Internauta z Elbląga, który rozsyłał satyryczne rysunki dotyczące prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie złamał prawa. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Doniesienie złożył mieszkaniec Wrocławia. - Po internecie krąży wiele rysunków, niektóre są delikatne, a akurat te, moim zdaniem, były poniżające - ocenia Krzysztof D. - Uderzyło mnie np. to, że prezydent był pokazany w sukience oraz rysunek podpisany „a teraz, drodzy wyborcy, pocałujcie nas w kupry”. Świeżo po wyborach i takie podziękowanie dla wyborców?
Elblążanin Aleksander A. mówi, że, rozsyłając rysunki, nie przypuszczał, iż z tego powodu znajdzie się w kręgu zainteresowania organów ścigania. - Kiedy sam je otrzymałem, uśmiechnąłem się i wysłałem innym z intencją, żeby także po prostu mogli się uśmiechnąć - tłumaczy. - Rysunki nie miały w sobie nic obraźliwego, była to po prostu satyra. Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i uważam, że jest to dozwolone, prawo tego nie zabrania.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu śledztwo umorzyła, bo w działaniu mężczyzny nie dopatrzyła się przestępstwa. - Z naszych ustaleń wynika, że ani treść rysunków, ani osoba, która je rozsyłała, nie znieważyły prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej - mówi rzecznik prokuratury Jolanta Rudzińska. - Zachowanie tego człowieka nie miało charakteru umyślnego. Nie pogardza prezydentem, nie chciał obrazić ani ubliżyć, tylko uważa, że skoro mieszka w demokratycznym kraju, ma prawo rozsyłać informacje, które sam również otrzymał drogą internetu.
Jolanta Rudzińska dodaje, że polskie i unijne przepisy gwarantują obywatelom prawo do krytyki władzy i swobody wyrażania opinii.
- Artykuł 54 konstytucji, artykuł 10 ustęp 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka mówią, że obywatel ma prawo do wyrażania swoich poglądów, a te nie zawsze muszą być pochlebne czy tylko neutralne wobec rządzących - przypomina prokurator.
Mieszkaniec Wrocławia, który poinformował policję o rysunkach, planuje złożyć zażalenie na umorzenie śledztwa. Jak się dowiedzieliśmy, zażalenia nie zamierza składać bohater satyrycznych przedstawień.
- Pan prezydent już dużo wcześniej rozmawiał z prokuratorem krajowym Januszem Kaczmarkiem, prosząc go, żeby prokuratura nie zajmowała się takimi sprawami - mówi Maciej Łopiński z prezydenckiej kancelarii. - Lech Kaczyński ma duże poczucie humoru, ma całą kolekcję kaczek i naprawdę serdecznie prosił prokuratora Kaczmarka, żeby dać spokój tej sprawie.
Obaj internauci czują się jednak ofiarami całego zamieszania. Zarówno Krzysztof D., jak i Aleksander A. mówią, że obok głosów poparcia otrzymali pod swoim adresem krytyczne uwagi, a nawet groźby.
Elblążanin zastanawia się, czy nie zażądać od prokuratury przeprosin za stres, jaki przeżył w ostatnich tygodniach między innymi w związku z przeszukaniem jego mieszkania.
- Nie czuję się winny i nie czuję się wolny w tym kraju - wyznaje. - Kiedy teraz z kimś rozmawiam, uważam na słowa, bo nie wiem, czy znowu ktoś nie powie, że obraziłem np. jego uczucia religijne. Czuję się człowiekiem odważnym i swoje poglądy będę dalej wyrażał. Trudno, kiedyś musi być jakiś pierwszy więzień polityczny. Mogę nim być i ja.
Elblążanin Aleksander A. mówi, że, rozsyłając rysunki, nie przypuszczał, iż z tego powodu znajdzie się w kręgu zainteresowania organów ścigania. - Kiedy sam je otrzymałem, uśmiechnąłem się i wysłałem innym z intencją, żeby także po prostu mogli się uśmiechnąć - tłumaczy. - Rysunki nie miały w sobie nic obraźliwego, była to po prostu satyra. Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i uważam, że jest to dozwolone, prawo tego nie zabrania.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu śledztwo umorzyła, bo w działaniu mężczyzny nie dopatrzyła się przestępstwa. - Z naszych ustaleń wynika, że ani treść rysunków, ani osoba, która je rozsyłała, nie znieważyły prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej - mówi rzecznik prokuratury Jolanta Rudzińska. - Zachowanie tego człowieka nie miało charakteru umyślnego. Nie pogardza prezydentem, nie chciał obrazić ani ubliżyć, tylko uważa, że skoro mieszka w demokratycznym kraju, ma prawo rozsyłać informacje, które sam również otrzymał drogą internetu.
Jolanta Rudzińska dodaje, że polskie i unijne przepisy gwarantują obywatelom prawo do krytyki władzy i swobody wyrażania opinii.
- Artykuł 54 konstytucji, artykuł 10 ustęp 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka mówią, że obywatel ma prawo do wyrażania swoich poglądów, a te nie zawsze muszą być pochlebne czy tylko neutralne wobec rządzących - przypomina prokurator.
Mieszkaniec Wrocławia, który poinformował policję o rysunkach, planuje złożyć zażalenie na umorzenie śledztwa. Jak się dowiedzieliśmy, zażalenia nie zamierza składać bohater satyrycznych przedstawień.
- Pan prezydent już dużo wcześniej rozmawiał z prokuratorem krajowym Januszem Kaczmarkiem, prosząc go, żeby prokuratura nie zajmowała się takimi sprawami - mówi Maciej Łopiński z prezydenckiej kancelarii. - Lech Kaczyński ma duże poczucie humoru, ma całą kolekcję kaczek i naprawdę serdecznie prosił prokuratora Kaczmarka, żeby dać spokój tej sprawie.
Obaj internauci czują się jednak ofiarami całego zamieszania. Zarówno Krzysztof D., jak i Aleksander A. mówią, że obok głosów poparcia otrzymali pod swoim adresem krytyczne uwagi, a nawet groźby.
Elblążanin zastanawia się, czy nie zażądać od prokuratury przeprosin za stres, jaki przeżył w ostatnich tygodniach między innymi w związku z przeszukaniem jego mieszkania.
- Nie czuję się winny i nie czuję się wolny w tym kraju - wyznaje. - Kiedy teraz z kimś rozmawiam, uważam na słowa, bo nie wiem, czy znowu ktoś nie powie, że obraziłem np. jego uczucia religijne. Czuję się człowiekiem odważnym i swoje poglądy będę dalej wyrażał. Trudno, kiedyś musi być jakiś pierwszy więzień polityczny. Mogę nim być i ja.
SZ