- Tyle mówi się o pracy zdalnej, a tu w ośrodku nadal pracują kadrowa, księgowa, kierownictwo administracji, zaopatrzenie, dyrekcja. Jak to zrozumieć? To igranie z ludzkim życiem - pisze nasza Czytelniczka, która pracuje w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Elblągu, jako jeden z pracowników niepedagogicznych. Dyrektor ośrodka odpiera zarzuty.
- Szkoły są zamknięte od dwóch tygodni, w szkole i przedszkolu nie ma tylko nauczycieli i dzieci, a my zwykli pracownicy dalej pracujemy i dojeżdżamy do pracy. Zaznaczam: w naszym ośrodku nie mieszkają nasi podopieczni. Nie ma żadnych realnych przesłanek, aby pracownicy koniecznie musieli stawiać się do pracy w czasie epidemii. Nie jesteśmy zakładem i niczego nie produkujemy. Nie jesteśmy sklepem i niczego nie sprzedajemy. Na dzień obecny nie świadczymy żadnych usług i nie odbywamy służby ważnej przy obecnej epidemii. Tyle mówi się o pracy zdalnej, a tu w ośrodku nadal pracują kadrowa, księgowa, kierownictwo administracji, zaopatrzenie, dyrekcja. Jak to zrozumieć? To igranie z ludzkim życiem - pisze nasza Czytelniczka, która pracuje w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Elblągu, jako jeden z pracowników niepedagogicznych.
Dyrektor ośrodka Krystyna Miezio nie kryje zaskoczenia interwencją jednej z pracownic w naszej redakcji.
- Pracownicy ośrodka nie zgłaszali mi zastrzeżeń dotyczących systemu pracy w obecnej sytuacji. Jestem zaskoczona, przykro mi też, że nie chcieli porozmawiać najpierw ze mną - mówi dyrektorka.
Podkreśla także, że obecnie w ośrodku spełnione są wszelkie procedury związane z obowiązującymi obostrzeniami sanitarnymi.
- Nie jest niestety możliwe, aby tak duża placówka jak nasza została po prostu zamknięta, a my siedzimy w domach. Przykładowo, kuchnia nie wydaje posiłków ale do wykonania była inna praca, porządki czy czyszczenie lodówek. Tego nie da się wykonać przecież zdalnie. Nie można też pozostawić ośrodka, nie chroniąc jego mienia, firma ochroniarska zajmuje się tym od godz. 22 - mówi Krystyna Miezio.
Dyrektor zaznacza, że od 16 marca do 25 marca dla pracowników niepedagogicznych wprowadziła system pracy „pięćdziesiąt na pięćdziesiąt procent”.
- Pracownik cztery dni wykonywał pracę zdalnie, cztery dni w ośrodku. Od 25 marca do 10 kwietnia jest to jeden dyżur dla pracownika w tygodniu. Wysłucham każdej uwagi każdego z pracowników ośrodka, ponieważ rozumiem ich obawy związane z tą trudną dla nas sytuacją - mówi dyrektor Miezio.
Sprawdziliśmy, jak w podobnej sytuacji radzi sobie jedna z większych placówek w Elblągu, czyli II Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Jagiellończyka.
- Każda praca zdalna, która jest możliwa do wykonania, odbywa się w ten sposób. Panie sprzątające i pracownicy niepedagogiczni, administracyjni są po części na zaległych urlopach. Sami decydowali, czy chcą je wybrać. Część z nich przychodzi codziennie do pracy. Jednak obecnie w szkole nie ma uczniów oraz interesantów, placówka jest wyludniona a my stosujemy się do wszystkich obowiązujących obostrzeń sanitarnych - mówi Agnieszka Jurewicz, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Elblągu.
Jak powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski w wywiadzie dla jednego z ogólnopolskich portali: "to dyrektor szkoły jest organizatorem pracy w swojej placówce. Tam, gdzie dyrektor widzi możliwość pracy nauczyciela czy pracownika niepedagogicznego w budynku szkoły może mu tę pracę organizować, a tam, gdzie widzi możliwość pracy zdalnej, może ją zlecić"