UWAGA!

Stymulatory serca z wadą

33 pacjentom Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego lekarze wszczepili wadliwe stymulatory serca. O tym, że były to rozruszniki z wadą konstrukcyjną, poinformowała szpital firma, która je wyprodukowała.

Lekarze już zidentyfikowali pacjentów, którym w 2005 r. wszczepiono nieprawidłowo pracujące stymulatory i będą tych pacjentów sukcesywnie wzywać na konsultacje
     - Mamy informację od firmy, że stymulatory, które u nas zostały wszczepione, mają wadę konstrukcyjną - mówi doktor Zygfryd Reszka, ordynator oddziału kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Będziemy cyklicznie badać tych pacjentów i z każdym ustalimy dalszy ciąg postępowania. Pacjenci nie zgłaszali nam żadnych sygnałów o dolegliwościach, a więc to jest też dowód na to, że nie ma aż tak wielkiego dla nich zagrożenia.
     Doktor uspokaja pacjentów, że nie ma powodu do obaw o życie, ale stymulator może zaburzać prawidłową pracę serca. - Według producenta, nie jest to wada, która by powodowała nagłą śmierć pacjenta, ale może spowodować zaburzenia w stymulacji.
     Wszyscy pacjenci otrzymają pełną informację na ten temat i, jak zapewnia doktor Reszka, zostanie im udzielona wszelka niezbędna pomoc w zależności od tego, jaki mają problem z sercem. Doktor dzieli ich na dwie grupy: na tych, których życie bez stymulatora jest zagrożone i na tych, którym rozrusznik tylko pomaga w utrzymaniu stałego rytmu serca.
     - Pacjenci uzależnieni od stymulatora otrzymają od nas zalecenie, aby stymulator wymienić, natomiast pozostałym pacjentom pozostawimy możliwość wyboru, czy chcą na wszelki wypadek wymienić ten rozrusznik, czy nie. Oczywiście poinformujemy ich o problemach, jakie mogą się z tym wiązać.
     Zakupy urządzeń medycznych w szpitalach, w tym stymulatorów serca, odbywają się na podstawie przetargów. Partię wadliwych rozruszników dostarczyła do szpitala jedna ze zwycięskich firm.
     - Producent zadeklarował, że na własny koszt wymieni wszystkie wadliwe urządzenia - mówi Tadeusz Naguszewski, dyrektor do spraw medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Normalną drogą przetargową zakupujemy różne rodzaje rozruszników, no i ta partia wadliwych rozruszników trafiła też do nas.
     
R

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Szpital z certyfikatem a buble wszczepiają ? no pięknie !
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    poldek(2006-03-29)
  • to chyba nie wina szpitala tylko producenta?
  • Czy stymulatory się wszczepia ? Bo jeżeli tak to potrzebna jest operacja..czyli przez błąd LEKARZY co taki stymulator wszczepili . Niech wtedy oni sądzą producenta... Proponuję starać się o MILIONOWE odszkodowania.
  • a moze by tak podac nazwe firmy ktora sprzedala tego bubla. opinii publicznej nalezy sie taka informacja. jej utjnienie jest proba igrani ze zdrowiem i zyciem przyszlych pacjentow.
  • Wypadało by uszanować też to, że sami sie przyznali i chcą to naprawić. ...bo mogli przecież sie nie przyznawać, tymbardziej, że pacjenci sie nie skarżą, więc pewnie nikt by nie zauważył.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Krystus(2006-03-29)
  • Nie ma czego uszanowywać - zwykłe wyrachowanie. Lepiej się przyznać teraz, bo można w ten sposób mimo kosztów wymiany jeszcze ugrać coś kątem prestiżu firmy ( o czym świadczy twój odbior tej sytuacji). Niż wypłacać niebotyczne odszkodowania, kiedy pacjenci zaczną jednak umierać. Przy okazji firma zapewne poszła by na dno.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Jadwiga(2006-03-29)
  • A tak z ciekawości. To kiedy pan Zygfryd napisał doktorat? Nie starczy mu już lek. med?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ciekawski!(2006-03-30)
  • Tak czy owak zdrowie pacjentów zostało narażone, zupełnie niepotrzebnie, na dodatkowe niebezpieczeństwo. Uważam, że nawet Ci pacjenci, których "bicie serca" nie zależy wprost od wadliwego rozrusznika, mają powody obawiać sie o swój stan zdrowia. Jeśli nie był im potrzebny rozrusznik - to po co go wszczepiano? Sama świadomość, że nosi się w sobie wadliwe "g..." pobudza niepokój. Wiadomo, ze stres jest pożywką dla wielu chorób. Nikt o tym nie pomyslał?
Reklama