Elbląski areszt śledczy, podobnie jak większość placówek tego rodzaju w kraju, jest przepełniony. Taka sytuacja utrzymuje się już od dwóch lat.
W elbląskim areszcie przewidziano miejsca dla 234 osób, jednak na stałe przebywa ich tam 270 - 280.
- Areszt jest permanentnie przeludniony, jest bardzo duży tłok - mówi kapitan Andrzej Górka, dyrektor placówki. - Przebywają tu głównie osadzeni będący do dyspozycji sądów.
By do aresztu przyjąć wciąż zwiększającą się liczbę osadzonych, należało zagospodarować dla ich potrzeb szereg pomieszczeń.
- Zlikwidowaliśmy dwie świetlice i dyżurki wychowawców, by stworzyć miejsca dla tych ludzi - dodaje dyrektor. - W celach, zamiast np. dwóch osób, przebywają po trzy, cztery. Staramy się też, aby ci, którzy mają już sądowe wyroki, jak najszybciej byli przenoszeni do innych placówek.
Ze zwiększoną liczbą osadzonych przebywających w areszcie wiążą się również problemy finansowe. Ubiegły rok areszt śledczy zakończył długami wobec dostawców żywności, wodociągów czy energetyki. Dopiero niedawno udało się je uregulować, ale kosztem tegorocznego budżetu.
- Długi grożą więc nam również i w tym roku, chociaż mamy ministerialne zapewnienie o bieżącym finansowaniu naszych potrzeb - twierdzi Andrzej Górka. - Będziemy oszczędzać, na czym się da, nawet na jednej kartce papieru.
- Areszt jest permanentnie przeludniony, jest bardzo duży tłok - mówi kapitan Andrzej Górka, dyrektor placówki. - Przebywają tu głównie osadzeni będący do dyspozycji sądów.
By do aresztu przyjąć wciąż zwiększającą się liczbę osadzonych, należało zagospodarować dla ich potrzeb szereg pomieszczeń.
- Zlikwidowaliśmy dwie świetlice i dyżurki wychowawców, by stworzyć miejsca dla tych ludzi - dodaje dyrektor. - W celach, zamiast np. dwóch osób, przebywają po trzy, cztery. Staramy się też, aby ci, którzy mają już sądowe wyroki, jak najszybciej byli przenoszeni do innych placówek.
Ze zwiększoną liczbą osadzonych przebywających w areszcie wiążą się również problemy finansowe. Ubiegły rok areszt śledczy zakończył długami wobec dostawców żywności, wodociągów czy energetyki. Dopiero niedawno udało się je uregulować, ale kosztem tegorocznego budżetu.
- Długi grożą więc nam również i w tym roku, chociaż mamy ministerialne zapewnienie o bieżącym finansowaniu naszych potrzeb - twierdzi Andrzej Górka. - Będziemy oszczędzać, na czym się da, nawet na jednej kartce papieru.
J