- Pytam o demokrację Pana Prezydenta, a słyszę, że jestem likwidatorem basenu... - pisze w swoim oświadczeniu, przesłanym do naszej redakcji, radny Bogusław Tołwiński. Otrzymaliśmy je po publikacji czwartkowego artykułu „Prezydent kontra radny. Poszło o basen”. - Po tym, jak śmiałem jako obywatel i radny wyrazić swoją opinię o planowanej przez Pana Prezydenta inwestycji, czyli „Mini-basenie”, rozgorzała w mediach ogólna dyskusja o letniej rekreacji wodnej, a także - o zgrozo - czy mamy w ogóle prawo jako mieszkańcy wyrażać swoje zdanie i oczekiwać chociaż rzetelnych konsultacji w temacie basenów – pisze radny.
Władzom najwyraźniej nie spodobało się to, że w ogóle ktoś zabiera głos w tej sprawie. Zatem, w środę Pan Prezydent zwołał konferencję prasową i przedstawił swoją wizję na najbliższe lata w kwestii rekreacji wodnej dla Elbląg. Zaprezentowano i omówiono szereg inwestycji rozłożonych na wiele lat i nie byłoby problemu, gdyby Pan Prezydent wcześniej zapytał mieszkańców, a potem uzyskał ich aprobatę w kwestii swoich pomysłów. Tymczasem Pan Prezydent uznał, że to zupełnie nie jest potrzebne i powiedział „Na terenie basenu, robimy basen. Co tu konsultować?” Tym samym Pan Prezydent uznał, iż jego wizja jest najlepsza, ostateczna i nie podlega dyskusji.
Przy okazji w czasie konferencji Pan Prezydent kilkakrotnie nazwał mnie likwidatorem dużego, otwartego basenu. Dlaczego i na jakiej podstawie? Rzekomo, kiedy pełniłem funkcję dyrektora Departamentu Sportu w 2011 r., basen został ostatecznie zamknięty i już nigdy nie został otwarty. Zatem kilka faktów. Jedno jest prawdą, że 26 lipca 2011 r. MOSiR zdecydował o czasowym zamknięciu basenu z powodu wysokich temperatur i bardzo dużego zakwitu glonów, ale jednocześnie informował, że o otwarciu basenu poinformuje za pośrednictwem lokalnych mediów. Zatem w tym czasie nie było mowy o likwidacji czy długotrwałym zamknięciu basenu. Ponadto w ciągu mojej krótkiej kadencji na ww. omawianym stanowisku zdecydowałem o wymianie wszystkich desek na głównym pomoście, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło, a co świadczyło o mojej wizji modernizacji i chęci dalszej eksploatacji tego obiektu.
Zwracam też uwagę, na fakt, iż żaden dyrektor Departamentu nie mógłby sam podjąć takiej decyzji, choćby chciał bez oficjalnej zgody prezydenta. To jednak nie jest najważniejsze w mojej linii obrony, a zupełnie inny fakt. Mianowicie to, iż po niespełna trzech miesiącach pracy w urzędzie 8 sierpnia 2011 r. zrezygnowałem z ww. funkcji dyrektora Departamentu Sportu. Zaś dopiero 7 czerwca 2012 r. podczas konferencji prasowej w sali MOSiR ogłoszono „wyłączenie z eksploatacji” aż do odwołania i dopiero od tamtej pory można mówić, iż basen rzeczywiście przestał funkcjonować. Zatem, jeśli Pan Prezydent uważa, że odpowiadam za zamknięcie basenu i jestem jego likwidatorem po roku od rezygnacji ze stanowiska, to chyba wyraźnie jeden z nas jest w błędzie. Sami Państwo zdecydujcie.
To jednak nie jest główny problem w tej sprawie, chociaż zamknięcie Pogotowia Socjalnego w tej kadencji z woli obecnego Pana Prezydenta, rzeczywiście można uznać za likwidację, ale ja nie nazywam Pana Prezydenta likwidatorem. Tak czy inaczej, wydaje mi się, że głównym problemem obecnie sprawującego władzę w Elblągu Pana Prezydenta, jest ciągłe oddalanie się od fundamentów demokracji, niewsłuchiwanie się w wolę obywateli, a wręcz brak jakiejkolwiek chęci do konsultacji, w sprawach które bezpośrednie dotykają nas wszystkich, mieszkańców Elbląga.
dr Bogusław Tołwiński