Mieszkańcy ulic: Armii Ludowej, Rodziny Nalazków, Kapitana Diaczenki oraz Leona Kruczkowskiego muszą liczyć się ze zmianą adresu. Podczas jutrzejszej (7 września) sesji elbląscy radni podejmą bowiem stosowne uchwały i te nazwy znikną. Wiadomo, że sprzeciw wyrazi klub radnych SLD, ale będzie on miał znaczenie symboliczne. Zapowiada się jednak gorąca dyskusja.
W Elblągu w związku z tak zwaną ustawą dekomunizacyjną mają się zmienić nazwy czterech ulic: Armii Ludowej (na generała Władysława Andersa), Diaczenki (na Starowiejską), Kruczkowskiego (na Zbigniewa Herberta) i Rodziny Nalazków (na Józefa Wybickiego). W ankiecie tak swoją wolę wyrazili mieszkańcy, a ostateczne wątpliwości rozwiała komisja ds. nazewnictwa ulic (chodziło o wcześniej zaproponowane nazwy Rodziny Ulmów oraz Wisławy Szymborskiej).
Projekty uchwał są już gotowe i czekają na jutrzejsze (7 września) głosowanie radnych. Już dziś jednak wiadomo, że na takie zmiany zgody nie da klub radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Radni SLD „stają w obronie życiorysów i dorobku, który stanowi część historii Polski”. Stają również w obronie tych, „którzy odbudowywali nasz kraj ze zgliszczy powojennych, tworząc dorobek materialny i kulturalny”.
Armia Ludowa – przypominają – była kilkudziesięciotysięczną organizacją aktywnie walczącą z okupantem.
Kapitan Diaczenko to „niski rangą oficer, którego brawurowy rajd przez Festung Elbing próbuje się zdeprecjonować w imię różnych pobudek. Jesteśmy dzisiaj mieszkańcami Elbląga z woli zwycięskich mocarstw, ale kunszt i wysiłek żołnierski, biorąc pod uwagę różne wojenne uwarunkowania powinniśmy docenić. Także w imię poprawnych i normalnych stosunków z sąsiadami zza wschodniej granicy” - czytamy w stanowisku klubu radnych SLD.
Dalej o Leonie Kruczkowskim - „Kolejnym projektem uchwały podważamy wartość dorobku kultury i dramaturgii polskiej, czyż bowiem przekreślenie nazwy Leona Kruczkowskiego nie umniejsza wartości „Kordiana i Chama” czy „Niemców”, wystawianych na scenach całego świata? Niezależnie od sprawowania przez autora funkcji politycznych nasza krucjata powinna jednak zachować jakieś granice”.
Dodatkowo, radni SLD piszą: „Uważamy, że w kraju i w naszym mieście są ważniejsze sprawy, którymi powinniśmy się zajmować niż zmiana nazw ulic. Poza tym jest to narażenie elblążan, jak i budżetu miasta na koszty, nerwy i ogrom niepotrzebnych formalności pochłaniających czas. Szczególnie uciążliwe będzie to dla przedsiębiorców. Wiele osób starszych o zmianie dowie się w momencie oczywistych perturbacji”.
I w podsumowaniu stanowiska: „Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie widzi możliwości poparcia proponowanych projektów uchwał zmieniających nazwy ulic Elbląga, poza skwerem im. Janka Krasickiego, jako miejsca nie nadającego się do posiadania jakiejkolwiek nazwy”.
To gest bardziej symboliczny niż mający siłę sprawczą, bo większość głosów w Radzie Miejskiej należy do PiS. Ale dyskusja jutro będzie gorąca - to pewne.
Projekty uchwał są już gotowe i czekają na jutrzejsze (7 września) głosowanie radnych. Już dziś jednak wiadomo, że na takie zmiany zgody nie da klub radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Radni SLD „stają w obronie życiorysów i dorobku, który stanowi część historii Polski”. Stają również w obronie tych, „którzy odbudowywali nasz kraj ze zgliszczy powojennych, tworząc dorobek materialny i kulturalny”.
Armia Ludowa – przypominają – była kilkudziesięciotysięczną organizacją aktywnie walczącą z okupantem.
Kapitan Diaczenko to „niski rangą oficer, którego brawurowy rajd przez Festung Elbing próbuje się zdeprecjonować w imię różnych pobudek. Jesteśmy dzisiaj mieszkańcami Elbląga z woli zwycięskich mocarstw, ale kunszt i wysiłek żołnierski, biorąc pod uwagę różne wojenne uwarunkowania powinniśmy docenić. Także w imię poprawnych i normalnych stosunków z sąsiadami zza wschodniej granicy” - czytamy w stanowisku klubu radnych SLD.
Dalej o Leonie Kruczkowskim - „Kolejnym projektem uchwały podważamy wartość dorobku kultury i dramaturgii polskiej, czyż bowiem przekreślenie nazwy Leona Kruczkowskiego nie umniejsza wartości „Kordiana i Chama” czy „Niemców”, wystawianych na scenach całego świata? Niezależnie od sprawowania przez autora funkcji politycznych nasza krucjata powinna jednak zachować jakieś granice”.
Dodatkowo, radni SLD piszą: „Uważamy, że w kraju i w naszym mieście są ważniejsze sprawy, którymi powinniśmy się zajmować niż zmiana nazw ulic. Poza tym jest to narażenie elblążan, jak i budżetu miasta na koszty, nerwy i ogrom niepotrzebnych formalności pochłaniających czas. Szczególnie uciążliwe będzie to dla przedsiębiorców. Wiele osób starszych o zmianie dowie się w momencie oczywistych perturbacji”.
I w podsumowaniu stanowiska: „Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie widzi możliwości poparcia proponowanych projektów uchwał zmieniających nazwy ulic Elbląga, poza skwerem im. Janka Krasickiego, jako miejsca nie nadającego się do posiadania jakiejkolwiek nazwy”.
To gest bardziej symboliczny niż mający siłę sprawczą, bo większość głosów w Radzie Miejskiej należy do PiS. Ale dyskusja jutro będzie gorąca - to pewne.
A