Prezydent Elbląga Henryk Słonina przypomina, co zrobił w sprawie 13 Pułku Przeciwlotniczego oraz 14 Batalionu Remontu Lotnisk - jednostek, które mają "wyprowadzić się" z naszego miasta. Wskazuje na liczne pisma, które wysłał do ministrów, a nawet premiera i prezydenta RP oraz na przeprowadzone rozmowy. Twierdzi, że zrobił wiele. Poniżej prezydenckie oświadczenie.
W kontekście toczących się dyskusji na temat starań o pozostawienie w Elblągu 13 Pułku Przeciwlotniczego oraz 14 Batalionu Remontu Lotnisk pragnę raz jeszcze przypomnieć, że od ponad roku podejmuję działania w tej sprawie, o czym wielokrotnie informowały zarówno lokalne, jak i ogólnopolskie media.
Pierwsze interwencje w tej sprawie wystosowane były do Ministra Obrony Narodowej i Szefa Sztabu Generalnego w lipcu 2009 roku. Po negatywnej odpowiedzi udzielonej na pisma wystosowałem listy również do Prezydenta RP, Premiera, Marszałka Sejmu. Jesienią ubiegłego roku osobiście rozmawiałem z Ministrem Bogdanem Klichem, podczas jego pobytu w Elblągu na temat pozostawienia tych, jakże ważnych dla miasta jednostek. Minister poinformował wtedy, że decyzja o przeniesieniu 13 Pułku podyktowana jest względami społecznymi, przekazał również, że 14 Batalion pozostanie w Elblągu. Niestety, po około dwóch tygodniach i w tej sprawie przyszła negatywna decyzja.
Podjąłem więc dalsze działania - zebrałem szczegółowe dane na temat kosztów przeniesienia 13 Pułku do Gołdapi. W kolejnych pismach przekonywałem, że decyzje te nie mają żadnego uzasadnienia zarówno ze względów wojskowości i bezpieczeństwa, jak i społecznych i ekonomicznych. Wielokrotnie na ten temat rozmawiałem również w kręgach wojskowych. Z zebranych materiałów wynika bowiem, że koszty przeniesienia jednostki do Gołdapi będą kilkakrotnie wyższe niż pozostawienie jej w Elblągu.
Adresatem jednej z interwencji w tej sprawie był także Minister Finansów. W piśmie do niego wykazywałem, że decyzje MON o przeniesieniu jednostek, nie służą rozwojowi kraju i są niespójne z podejmowanymi działaniami Rządu na rzecz poprawy finansów, że jest to tylko generowanie niepotrzebnych kosztów i marnotrawienie publicznych pieniędzy. Niestety, przedstawione argumenty, również nie znalazły poparcia.
Nie zgodzę się więc z tezą Pana Cezarego Balbuzy, że elbląscy politycy nie zajmują się lobbowaniem i nie wykazują takiej operatywności, jak politycy z Gołdapi, bo jest to zbyt duże uogólnienie. Miałem jednak nadzieję, że w tych rozmowach, które odbywałem decydujące znaczenie będą miały merytoryczne argumenty, które jednoznacznie przemawiają za pozostawieniem jednostek w Elblągu, a nie powiązania polityczne, jak to ma miejsce.
Pierwsze interwencje w tej sprawie wystosowane były do Ministra Obrony Narodowej i Szefa Sztabu Generalnego w lipcu 2009 roku. Po negatywnej odpowiedzi udzielonej na pisma wystosowałem listy również do Prezydenta RP, Premiera, Marszałka Sejmu. Jesienią ubiegłego roku osobiście rozmawiałem z Ministrem Bogdanem Klichem, podczas jego pobytu w Elblągu na temat pozostawienia tych, jakże ważnych dla miasta jednostek. Minister poinformował wtedy, że decyzja o przeniesieniu 13 Pułku podyktowana jest względami społecznymi, przekazał również, że 14 Batalion pozostanie w Elblągu. Niestety, po około dwóch tygodniach i w tej sprawie przyszła negatywna decyzja.
Podjąłem więc dalsze działania - zebrałem szczegółowe dane na temat kosztów przeniesienia 13 Pułku do Gołdapi. W kolejnych pismach przekonywałem, że decyzje te nie mają żadnego uzasadnienia zarówno ze względów wojskowości i bezpieczeństwa, jak i społecznych i ekonomicznych. Wielokrotnie na ten temat rozmawiałem również w kręgach wojskowych. Z zebranych materiałów wynika bowiem, że koszty przeniesienia jednostki do Gołdapi będą kilkakrotnie wyższe niż pozostawienie jej w Elblągu.
Adresatem jednej z interwencji w tej sprawie był także Minister Finansów. W piśmie do niego wykazywałem, że decyzje MON o przeniesieniu jednostek, nie służą rozwojowi kraju i są niespójne z podejmowanymi działaniami Rządu na rzecz poprawy finansów, że jest to tylko generowanie niepotrzebnych kosztów i marnotrawienie publicznych pieniędzy. Niestety, przedstawione argumenty, również nie znalazły poparcia.
Nie zgodzę się więc z tezą Pana Cezarego Balbuzy, że elbląscy politycy nie zajmują się lobbowaniem i nie wykazują takiej operatywności, jak politycy z Gołdapi, bo jest to zbyt duże uogólnienie. Miałem jednak nadzieję, że w tych rozmowach, które odbywałem decydujące znaczenie będą miały merytoryczne argumenty, które jednoznacznie przemawiają za pozostawieniem jednostek w Elblągu, a nie powiązania polityczne, jak to ma miejsce.
Henryk Słonina, prezydent Elbląga