UWAGA!

„To samochody z duszą”

 Elbląg, Zlot Elbląskich Klasyków,
Zlot Elbląskich Klasyków, fot. Mikołaj Sobczak

W niedzielę (21 maja) na parkingu pod Górą Chrobrego odbyło się ósme Spotkanie Elbląskich Klasyków. To była prawdziwa gratka dla fanów motoryzacji. Zobacz zdjęcia.

Można było oglądać klasyki motoryzacji zarówno polskiej, jak i zagranicznej, auta oraz motocykle. Elblążanin Michał Mroczkowski na zlot przyjechał syreną 105, rocznik 1974. - Kupiłem ją pod Krakowem dziesięć lat temu. Była w dość kiepskim stanie, nie mogła wjechać na lawetę o własnych siłach. Musiała więc przejść remont silnika oraz skrzyni biegów. Jedynie blacharka była w dość rzetelnym stanie - mówi Michał.

To samochód z duszą, podkreśla elblążanin. - Stare samochody mają w sobie to coś. Gdy jadę, to każdy się za moją syreną ogląda, i kierowcy i przechodnie. To także mój sentyment rodzinny. Tato miał syrenkę i był to jego pierwszy samochód. Moja ma nawet taki sam kolor, jak syrena ojca. Jeżdżę nią dość często, samochód nie może przecież stać cały czas w garażu. Mam ogromną frajdę z takiej jazdy. Posiadam też opla z 2006 roku, który dojedzie w każde miejsce, ale jazda nim nie daje mi takiej satysfakcji jak syreną. Osiągów ona nie ma żadnych, jej możliwości to może 50 km na godzinę. Kiedyś nie produkowano samochodów wyścigowych, przynajmniej w Polsce. Samochód miał się toczyć z punktu a do punktu b. Oczywiście, aby go w ogóle kupić trzeba było mieć najpierw talon. Nie było to proste. Po tacie zostały mi jeszcze faktury zakupu syreny, trzymam je jako pamiątkę rodzinną. Ogólnie jestem fascynatem tamtych czasów: zbieram stare radia, rowery, niedawno kupiłem od starszego pana cinquecento z bardzo małym przebiegiem, prawie nówka - mówi pan Michał.

Syrena 105 oryginalnie miała skrzynię biegów przy kierownicy.

- Jednak poprzedni właściciel przeniósł ją do podłogi. Tak było po prostu wygodniej podczas jazdy. Nie wróciłem już do skrzyni przy kierownicy. Staram się utrzymywać samochód w oryginale w jakim go kupiłem. Jedynie go usprawniłem technicznie, abym mógł nim bezpiecznie jeździć. Ma on specjalne wymagania od kierowcy, syrena nie hamuje tak, jak współcześnie produkowane auta. Ma dużo dłuższą drogę hamowania. Jadąc takim samochodem szybciej się człowiek uczy się jeździć dobrze. Nie czekasz do ostatniej chwili żeby się zatrzymać tylko wiesz, że musisz hamować dużo wcześniej. Dzięki temu autu nauczyłem się jeździć dobrze - mówi pan Michał.

Skodą 100 na zlot przyjechał pan Bartłomiej z Braniewa.

- Kupił ją mój dziadek w 1972 roku, gdy ten samochód przestał być dostępny jedynie na tzw. kartki. W tamtych czasach to było coś mieć skodę. Cztery lat temu przyprowadziłem ją z Hajnówki. Bez problemu dała radę przejechać trasę do Braniewa. Dzisiejsza podróż na zlot zajęła mi około 45 minut, silnik jest po delikatnym remoncie i na dotarciu, więc jechałem maksymalnie 80 km na godzinę. Nawet wyprzedzałem dwa samochody - mówi pan Bartłomiej.

Skoda przeszła mały lifting, ma nowy lakier.

- Dziadek trzymał ją pod kocem w drewnianym garażu. Dbał, pieścił, polerował. Gdy tylko jest słoneczna pogoda, to ruszamy skodą z żoną i córką na przejażdżkę. Obowiązkowo zakładamy kapelusze, strój do takiego samochodu musi też być trochę retro. Zimę skoda spędza w garażu. Jadę a ludzie nam machają, mają uśmiech na twarzy i o to chodzi. Jeździ się nią klimatycznie, chociaż bez klimatyzacji. Niedawno ze Stegny jechaliśmy trasą S7 110 km na godzinę – dodaje pan Bartłomiej.

Jakie jeszcze klasyki motoryzacji można było obejrzeć na zlocie? Zapraszamy do galerii zdjęć.

daw

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama