- W interesie Elbląga działamy wspólnie i ponad politycznymi podziałami - tak mówią elbląscy radni sejmiku wojewódzkiego. Na konferencji prasowej podsumowali rok pracy, jaki minął od wyborów samorządowych. Region elbląski, przypomnijmy, reprezentują w sejmiku: Henryk Horbaczewski (SLD-UP), Jadwiga Król (SLD-UP) oraz Paweł Jankowski (PO-PiS) i Witold Łada. (LPR).
Elbląg na mapie województwa - zdaniem radnych - jest faworytem w kwestii pozyskiwania pieniędzy z budżetu województwa. Tajemnica tkwi w tym, że miasto potrafi przygotowywać dobre projekty, a argumenty są nie do podważenia.
- Wszyscy jesteśmy debiutantami i nie jest nam łatwo, ponieważ problemów jest dużo. Tyle samorządności ile środków na jej urzeczywistnienie - powiedział Henryk Horbaczewski. - Atutem Elbląga jest sprawność samorządu. Jest pod tym względem bezkonkurencyjny. Wobec bardzo dobrych projektów trudno dyskutować i podważać argumenty. Jeżeli z innych stron nie napływają propozycje lepsze, to elbląskie propozycje są uwzględniane. Oczywiście marszałek zawsze stoi przed problemem, gdzie są pilne, a gdzie mniej pilne potrzeby.
W sprawie Elbląga - jak podkreśla Horbaczewski - nie było jeszcze sytuacji, aby elbląscy radni nie mówili jednym głosem.
Zgodnie z planami budżetu województwa na ten rok do Elbląga trafi w sumie ponad 44 mln zł z około 220 mln, jakimi dysponuje sejmik. Najwięcej pieniędzy przypada m.in. na utrzymanie i modernizację urządzeń melioracyjnych, utrzymanie placówek kultury i medycznych, na Instytut Informatyki Stosowanej oraz na dopłaty do biletów ulgowych PKS.
Dla wielu mieszkańców rola sejmiku nadal pozostaje nieczytelna. Być może dlatego, że jest to dość młode stażem gremium. Radni jednak chcą opowiadać o swojej pracy i o tym, że ma ona sens.
- Ja zbieram informacje od mieszkańców, poznaję ich problemy, zastrzeżenia i zgłaszam je później czy do Marszałka, czy do komisji, tak rozumiem rolę radnego - mówi Witold Łada.
- Często stajemy przed dylematem: komu dać pieniądze i jak je rozdzielić - dodaje Paweł Jankowski. - A czy jest nam trudno? Dosyć dobrze współpracuje się nam z innymi radnymi i z Marszałkiem. Oprócz paru scysji i paru sytuacji, gdzie mieliśmy inne zdanie, to oceniam, że sejmik jest prowadzony dosyć sprawnie.
- Chcemy dzielić pieniądze sprawiedliwie - stwierdziła Jadwiga Król. - I chociaż jestem sercem w Elblągu, to muszę brać pod uwagę potrzeby całego województwa.
Radni spotykają się z opiniami, że sejmik to niepotrzebne gremium, które jest wyłącznie pośrednikiem w dzieleniu pieniędzy. Elbląscy reprezentanci w sejmiku wojewódzkim mają inne zdanie na ten temat.
- Sejmik nie jest naszym wymysłem. Oczywiście, nie jesteśmy tak do końca zadowoleni ze skali samorządności, bo jeżeli do podziału jest 220 milionów zł to jest to stanowczo za mało. Sądzę jednak, że to jest początek. Nie ma odwrotu od samorządności - uważa Henryk Horbaczewski.
- To sejmik wojewódzki jest gospodarzem na tym terenie - stwierdził Paweł Jankowski. - Wojewoda jest tylko gościem od premiera. Uważam, ze za dużo jest państwa w państwie. Samorząd - czy to na poziomie gminy, czy województwa jest niezbędny, bo o wiele lepiej gospodarzy niż urzędnik centralny. Poza tym w województwie są placówki, z których korzystają nie tylko mieszkańcy gminy, w której dana placówka się znajduje, ale też ludzie z zewnątrz. Czemu więc obciążać jej finansowaniem daną gminę?
