Rozmowa z etnografem Grażyną Komorską z centrum kultury Światowid.
Tradycja wykonywania pisanek przetrwała do dziś i ma się chyba nieźle, ale niegdyś na Wielkanoc specjalnie dekorowano chaty, przygotowywano ściśle określone potrawy, pieczono inne pieczywo, niż na co dzień. Świętom towarzyszył też wyjątkowy strój. Dziś, niestety, tego już właściwie nie ma.
Zwyczajów i obrzędów związanych z Wielkanocą było w różnych regionach Polski mnóstwo. Towarzyszyły im ogromne przygotowania. Nie były to tylko prace porządkowe, ale także przygotowania od strony religijnej. Post, jako forma oczyszczenia, miał wtedy swoje głębokie znaczenie i mądrość. Swoją tradycję miało także np. przygotowywanie palm. Wykonywano je z materiałów naturalnych, trzcin, gałązek wierzbowych, jałowca... Kwiaty w tym czasie nie rosną, więc przydawały się kwiaty suszone i papierowe. O palmach myślało się przez cały rok i zbierało się wszystko, co mogło być potrzebne do jej przygotowania. Poświęcona w kościele palma była przez dwanaście miesięcy zatknięta za "święty" obraz. Kiedy zaś pojawiała się następna, ta ubiegłoroczna była kruszona i dodawana do pokarmu dla zwierząt.
Druga wojna światowa przerwała ciągłość tradycji na terenach, na których dziś my mieszkamy i trochę żal, że nie żyjemy np. na Kurpiach, gdzie dawne zwyczaje, choć nie wszystkie, ale przetrwały. Czy mamy czego żałować?
O tradycji mówimy wtedy, kiedy na tym samym terenie żyje co najmniej trzecie pokolenie. Nasza tradycja właściwie dopiero powstaje, może zwyczaje będą kultywować nasze dzieci. Na wystawie, którą zorganizowaliśmy w centrum kultury Światowid w związku z konkursem na najpiękniejsze palmy i pisanki, pokazaliśmy pisanki i palmy tradycyjne, ale również i te z współczesnymi elementami. Nasz konkurs pokazał jednak, że stare tradycje się bronią i wciąż są atrakcyjne dla twórców ludowych i artystów amatorów. Wszystkie prace, jakie zostały nadesłane na konkurs, trafiły do muzeum, zostaną zabezpieczone, skatalogowane i będzie to świadectwo kultywowania tradycji u nas.
Które z wielkanocnych zwyczajów, oprócz malowanych jaj, powinny, według Pani, przetrwać?
Myślę, że także pieczywo obrzędowe. W odróżnieniu od pieczywa przygotowywanego na Boże Narodzenie, wypieki wielkanocne były zawsze żółte. Na stole bożonarodzeniowym królowało ciemne pieczywo: pierniki i makowce, tymczasem pieczywo wielkanocne jest żółte, kolorowe. To m.in. mazurki i baby. Sama nazwa "baba wielkanocna" kojarzy się przeniesioną na ciasto obfitością i płodnością kobiecą.
Co w czasie tych świąt powinno być najważniejsze?
Przede wszystkim motywy przebaczenia, miłości, radości i zjednoczenia oraz pamięć o wiecznie odradzającej się przyrodzie.
Zwyczajów i obrzędów związanych z Wielkanocą było w różnych regionach Polski mnóstwo. Towarzyszyły im ogromne przygotowania. Nie były to tylko prace porządkowe, ale także przygotowania od strony religijnej. Post, jako forma oczyszczenia, miał wtedy swoje głębokie znaczenie i mądrość. Swoją tradycję miało także np. przygotowywanie palm. Wykonywano je z materiałów naturalnych, trzcin, gałązek wierzbowych, jałowca... Kwiaty w tym czasie nie rosną, więc przydawały się kwiaty suszone i papierowe. O palmach myślało się przez cały rok i zbierało się wszystko, co mogło być potrzebne do jej przygotowania. Poświęcona w kościele palma była przez dwanaście miesięcy zatknięta za "święty" obraz. Kiedy zaś pojawiała się następna, ta ubiegłoroczna była kruszona i dodawana do pokarmu dla zwierząt.
Druga wojna światowa przerwała ciągłość tradycji na terenach, na których dziś my mieszkamy i trochę żal, że nie żyjemy np. na Kurpiach, gdzie dawne zwyczaje, choć nie wszystkie, ale przetrwały. Czy mamy czego żałować?
O tradycji mówimy wtedy, kiedy na tym samym terenie żyje co najmniej trzecie pokolenie. Nasza tradycja właściwie dopiero powstaje, może zwyczaje będą kultywować nasze dzieci. Na wystawie, którą zorganizowaliśmy w centrum kultury Światowid w związku z konkursem na najpiękniejsze palmy i pisanki, pokazaliśmy pisanki i palmy tradycyjne, ale również i te z współczesnymi elementami. Nasz konkurs pokazał jednak, że stare tradycje się bronią i wciąż są atrakcyjne dla twórców ludowych i artystów amatorów. Wszystkie prace, jakie zostały nadesłane na konkurs, trafiły do muzeum, zostaną zabezpieczone, skatalogowane i będzie to świadectwo kultywowania tradycji u nas.
Które z wielkanocnych zwyczajów, oprócz malowanych jaj, powinny, według Pani, przetrwać?
Myślę, że także pieczywo obrzędowe. W odróżnieniu od pieczywa przygotowywanego na Boże Narodzenie, wypieki wielkanocne były zawsze żółte. Na stole bożonarodzeniowym królowało ciemne pieczywo: pierniki i makowce, tymczasem pieczywo wielkanocne jest żółte, kolorowe. To m.in. mazurki i baby. Sama nazwa "baba wielkanocna" kojarzy się przeniesioną na ciasto obfitością i płodnością kobiecą.
Co w czasie tych świąt powinno być najważniejsze?
Przede wszystkim motywy przebaczenia, miłości, radości i zjednoczenia oraz pamięć o wiecznie odradzającej się przyrodzie.
rozmawiała Agnieszka Jarzębska