Pod takim hasłem dzisiaj ruszyła kampania informacyjna elbląskiego samorządu dotycząca przyszłości portu. Władze miasta wybrały też firmę, która przygotuje i przeprowadzi sondaż wśród mieszkańców. Koszt? 33 tysiące złotych.
Prezydent Witold Wróblewski ogłosił start kampanii na konferencji prasowej razem z wiceprezydentami i parlamentarzystami Koalicji Obywatelskiej (posłem Jackiem Protasem i senatorem Jerzym Wcisłą) i posłem Zbigniewem Ziejewskim z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jak ma wyglądać kampania
- Kampania będzie prowadzona na stronie internetowej urzędu, w formie plakatów, billboardów, poprzez spotkania z mieszkańcami, z różnymi grupami społecznymi. Będziemy mieli dwa tygodnie na to, by przeprowadzić badanie opinii w wersji papierowej i elektronicznej i w postaci sondażu telefonicznego. Myślę, że do 30 maja powinniśmy podać wyniki badania opinii publicznej – zapowiada Witold Wróblewski. – Sprawa portu budzi wiele pytań. Najczęściej pojawia się opinia, że prezydent nie chce (od rządu – red.) 100 milionów złotych. To nie jest prawda. Po pierwsze, propozycja, którą przedstawił pan minister jako propozycję rządu, to jest do 100 mln złotych, a to robi dużą różnicę, bo to może być 2, 5 czy 15. Ostateczna decyzja ma należeć – według propozycji przedstawionej przez pana ministra, do pana premiera. Po drugie, środki które są przewidywane do przekazania, spółka ma przekazać nie na rozwój portu, tylko na pogłębienie toru, czyli na zadanie, które należy do rządu. Pan minister nie mówi też, że na naszym spotkaniu, które odbyło się w Warszawie wyszedłem z propozycją 400 mln zł (od rządu – przyp. red.) na inwestycje związane z rozwojem portu. Mówię tu o 300 mln na Modrzewinę i 100 mln na most naprzeciwko Castoramy, które byłyby inwestycjami w rozwój portu. I to nie jest tak, że prezydent nie chce rozmawiać. Wystąpiliśmy na piśmie, odnosząc się do propozycji rządu, do tej pory nie dostałem żadnej odpowiedzi. Piłeczka jest po stronie rządu – stwierdził prezydent, dodając po raz kolejny, że to Urząd Morski ma pogłębić sporny 900-metrowy odcinek rzeki Elbląg, a nie samorząd.
Władze miasta chcą wśród mieszkańców promować ideę portu morskiego jako portu miejskiego. Wybrały już firmę, która ma ułożyć ankietę do badań opinii społecznej i przeprowadzić sondaż telefoniczny. To agencja badawcza Inny Format z Gdańska.
- Zgłosiły się trzy firmy. Zwycięzcę wybraliśmy poprzez procedurę zamówień publicznych w piątek, decydowała cena. Koszt to 33 tysiące złotych brutto. Jesteśmy na etapie przygotowywania umowy – mówi Artur Zieliński, sekretarz miasta i przewodniczący zespołu do przeprowadzenia badania opinii elblążan w zakresie przyszłości portu morskiego. O badaniach pisaliśmy szerzej tutaj. Przypomnijmy, że ich wyniki mamy poznać do 30 maja.
Zdaniem parlamentarzystów
Dzisiaj na konferencji prasowej wsparcia dla akcji udzielili parlamentarzyści KO i PSL.
- Ubolewamy nad tym, że rząd PiS nie respektuje zapisów kontraktu regionalnego między rządem RP a samorządem województwa. On został podpisany jeszcze za rządów PO i PSL, ale ratyfikowany również w 2016 roku już przez rząd PiS. W tym kontrakcie są zapisane inwestycje, które rząd RP zobowiązał się zrealizować w porcie elbląskim. Trzy na liście podstawowej i dwie na liście rezerwowej – przypominał poseł PO Jacek Protas. – Dzisiaj domagamy się, by odpuścić sobie propagandę, zakusy na przejęcia samorządowego portu w Elblągu tylko dla realizacji politycznych interesów. Przekażcie środki na dokończenie toru wodnego, na inwestycje w porcie zgodnie z kontraktem i wszyscy ponad polityką będziemy korzystać z tego przedsięwzięcia, które dzisiaj jest wyśmiewane w różnych mediach krajowych, bo sam przekop bez toru wodnego, wzmocnienia portu elbląskiego nie ma sensu – apelował poseł, dodając by rządzący uszanowali głos elblążan w sprawie przyszłości portu.
- Port w Elblągu skazany jest na sukces pod warunkiem, że rząd zrobi, co do niego należy, czyli wybuduje kanał przez Mierzeję, który połączy port w Elblągu z Bałtykiem – mówił senator PO Jerzy Wcisła. – Dlaczego port jest skazany na sukces? Rozmawiałem z zarządem portu w Gdańsku, który poinformował mnie i to pisemnie, że czeka z utęsknieniem na wykonanie tego kanału, by Elblągowi przekazać te wszystkie jednostki, które mają zanurzenie poniżej 4,5 m i są dla Gdańska problemem. 18 procent, które wpływa do Gdańska, przewozi 4 procent ładunków i daje tylko 1,5 zysku tamtemu portowi. Te statki automatycznie przejdą do portu w Elblągu dając przeładunki przeszło 2 mln ton rocznie. To tyle, ile trzeba przewieźć 68 tysiącami tirów, 250 tirów dziennie. By wywieźć te ładunki z Elbląga, będą musiały powstać firmy logistyczne, transportowe, które zatrudnią ludzi. Dlatego nam zależy na tym, by ten port należał do Elbląga, by te pieniądze nie trafiły do Warszawy – mówił senator, dodając – wspierając się wynikami kontroli Najwyższej Izby Kontroli - że małe porty, które należą do rządu (jest ich 11) mają wielki problem z pieniędzmi na rozwój dróg dostępowych.
Z kolei poseł Zbigniew Ziejewski z PSL zapowiedział, że sprawie portu w Elblągu będzie poświęcone nadzwyczajne posiedzenie sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
- Odbędzie się między 12 a 14 kwietnia w Sejmie. Przedstawimy na nim te zagadnienia, o których dzisiaj mówimy. Chcemy, żeby pan minister odpowiedzialny za budowę kanału jasno określił swoje stanowisko. Ten port nie może czekać kolejnych miesięcy czy lat na dokończenie tej inwestycji – mówił poseł Ziejewski. – Uważam, że port nadal powinien pozostać w zarządzaniu spółki ze 100-procentowym udziałem miasta. I takie jest nasze stanowisko jako posłów opozycyjnych.