Innego zdania jest tylko Witold Łada, radny Ligi Polskich Rodzin, ale - jak podkreśla - to jego osobista opinia:
- Według mnie to same samorządy powinny odpowiadać za to, co dzieje się w ich gminie czy powiecie, pracować, dzielić pieniądze i nie czekać na pośredników.
- Wszyscy jesteśmy debiutantami i nie jest nam łatwo, ponieważ problemów jest dużo. Tyle samorządności ile środków na jej urzeczywistnienie - powiedział Henryk Horbaczewski. - Atutem Elbląga jest sprawność samorządu. Jest pod tym względem bezkonkurencyjny. Wobec bardzo dobrych projektów trudno dyskutować i podważać argumenty. Jeżeli z innych stron nie napływają propozycje lepsze, to elbląskie propozycje są uwzględniane. Oczywiście marszałek zawsze stoi przed problemem, gdzie są pilne, a gdzie mniej pilne potrzeby.
W sprawie Elbląga - jak podkreśla Horbaczewski - nie było jeszcze sytuacji, aby elbląscy radni nie mówili jednym głosem.
Zgodnie z planami budżetu województwa na ten rok do Elbląga trafi w sumie ponad 44 mln zł z około 220 mln, jakimi dysponuje sejmik. Najwięcej pieniędzy przypada m.in. na utrzymanie i modernizację urządzeń melioracyjnych, utrzymanie placówek kultury i medycznych, na Instytut Informatyki Stosowanej oraz na dopłaty do biletów ulgowych PKS.
Dla wielu mieszkańców rola sejmiku nadal pozostaje nieczytelna. Być może dlatego, że jest to dość młode stażem gremium. Radni jednak chcą opowiadać o swojej pracy i o tym, że ma ona sens.
- Ja zbieram informacje od mieszkańców, poznaję ich problemy, zastrzeżenia i zgłaszam je później czy do Marszałka, czy do komisji, tak rozumiem rolę radnego - mówi Witold Łada.
- Często stajemy przed dylematem: komu dać pieniądze i jak je rozdzielić - dodaje Paweł Jankowski. - A czy jest nam trudno? Dosyć dobrze współpracuje się nam z innymi radnymi i z Marszałkiem. Oprócz paru scysji i paru sytuacji, gdzie mieliśmy inne zdanie, to oceniam, że sejmik jest prowadzony dosyć sprawnie.
- Chcemy dzielić pieniądze sprawiedliwie - stwierdziła Jadwiga Król. - I chociaż jestem sercem w Elblągu, to muszę brać pod uwagę potrzeby całego województwa.
Radni spotykają się z opiniami, że sejmik to niepotrzebne gremium, które jest wyłącznie pośrednikiem w dzieleniu pieniędzy. Elbląscy reprezentanci w sejmiku wojewódzkim mają inne zdanie na ten temat.
- Sejmik nie jest naszym wymysłem. Oczywiście, nie jesteśmy tak do końca zadowoleni ze skali samorządności, bo jeżeli do podziału jest 220 milionów zł to jest to stanowczo za mało. Sądzę jednak, że to jest początek. Nie ma odwrotu od samorządności - uważa Henryk Horbaczewski.
- To sejmik wojewódzki jest gospodarzem na tym terenie - stwierdził Paweł Jankowski. - Wojewoda jest tylko gościem od premiera. Uważam, ze za dużo jest państwa w państwie. Samorząd - czy to na poziomie gminy, czy województwa jest niezbędny, bo o wiele lepiej gospodarzy niż urzędnik centralny. Poza tym w województwie są placówki, z których korzystają nie tylko mieszkańcy gminy, w której dana placówka się znajduje, ale też ludzie z zewnątrz. Czemu więc obciążać jej finansowaniem daną gminę?
Innego zdania jest tylko Witold Łada, radny Ligi Polskich Rodzin, ale - jak podkreśla - to jego osobista opinia:
- Według mnie to same samorządy powinny odpowiadać za to, co dzieje się w ich gminie czy powiecie, pracować, dzielić pieniądze i nie czekać na pośredników.
J