafiła do prokuratury i tak się stało, że sąd uznał strajk za nielegalny - mówi poseł. - Pani Maria poszła jednak do tych ludzi, bo czuła, że jest to jej moralny obowiązek. Nie sądzę, żebym ja sam w podobnej sytuacji zachował się inaczej.
Elbląska radna musiała złożyć mandat, co jednak ciekawe, ordynacje wyborcze do samorządu i parlamentu różnie traktują tę kwestię.
- Ukarany za przestępstwo umyślne radny traci mandat z mocy prawa, nie może też kandydować na radnego - wyjaśnia Czesław Pieprzak, szef delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Inaczej jest to rozwiązane w ordynacji wyborczej do parlamentu, bo takich zastrzeżeń tam nie ma.
- Stała się wielka krzywda, bo Maria Kosecka to prawdziwa społeczniczka - przekonuje Leonard Krasulski. - Jeśli takich ludzi pozbawiamy możliwości działania, to tak naprawdę sami siebie pozbawiamy pomocy.
SZ