Jak w tamtym roku na Słonecznej pod Społem staruszka się potknęła i uderzyła głową o chodnik, to łącznie w osiem osób jej pomagaliśmy, bo zlecieli się wszyscy, którzy to widzieli. Od młodych klientek sklepów, bo emerytowanych lokalnych piwkoentuzjastów. Więc nie rozumiem skąd te komentarze z jednej strony o wstrętnej znieczulicy a z drugiej o heroicznym bohaterstwie. Tak samo, jak sąsiad napruty z klatki obok nie mógł się wtoczyć do domu i siedział pod klatką, to zanim przyszedłem z bratem go wnieść, to już inny sąsiedzi zrobili to w 2 minuty.