9 kwietnia w wieku 86 lat odszedł Bolesław Smagała, człowiek, który w sposób szczególny zapisał się w najnowszej historii Elbląga. Urodził się i wychował w podkarpackiej Trzcianie. W 1962 r. przybył do naszego miasta jako absolwent krakowskiej AGH i rozpoczął pracę w zamechowskiej odlewni. W ten sposób zaczęła się jego przygoda z Elblągiem, któremu służył i do którego powracał pomimo różnych życiowych zakrętów. Niniejszym tekstem chciałbym przypomnieć tę wybitną postać. Tytuł wydanej w 2006 roku autobiografii „Ten Twój Elbląg” świetnie podsumowuje misję, jakiej się poświęcił jej autor.
Już w czasie studiów angażował się w działania artystyczne i społeczne. Podobnie stało się w Elblągu, gdzie bardzo szybko włączył się w prace partyjnej młodzieżówki. W 1964 r. został przewodniczącym Zarządu Zakładowego ZMS, co przełożyło się na większe możliwości kształtowania i zagospodarowania otaczającej rzeczywistości. Był pomysłodawcą Radiowej Agencji Młodych (RAM) nadawanej regularnie przez kolejne 36 lat przez zamechowskie Radio-Studio oraz bloku tematycznego „Wektor – pismo młodych” w „Głosie Zamechu”. Równocześnie jako prezes Klubu Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT) organizował różne przedsięwzięcia kulturalno-turystyczne i współpracował z Gerardem Kwiatkowskim i jego Galerią EL. Nic więc dziwnego, że szybko został dostrzeżony przez władze partyjne i już w 1967 r. otrzymał nominację na zastępcę kierownika, a po kolejnych dwóch latach - na kierownika Wydziału Przemysłu i Budownictwa KW PZPR w Gdańsku. Na blisko cztery lata rozstał się wówczas z Elblągiem, do którego powrócił w Grudniu 1970 z misją uspokojenia nastrojów w mieście i niedopuszczenia załogi Zamechu do wyjścia na ulice.
„Bitwa o Elbląg” 1970-1977
Zadaniu temu Bolesław Smagała sprostał, w uznaniu czego na początku 1971 r. objął stanowisko I sekretarza KMiP PZPR w Elblągu, które od roku 1973 łączył z funkcją przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej. W tym okresie, dzięki jego poparciu, do lokalnej administracji i organów władzy weszło wielu zamechowców. Największym osiągnięciem było pozyskanie niespotykanych dotąd funduszy na rozwój zaniedbanego i dyskryminowanego przez wojewódzkie władze w Gdańsku Elbląga. Opracowany w błyskawicznym tempie w gronie najbliższych współpracowników projekt zaowocował przyjęciem przez radę Ministrów PRL uchwały 40/72 „w sprawie rozwoju i modernizacji Elbląga do roku 1975 i założeń na lata dalsze”.
Jej realizacja pozwoliła naszemu miastu nadrobić wieloletnie zaniedbania w rozwoju i przygotowała je do roli ośrodka wojewódzkiego. Kulminacją tego okresu był rok 1975, który obfitował w wiele doniosłych dla Elbląga wydarzeń. Nie przyniosły one jednak samemu Smagale korzystnych rozstrzygnięć. Wbrew oczekiwaniom nie został w 1975 r. I sekretarzem KW PZPR w Elblągu, a po dwóch latach - w skutek intryg partyjnych - zmuszony został do opuszczenia Elbląga.
„Na wygnaniu” w Warszawie: 1977-1986
Skierowano go do pracy w aparacie partyjnym w Warszawie. W latach 1977-1981 był I sekretarzem KZ PZPR w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego w Warszawie. Następnie w latach 1981-1984 dyrektorem Generalnym Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego, a w latach 1984-1986 - zastępcą kierownika Wydziału Polityki Kadrowej Komitetu Centralnego PZPR. Do Elbląga wrócił w 1986 r., obejmując funkcję I sekretarza KW PZPR.
