Od początku stycznia obowiązują nowe, korzystniejsze dla klientów przepisy dotyczące rękojmi i gwarancji.
Zapisy ustawy "o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej" dotyczą transakcji dokonywanych przez osoby fizyczne. Z początkiem roku zniknął termin "rękojmia", zaś termin "wada" zastąpiony został "niezgodnością z umową". "Niezgodnością z umową" jest to teraz nie tylko dawna "wada" towaru, ale także "nieprawidłowość w jego zamontowaniu i uruchomieniu" (art. 6 ustawy), jeżeli zostało to wykonane zgodnie z instrukcją przez sprzedawcę, osobę przez niego zaangażowaną albo przez nabywcę. Warto także wiedzieć, że "niezgodność z umową" to obecnie także niezgodność z tym, co producent towaru mówił w reklamie o towarze czy usłudze.
Za "niezgodność" sprzedawca ponosi obecnie odpowiedzialność w chwili jego sprzedaży oraz gdy owa "niezgodność" ujawni się w ciągu 6 miesięcy od daty zakupu. Ustawodawca dał nam także dłuższy niż dotąd czas ochrony przed skutkami wystąpienia "niezgodności z umową" - dwa lata. W przypadku kupowania rzeczy używanych, sprzedawca może jednak skrócić ten okres. Musi to jednak być co najmniej rok.
Na zawiadomienie sprzedawcy o wykryciu "niezgodności" mamy dwa miesiące. Na "ustosunkowanie się" do naszych żądań sprzedawca ma 14 dni. Jeśli w tym czasie nie otrzymamy od niego odpowiedzi, zgodnie z prawem mamy podstawę sądzić, że nasze roszczenia zostały przyjęte. Nowa ustawa zwiększyła odpowiedzialność sprzedawcy wobec klienta – stał się on tak samo odpowiedzialny za "zgodność z umową" sprzedanego towaru, jak jego producent i podmiot, który wprowadzi importowany towar na polski rynek (art. 4 ust.4).
Ustawa określa, co dzieje się, gdy owa "niezgodność z umową" wystąpi. Kupujący może zażądać nieodpłatnej naprawy (nabywca nie płaci za demontaż i dostarczenie towaru do miejsca naprawy) lub wymiany na nowy towar. Zwrotu pieniędzy lub obniżenia ceny możemy się domagać dopiero, jeśli naprawa albo wymiana narazi nas na - jak czytamy w ustawie - "znaczne niedogodności": będzie niemożliwa lub zbyt kosztowna. Ważne jest, że nasze roszczenia przedawniają się z upływem roku od zgłoszenia "niezgodności". Jak przestrzega szefowa elbląskiej delegatury Państwowej Inspekcji Handlowej, Bronisława Walawska - Pawlak, jeśli sprzedawca będzie próbował zwlekać z realizacją reklamacji, powinniśmy "przypomnieć" mu o tym w formie pisemnej - wówczas termin przedawnienia nie będzie płynął. Kłopoty mogą być także z przestrzeganiem terminu realizacji reklamacji.
- Ustawa niestety nie precyzuje terminu, ile czasu sprzedawca ma na realizację żądań klienta, mówi jedynie o "odpowiednim czasie" – mówi Bronisława Walawska - Pawlak. - Obawiamy się, że część sprzedawców może próbować to wykorzystać. W razie problemów będziemy jednak interweniować.
***
Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego z 27 lipca 2002 roku ukazała się w Dzienniku Ustaw Nr 141 z 5 września ubiegłego roku.
Za "niezgodność" sprzedawca ponosi obecnie odpowiedzialność w chwili jego sprzedaży oraz gdy owa "niezgodność" ujawni się w ciągu 6 miesięcy od daty zakupu. Ustawodawca dał nam także dłuższy niż dotąd czas ochrony przed skutkami wystąpienia "niezgodności z umową" - dwa lata. W przypadku kupowania rzeczy używanych, sprzedawca może jednak skrócić ten okres. Musi to jednak być co najmniej rok.
Na zawiadomienie sprzedawcy o wykryciu "niezgodności" mamy dwa miesiące. Na "ustosunkowanie się" do naszych żądań sprzedawca ma 14 dni. Jeśli w tym czasie nie otrzymamy od niego odpowiedzi, zgodnie z prawem mamy podstawę sądzić, że nasze roszczenia zostały przyjęte. Nowa ustawa zwiększyła odpowiedzialność sprzedawcy wobec klienta – stał się on tak samo odpowiedzialny za "zgodność z umową" sprzedanego towaru, jak jego producent i podmiot, który wprowadzi importowany towar na polski rynek (art. 4 ust.4).
Ustawa określa, co dzieje się, gdy owa "niezgodność z umową" wystąpi. Kupujący może zażądać nieodpłatnej naprawy (nabywca nie płaci za demontaż i dostarczenie towaru do miejsca naprawy) lub wymiany na nowy towar. Zwrotu pieniędzy lub obniżenia ceny możemy się domagać dopiero, jeśli naprawa albo wymiana narazi nas na - jak czytamy w ustawie - "znaczne niedogodności": będzie niemożliwa lub zbyt kosztowna. Ważne jest, że nasze roszczenia przedawniają się z upływem roku od zgłoszenia "niezgodności". Jak przestrzega szefowa elbląskiej delegatury Państwowej Inspekcji Handlowej, Bronisława Walawska - Pawlak, jeśli sprzedawca będzie próbował zwlekać z realizacją reklamacji, powinniśmy "przypomnieć" mu o tym w formie pisemnej - wówczas termin przedawnienia nie będzie płynął. Kłopoty mogą być także z przestrzeganiem terminu realizacji reklamacji.
- Ustawa niestety nie precyzuje terminu, ile czasu sprzedawca ma na realizację żądań klienta, mówi jedynie o "odpowiednim czasie" – mówi Bronisława Walawska - Pawlak. - Obawiamy się, że część sprzedawców może próbować to wykorzystać. W razie problemów będziemy jednak interweniować.
***
Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego z 27 lipca 2002 roku ukazała się w Dzienniku Ustaw Nr 141 z 5 września ubiegłego roku.
AJ