W całym kraju trwają protesty w obronie Sądu Najwyższego oraz praworządności. Swój sprzeciw pokazali uczestnicy manifestacji pod Sejmem, a także m.in. mieszkańcy Poznania, Katowic, Torunia, całego Trójmiasta. Również w Elblągu protestowano. Zobacz więcej zdjęć.
Protesty są m.in. efektem zamieszania wokół Małgorzaty Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego. Zarówno premier, jak i prezydent oraz mający większość w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości, na podstawie znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym, uważają, że nie pełni ona już tej funkcji i że jest sędzią emerytowaną. Z kolei ona sama, a także znaczna część środowiska prawniczego (w tym m.in. Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, Naczelna Rada Adwokacka) oraz opozycja uznają, że jej kadencja, zgodnie z Konstytucją, trwa do 30 kwietnia 2020 r.
"Z chwilą powołania do pełnienia przedmiotowej funkcji rozpoczyna się zatem kadencja pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, która nie może zostać skrócona żadną ustawą. Podobnie zresztą jak nie można skrócić konstytucyjnej kadencji innych organów konstytucyjnych" - wyjaśnia Małgorzata Gersdorf, w liście skierowanym do prezydenta Andrzeja Dudy.
Nowy projekt dotyczący sądownictwa, nad którym posłowie obradowali w Sejmie cały czwartek, w opinii m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich, to odpowiedź na tę sytuację. Zakłada on m.in. wybór I prezesa zaraz po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów Sądu Najwyższego, a nie, tak, jak obecnie, dopiero, gdy są one obsadzone wszystkie.
"(...) Projekt prowadzi m.in. do możliwości manipulacji przez prezydenta i premiera przy wyłanianiu kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego oraz do znaczącego ograniczenia samorządności w sądach powszechnych" – wyjaśnia Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, w oficjalnym komunikacie (w całości można go przeczytać na tej stronie).
W całym kraju na ulicach miasta odbyły się protesty, również i w Elblągu – pod Sądem Okręgowym przy Placu Konstytucji. Przyszło ok. 40 osób. Najpierw odczytano preambułę Konstytucji, później każdy mógł powiedzieć parę słów.
- Nie mogę się pogodzić z tym, że łamane jest prawo w sposób cyniczny – mówił jeden z mieszkańców Elbląga. - Władza, w sposób cyniczny, robi z nas poddanych.
- Wśród wyborców PiS jest dużo porządnych ludzi. I im jest teraz po prostu wstyd, że tak się dzieje – dodał inny.
Pojawiały się głosy mówiące o tym, że to, co robi obecna władza już było - za czasów PRL.
Na proteście była również Teresa Bocheńska, w tamtym okresie działaczka Solidarności, a później radna, społecznik, obecnie prezes Banku Żywności.
- Myślałam, że moje życie tak będzie wyglądało do końca [jak w komunie – red.]. Nagle przyszedł rok 80', wspaniały czas Solidarności, tej przez duże i przez małe "s". Później nadeszły lata 80., mroczne i ponure, ale zupełnie inne. Żyliśmy wtedy z podniesionymi głowami, z tą świadomością, że nic nie jest wieczne. W 1989 r. znaleźliśmy się w innym świecie, w innym, wolnym, kraju. Kiedy można było zacząć spełniać swoje marzenia i brać sprawy w swoje ręce, budować świat wokół siebie, zgodnie ze swoimi pragnieniami – mówiła. - Ja chcę w takim kraju żyć. Nie chcę, żeby wróciło to, co było, chociaż mam już wrażenie, że przeżywam deja vu. Na to się nie zgadzam.
"Z chwilą powołania do pełnienia przedmiotowej funkcji rozpoczyna się zatem kadencja pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, która nie może zostać skrócona żadną ustawą. Podobnie zresztą jak nie można skrócić konstytucyjnej kadencji innych organów konstytucyjnych" - wyjaśnia Małgorzata Gersdorf, w liście skierowanym do prezydenta Andrzeja Dudy.
Nowy projekt dotyczący sądownictwa, nad którym posłowie obradowali w Sejmie cały czwartek, w opinii m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich, to odpowiedź na tę sytuację. Zakłada on m.in. wybór I prezesa zaraz po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów Sądu Najwyższego, a nie, tak, jak obecnie, dopiero, gdy są one obsadzone wszystkie.
"(...) Projekt prowadzi m.in. do możliwości manipulacji przez prezydenta i premiera przy wyłanianiu kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego oraz do znaczącego ograniczenia samorządności w sądach powszechnych" – wyjaśnia Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, w oficjalnym komunikacie (w całości można go przeczytać na tej stronie).
W całym kraju na ulicach miasta odbyły się protesty, również i w Elblągu – pod Sądem Okręgowym przy Placu Konstytucji. Przyszło ok. 40 osób. Najpierw odczytano preambułę Konstytucji, później każdy mógł powiedzieć parę słów.
- Nie mogę się pogodzić z tym, że łamane jest prawo w sposób cyniczny – mówił jeden z mieszkańców Elbląga. - Władza, w sposób cyniczny, robi z nas poddanych.
- Wśród wyborców PiS jest dużo porządnych ludzi. I im jest teraz po prostu wstyd, że tak się dzieje – dodał inny.
Pojawiały się głosy mówiące o tym, że to, co robi obecna władza już było - za czasów PRL.
Na proteście była również Teresa Bocheńska, w tamtym okresie działaczka Solidarności, a później radna, społecznik, obecnie prezes Banku Żywności.
- Myślałam, że moje życie tak będzie wyglądało do końca [jak w komunie – red.]. Nagle przyszedł rok 80', wspaniały czas Solidarności, tej przez duże i przez małe "s". Później nadeszły lata 80., mroczne i ponure, ale zupełnie inne. Żyliśmy wtedy z podniesionymi głowami, z tą świadomością, że nic nie jest wieczne. W 1989 r. znaleźliśmy się w innym świecie, w innym, wolnym, kraju. Kiedy można było zacząć spełniać swoje marzenia i brać sprawy w swoje ręce, budować świat wokół siebie, zgodnie ze swoimi pragnieniami – mówiła. - Ja chcę w takim kraju żyć. Nie chcę, żeby wróciło to, co było, chociaż mam już wrażenie, że przeżywam deja vu. Na to się nie zgadzam.
mw