Ponownie w Elblągu: 1986-1990
Tu rozegrał się ostatni etap jego kariery partyjnej, przerwanej zmianą ustroju politycznego Polski. Był to czas ostrego kryzysu gospodarczego i wewnętrznych konfliktów w samej PZPR. Pomimo to Bolesław Smagała umiał wynegocjować u władz centralnych środki finansowe na zakończenie ciągnącej się już ponad dziesięć lat budowy szpitala wojewódzkiego. Włączył się też w organizację przypadającego na 1987 r. jubileuszu 750-lecia Elbląga.
Po ostatnim zjeździe PZPR w styczniu 1990 roku przyszło mu „zgasić światło” w elbląskim komitecie wojewódzkim. Nie przyłączył się do powstającej wówczas Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej. Dystansował się też od środowiska późniejszego SLD.
W nowej rzeczywistości
Od 1990 r. Bolesław Smagała starał się odnaleźć w nowej rzeczywistości podejmując z różnym powodzeniem działalność gospodarczą. Były momenty, kiedy w dosłownym tego słowa znaczeniu, walczył o przetrwanie. Życie nie oszczędziło mu rodzinnych tragedii. Po latach sporu z ZUS-em otrzymał emeryturę tylko nieco wyższą od najniższej krajowej. Na emeryturze oddał się pracy w osiedlowym ogródku oraz pisaniu wspomnień. Jako zapalony myśliwy wydał w 1999 r. - dla uczczenia jubileuszu 50-lecia Wojskowego Koła Łowieckiego nr 237 w Elblągu - monografię „Łowiectwo elbląskie. Jeleń Sika Kadyński”. W dalszej kolejności powstały pisane dobrym, wartkim i plastycznym językiem publikacje książkowe „Ten Twój Elbląg” (rok 2006), „Kiedy prawda milczy. Tom I” (rok 2010) oraz „Kiedy prawda milczy. Tom II” (rok 2017).
Smagała kontra Tomczyk
W latach 1990-1993 głośno było o jego sporze sądowym toczonym ze znanym elbląskim artystą Ryszardem Tomczykiem. Smagała wytoczył Tomczykowi proces z oskarżenia prywatnego o zniesławienie za przypisanie mu sprawowania władzy w „stylu stalinowsko-breżniewowskim”. Bolesław Smagała proces wygrał. Obaj adwersarze wydali na okoliczność tego procesu książki. W 1995 r. Bolesław Smagała opublikował „Spór o miasto”, na który rok później Ryszard Tomczyk odpowiedział książką „Zadra. Kruszenie piedestału”. Proces ten był czymś bezprecedensowym w historii naszego miasta. Oto starli się dwaj giganci. Teraz, kiedy już ich zabrakło, to który z nich miał wówczas rację, schodzi na drugi plan. Dziś śmiało mogę tylko powiedzieć, że nasze miasto potrzebowało i Bolesława Smagały, i Ryszarda Tomczyka – takimi jacy byli - bo obaj, każdy z nich na swój sposób, dobrze się Elblągowi przysłużył.
Epilog
Bolesław Smagała pozostawił po sobie trwały ślad w historii Elbląga. Sprawując przez lata funkcje na różnych szczeblach władzy nieuchronnie wzbudzał kontrowersje. Bardzo często taki właśnie jest los ludzi wyrastających ponad przeciętność. Bezsprzecznie był postacią barwną i wielowymiarową. Pod koniec życia miał w sobie wiele pokory i dystansu do siebie. Poznałem jego filozoficzne poczucie humoru i tą szczególną radość z przeżycia kolejnego dnia. Bez żalu i pretensji znosił swój los. Do końca obdarzony dobrą pamięcią był intrygującym rozmówcą. Cieszę się, że miałem honor go poznać.
Daniel Lewandowski
Pogrzeb planowany jest na czwartek 14 kwietnia o godz.14 na „starej” Dębicy. Szczegóły zostaną potwierdzone w najbliższych dniach przez rodzinę Zmarłego.