Elbląska prokuratura najprawdopodobniej umorzy śledztwo w sprawie tragicznej śmierci pracownika jednej z elbląskich firm sprzątających.
Do tragedii doszło w sierpniu br. w wielkiej hali należącej dawnej do zakładów mechanicznych Zamech przy ul. Niskiej. Jak powiedziała rzeczniczka elbląskiej policji, Alina Zając, mężczyzna, zatrudniony w jednej z firm zajmujących się sprzątaniem miał czyścić suwnicę - dźwig do przenoszenia ciężkich elementów metalowych.
Jego ciało znaleziono na szynach tego urządzenia. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna, chcąc ułatwić sobie pracę, włączył suwnicę i został porażony prądem.
- Wszystko wskazuje na to, że umorzymy postępowanie. Nie mamy bowiem dowodów, że ktoś zawinił, a pracownik znał przepisy BHP. Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - powiedziała Jolanta Rudzińska, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Zobacz także: "Na wysokości"
Jego ciało znaleziono na szynach tego urządzenia. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna, chcąc ułatwić sobie pracę, włączył suwnicę i został porażony prądem.
- Wszystko wskazuje na to, że umorzymy postępowanie. Nie mamy bowiem dowodów, że ktoś zawinił, a pracownik znał przepisy BHP. Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - powiedziała Jolanta Rudzińska, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Zobacz także: "Na wysokości"
J