O ile wczoraj (3 sierpnia) wydawało się, że w sprawie pogłębienia 900-metrowego odcinka toru wodnego do portu w Elblągu nastąpił przełom, o tyle dziś – 4 sierpnia – możemy już chyba uznać, że tak naprawdę nie zmieniło się nic. W odpowiedzi na wystąpienia wiceministra Gróbarczyka w tej sprawie elbląski ratusz zorganizował dziś konferencję prasową.
O przedwczesnej radości i niegospodarności
Przypomnijmy. Najpierw za sprawą Dziennika Gazety Prawnej w przestrzeni medialnej pojawiła się informacja, że rząd dokończy pogłębianie toru wodnego. Jeszcze tego samego dnia wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk stwierdził, że takie rozumienie jego wypowiedzi dla dziennika to nadinterpretacja.
- To jest niepoważne - skomentował tę sytuację podczas briefingu prezydent Elbląga Witold Wróblewski. Podtrzymał swoje stanowisko, że pogłębienie toru wodnego to zadanie rządu, który "nie przyznaje się do swojej własności". - Rano przekazuje się informację, że będzie to robione, w wypowiedzi pana ministra wskazuje się nawet źródło finansowania w postaci obligacji, a po południu minister na swoim Twitterze napisał, że ja się mylę i rząd nie będzie pogłębiać tego odcinka. Skoro partia rządząca i minister rano mówi inaczej, po południu inaczej, to trudno go nazwać inaczej jak niepoważnym i jako partner dla samorządów jest niewiarygodny – mówił prezydent miasta. Dodał, że w kwestii pogłębienia toru wodnego przez stronę rządową "ucieszył się przedwcześnie".
W briefingu wziął też udział senator Jerzy Wcisła (KO). Mówił m.in. doniesieniu, które złożył do Najwyższej Izby Kontroli 10 lipca w związku z "niegospodarnością" rządu gdy chodzi o przekop.
- Wczoraj otrzymałem odpowiedź pana prezesa NIK-u, mam informację, że NIK już tę sprawę bada, już niektóre wątki mojego doniesienia sprawdza i dokona kompleksowej analizy działań rządu w zakresie realizacji tej ustawy o budowie drogi wodnej – stwierdził senator. Zaznaczył, że przygotowuje też pozew dotyczący m. in. Urzędu Morskiego i wiceministra Gróbarczyka. - Z art. 231 o niedopełnieniu i jednocześnie nadużyciu swoich obowiązków urzędnika państwowego – stwierdził Jerzy Wcisła. - Mamy do czynienia z rządem, który jest gotów zatrzymać inwestycję wartą 2 mld zł, tylko po to, żeby dla celów politycznych przejąć port w Elblągu – podsumował senator.
O zdradach i wyborach
- Smutno mi jest, kiedy czytam po raz kolejny, że mieszkańcy, radni, być może prezydent, być może senator, dopuścili się takiej "zdrady narodowej", bo takie publikacje wczoraj się pokazały - mówił Antoni Czyżyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu. - Coraz częściej pojawiają się takie argumenty, kiedy nie ma (innych – red.) argumentów, że wszyscy, którzy nie spełniają oczekiwań władzy rządzącej, to są zdrajcami narodu. Nie czuję się zdrajcą, czuję się samorządowcem, który słucha głosu mieszkańców i z tego wolnego wyboru spełniam swój mandat, ale również staram się w granicy prawa i zgodnie z prawem realizować swoją funkcję – zaznaczył Antoni Czyżyk.
Znaczna część wątków poruszana na konferencji przewijała się już wcześniej w dyskusji o porcie. Prezydent podnosił m. in., że gdyby faktycznie zabrał się za realizację pogłębienia toru wodnego z ramienia samorządu, mógłby ostatecznie zostać posądzony o złamanie ustawy o finansach, bo wszedłby w cudze kompetencje. Powoływał się też na miejską ankietę skierowaną do mieszkańców, w której opowiadali się za portem komunalnym, na zamówione ekspertyzy w sprawie pogłębienia toru wodnego etc. Nową informacją jest natomiast to, że póki co strona samorządowa porzuciła pomysł, by sporną sprawę pogłębienia toru wodnego rozstrzygnął sąd.
- Za dwa miesiące mamy wybory, sprawy sądowej, podejrzewam, że do tej pory się nie rozstrzygnie, a trzeba (na nią – red.) wyłożyć pieniądze – stwierdził Witold Wróblewski. Prezydent spodziewa się, że po wyborach sytuacja się zmieni - Jestem przekonany, że opozycja wygra – podkreślił włodarz Elbląga. Nie chciał dziś odpowiedzieć na pytanie, czy sam będzie startował w wyborach do parlamentu.
O nabrzeżach i operatorach
Przypomnijmy. Wczoraj wiceminister Gróbarczyk podkreślił, że finansowanie ze strony rządu dotyczyć ma jedynie operatorów należących do Skarbu Państwa, którzy działają w porcie w Elblągu i podpiszą list intencyjny na modernizację nabrzeży.
- Zostaną im przekazane środki, które są zarezerwowane w kwocie 100 mln zł - wyjaśnił wiceminister. Stwierdził, że będzie to zrealizowane przez operatorów, a nie przez Skarb Państwa, rząd, który nie może tego uczynić. Dodał, że "nie ma decyzji" o przeznaczeniu państwowych środków na pogłębienie rzeki Elbląg, gdyż "nie może być takiej decyzji". - My nie jesteśmy władni w świetle wód wewnętrznych, portowych, realizować to zadanie z budżetu państwa - podkreślił.
Końcowym wątkiem dzisiejszego briefingu był ewentualny udział poszczególnych operatorów w pogłębieniu toru wodnego.
- Na tym 900-metrowym odcinku struktura właścicielska nabrzeży jest podzielona pomiędzy firmy prywatne, nabrzeża komunalne i nabrzeże, właściwie nawet nie nabrzeże, a wyłącznie tereny inwestycyjne, tereny przemysłowe państwowe - mówił Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu w Elblągu. - Nie widzę tutaj możliwości przekazania środków firmie prywatnej, jest tylko jedna firma prywatna, która takie środki mogłaby dostać – tłumaczył dyrektor. - Nie wyobrażam sobie, żeby firma prywatna pogłębiła tor wodny, który należy do Skarbu Państwa, na jakiej podstawie? To tak samo jak my jako spółka Zarząd Portu ze swoich środków nie możemy wykonać inwestycji na cudzym terenie, gdyż działamy wtedy (red.) na szkodę spółce – stwierdził Zgliński. - Jedyną spółką, która mogłaby to wykonać, jest spółka Skarbu Państwa, w tym przypadku dawna Energa Kogeneracja, dzisiaj Orlen. Natomiast należy podkreślić, że Orlen, otrzymując te pieniądze, nie posiada własnych nabrzeży, który mógłby zmodernizować. Więc na jakiej podstawie miałyby być te pieniądze przeznaczone na modernizację nabrzeży, które nie są własnością Orlenu? - pytał dyrektor.