Na 10 grudnia Sąd Okręgowy w Elblągu wyznaczył kolejne rozprawy związane z protestami wyborczymi. Dzisiaj rozstrzygnięto jedynie trzy protesty spośród ośmiu, które wpłynęły do sądu z elbląskiego okręgu wyborczego.
Wnioski do rozpatrzenia spłynęły z Działdowa, Iławy, Nowego Miasta Lubawskiego, Siemian i Elbląga. Protesty dotyczyły łamania ciszy wyborczej i rzekomo nieprawidłowej pracy komisji wyborczych, które to np. miały źle policzyć głosy oddane na poszczególnych kandydatów lub źle podzielić mandaty.
Jedną ze spraw był protest Krzysztofa Głodnickiego - elblążanina - kandydata na radnego z ramienia Porozumienia Samorządowo-Ludowego, który stwierdził, że w swoim obwodzie wyborczym otrzymał nie jeden a więcej głosów poparcia. Tymczasem w protokole z obwodowej komisji wyborczej wyczytał, iż głosował na niego tylko jeden wyborca. Okazało się, że członkowie komisji obwodowej rzeczywiście podczas przepisywania wyników zrobili błąd. Do Miejskiej Komisji Wyborczej trafiły natomiast dokumenty już bez błędu. Sąd oddalił protest uznając, że taka pomyłka nie wpłynęła na ogólny wynik wyborów.
Podobna sprawa - również oddalona - dotyczyła jednego z kandydatów w Suszu. Matka kandydata stwierdziła, że głosowała na swojego syna, a tymczasem okazało się, że nie otrzymał on żadnego głosu.
Sąd odrzucił też dzisiaj protest elbląskiego aresztanta. Leszek K. zaprotestował, ponieważ chciał głosować, ale - jak stwierdził- nie miał gdzie, ponieważ elbląskim areszcie nie utworzono obwodu do głosowania. Protest jednak okazał się bezzasadny, ponieważ obwody ustala prezydent przed wyborami i tylko wtedy można się od tej decyzji odwołać. Pozostałe sprawy dotyczące protestów wyborczych rozpatrywane będą za tydzień.
Jedną ze spraw był protest Krzysztofa Głodnickiego - elblążanina - kandydata na radnego z ramienia Porozumienia Samorządowo-Ludowego, który stwierdził, że w swoim obwodzie wyborczym otrzymał nie jeden a więcej głosów poparcia. Tymczasem w protokole z obwodowej komisji wyborczej wyczytał, iż głosował na niego tylko jeden wyborca. Okazało się, że członkowie komisji obwodowej rzeczywiście podczas przepisywania wyników zrobili błąd. Do Miejskiej Komisji Wyborczej trafiły natomiast dokumenty już bez błędu. Sąd oddalił protest uznając, że taka pomyłka nie wpłynęła na ogólny wynik wyborów.
Podobna sprawa - również oddalona - dotyczyła jednego z kandydatów w Suszu. Matka kandydata stwierdziła, że głosowała na swojego syna, a tymczasem okazało się, że nie otrzymał on żadnego głosu.
Sąd odrzucił też dzisiaj protest elbląskiego aresztanta. Leszek K. zaprotestował, ponieważ chciał głosować, ale - jak stwierdził- nie miał gdzie, ponieważ elbląskim areszcie nie utworzono obwodu do głosowania. Protest jednak okazał się bezzasadny, ponieważ obwody ustala prezydent przed wyborami i tylko wtedy można się od tej decyzji odwołać. Pozostałe sprawy dotyczące protestów wyborczych rozpatrywane będą za tydzień.
J