"Sobota 16 lipca 1949 roku była piękna i słoneczna. Nic nie zapowiadało tragedii". A jednak... W hali nr 20 Zakładów Mechanicznych im. Świerczewskiego wybuchł pożar. Urząd Bezpieczeństwa torturami wymusił od niewinnych ludzi przyznanie się do podpalenia i szpiegostwa. W stalinowskich więzieniach przesiedzieli lata, niektórzy w celi śmierci. W 69. rocznicę Sprawy Elbląskiej przed pamiątkowym obeliskiem spoczęły kwiaty. W ten sposób współcześni oddali hołd ofiarom sprzed lat. Zobacz zdjęcia.
W nocy z 16 na 17 lipca wybuchł pożar w Zakładach Mechanicznych im. Gen. Świerczewskiego w Elblągu, który zapoczątkował wydarzenia nazywane „sprawą elbląską”. Po pożarze, pod zarzutem sabotażu, Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 200 osób. Część aresztowanych nie miała żadnych związków z Zamechem, ich areszt miał charakter polityczny. Skazano 31 osób, w tym pięć na karę śmierci. Dwie osoby nie wyszły żywe z więzienia, a w różny sposób prześladowano około tysiąca osób. Był to najbardziej odczuwalny w Elblągu akt stalinowskiego terroru.
- To historia naszego miasta bardzo nam bliska - mówił dziś (17 lipca) przed obeliskiem Marek Pruszak, przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu. - Prowokacja w czasach stalinowskich wymierzona przeciwko repatriantom francuskim, przeciwko pracownikom Zamechu. Musieli żyć z piętnem szpiegów.
- Osoby skazane uniewinniono dopiero w 1956 r., po długim czasie więziennej odsiadki - zaznaczył prezydent Elbląga Witold Wróblewski. - Pragnę oddać dziś hołd wszystkim ofiarom Sprawy Elbląskiej. Nasza społeczność pamięta o tamtych wydarzeniach, które są gorzką lekcją funkcjonowania systemu stalinowskiego.
Z kolei Grażyna Wosińska, autorka pierwszej książki o Sprawie Elbląskiej pt. "Pożar i szpiedzy", twierdzi, że znajomość faktów z tamtych czasów nadal nie jest dostateczna.
- Porównajmy, jaka jest polityka informacyjna, jeśli chodzi o wydarzenia z roku 1980 czy 1970 - i nie mówię, że to niedobrze - zaznacza. - Jednak wiele osób kojarzy represje PRL z tymi wydarzeniami, a lata 45'-56' w ogóle nie są znane. Krokiem do przodu było odsłonięcie tablicy na siedzibie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i to uważam za sukces tego roku. Mam nadzieję, że coraz więcej o tych latach będziemy mówić.
Grażyna Wosińska uważa również, że całej prawdy o Sprawie Elbląskiej nigdy się nie dowiemy.
- Nie przeprowadzono dokładnego śledztwa, w komisji, która sprawdzała ten wypadek nie było specjalistów od pożarnictwa, nikt nie chciał tego wyjaśniać - wskazuje. - Była sprawa instalacji elektrycznej suwnicy, którą naprawiano w nocy i najprawdopodobniej to była przyczyna pożaru lub inna usterka techniczna.
Dziś przed obeliskiem przy Skwerze Sprawy Elbląskiej przedstawiciele władz miejskich, parlamentarzyści, przedstawiciele służb mundurowych i zwykli mieszkańcy złożyli kwiaty.
- To historia naszego miasta bardzo nam bliska - mówił dziś (17 lipca) przed obeliskiem Marek Pruszak, przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu. - Prowokacja w czasach stalinowskich wymierzona przeciwko repatriantom francuskim, przeciwko pracownikom Zamechu. Musieli żyć z piętnem szpiegów.
- Osoby skazane uniewinniono dopiero w 1956 r., po długim czasie więziennej odsiadki - zaznaczył prezydent Elbląga Witold Wróblewski. - Pragnę oddać dziś hołd wszystkim ofiarom Sprawy Elbląskiej. Nasza społeczność pamięta o tamtych wydarzeniach, które są gorzką lekcją funkcjonowania systemu stalinowskiego.
Z kolei Grażyna Wosińska, autorka pierwszej książki o Sprawie Elbląskiej pt. "Pożar i szpiedzy", twierdzi, że znajomość faktów z tamtych czasów nadal nie jest dostateczna.
- Porównajmy, jaka jest polityka informacyjna, jeśli chodzi o wydarzenia z roku 1980 czy 1970 - i nie mówię, że to niedobrze - zaznacza. - Jednak wiele osób kojarzy represje PRL z tymi wydarzeniami, a lata 45'-56' w ogóle nie są znane. Krokiem do przodu było odsłonięcie tablicy na siedzibie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i to uważam za sukces tego roku. Mam nadzieję, że coraz więcej o tych latach będziemy mówić.
Grażyna Wosińska uważa również, że całej prawdy o Sprawie Elbląskiej nigdy się nie dowiemy.
- Nie przeprowadzono dokładnego śledztwa, w komisji, która sprawdzała ten wypadek nie było specjalistów od pożarnictwa, nikt nie chciał tego wyjaśniać - wskazuje. - Była sprawa instalacji elektrycznej suwnicy, którą naprawiano w nocy i najprawdopodobniej to była przyczyna pożaru lub inna usterka techniczna.
Dziś przed obeliskiem przy Skwerze Sprawy Elbląskiej przedstawiciele władz miejskich, parlamentarzyści, przedstawiciele służb mundurowych i zwykli mieszkańcy złożyli kwiaty.
A