Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie w ramach Forum Debaty Publicznej. W kinie Światowid gościli posłowie Ryszard Kalisz i Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Gwiazdą spotkania był poseł Kalisz - postać niesłychanie barwna, adwokat z zawodu, zdobył sławę jako prawnik prezydenta Kwaśniewskiego, miał też krótką przygodę ministerialną. Ostatnio skutecznie reprezentował SLD w Trybunale Konstytucyjnym, doprowadzając do uchylenia w znacznej części ustawy lustracyjnej. Zawiedli się jednak licznie zgromadzeni na sali goście Forum, którzy oczekiwali jakichś ciekawych informacji lub opinii. Z tego, co mówił pan poseł, wynikało głównie to, że lubi mówić.
Zaskakujące były natomiast stwierdzenia elbląskiego posła Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego, jakie padły podczas tego spotkania. Nie kryję, że pan Dziewałtowski nie jest człowiekiem z mojej bajki politycznej, natomiast trzeba mu oddać, że spośród naszych lokalnych parlamentarzystów to polityk największego formatu i jeden z bardziej inteligentnych przedstawicieli swojej formacji w Sejmie. Od dawna chciałem go spytać, co sprawia, że tych swoich walorów nie udało mu się nigdy wykorzystać do osiągnięcia jakichś znaczących funkcji, wcześniej państwowych, a teraz chociażby partyjnych. Nie udało mi się niestety przebić ze swoim pytaniem - aktywność sali była zbyt duża.
Wkrótce jednak moja ciekawość została zaspokojona - przy okazji innego pytania Witold Gintowt-Dziewałtowski zaapelował do zebranych, aby nigdy do końca nie wierzyli partiom politycznym. Na dokładkę dorzucił, że składanie pustych obietnic wyborczych prędzej czy później wychodzi politykom bokiem.
Okazało się, że pan poseł jest idealistą i nie zamierza, jak każdy przyzwoity polityk, mamić nas obietnicą obdarowania 100 milionami złotych lub wybudowania 3 milionów mieszkań. Z takimi zasadami to oczywiście kariery w polityce nie zrobi. Szkoda, przydałaby się nam, elblążanom, jakiś wpływowy człowiek w stolicy. Kiedy lewica znowu kiedyś zdobędzie władzę, czego mimo mizernych notowań wykluczyć nie można, kto sprawi, żeby ekspresy z Gdańska do Warszawy zatrzymywały się w Elblągu?
Zaskakujące były natomiast stwierdzenia elbląskiego posła Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego, jakie padły podczas tego spotkania. Nie kryję, że pan Dziewałtowski nie jest człowiekiem z mojej bajki politycznej, natomiast trzeba mu oddać, że spośród naszych lokalnych parlamentarzystów to polityk największego formatu i jeden z bardziej inteligentnych przedstawicieli swojej formacji w Sejmie. Od dawna chciałem go spytać, co sprawia, że tych swoich walorów nie udało mu się nigdy wykorzystać do osiągnięcia jakichś znaczących funkcji, wcześniej państwowych, a teraz chociażby partyjnych. Nie udało mi się niestety przebić ze swoim pytaniem - aktywność sali była zbyt duża.
Wkrótce jednak moja ciekawość została zaspokojona - przy okazji innego pytania Witold Gintowt-Dziewałtowski zaapelował do zebranych, aby nigdy do końca nie wierzyli partiom politycznym. Na dokładkę dorzucił, że składanie pustych obietnic wyborczych prędzej czy później wychodzi politykom bokiem.
Okazało się, że pan poseł jest idealistą i nie zamierza, jak każdy przyzwoity polityk, mamić nas obietnicą obdarowania 100 milionami złotych lub wybudowania 3 milionów mieszkań. Z takimi zasadami to oczywiście kariery w polityce nie zrobi. Szkoda, przydałaby się nam, elblążanom, jakiś wpływowy człowiek w stolicy. Kiedy lewica znowu kiedyś zdobędzie władzę, czego mimo mizernych notowań wykluczyć nie można, kto sprawi, żeby ekspresy z Gdańska do Warszawy zatrzymywały się w Elblągu?