Rozmowa z mł. bryg. Krzysztofem Grygo, komendantem Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu.
Joanna Ułanowska-Horn: Czy strażacy co roku z utęsknieniem czekają na swoje święto - Dzień św. Floriana?
Krzysztof Grygo: Myślę, że czekają dlatego, że dla strażaków jest to dzień szczególny. Z nim wszyscy strażacy się utożsamiają. To jest czas, kiedy powinno się zostać zauważonym przez społeczeństwo.
J.U.: Ale święto to także awanse i wyróżnienia...
K.G.: W tym roku okolicznościowe spotkanie odbyło się 6 maja w naszej Sali Pamięci. Główne święto mamy 23 czerwca, ale będzie ono związane bardziej z dziesięcioleciem powstania Państwowej Straży Pożarnej. To spotkanie było małe, kameralne. Rzeczywiście, były awanse na wyższe stopnie, szczególnie zwykłych strażaków i wręczanie wyróżnień.
J.U.: A wyróżnił pan w szczególny sposób kilku strażaków...
K.G.: To byli ci, którzy najbardziej wyróżnili się w swojej pracy. Wykazali się działaniami, które odbiegają od rutynowych. Działali w sposób twórczy i podejmowali decyzje niestandardowe. Wyróżniłem Sławomira Sidorskiego, który udaremnił próbę samobójczą młodego człowieka oraz Ryszarda Barana, który skutecznie poszukiwał i znajdował sponsorów. Straż Pożarna jest instytucją, która ma bardzo mało środków finansowych na codzienne funkcjonowanie.
J.U.: Jak ta szeroko rozumiana praca strażaków wiąże się z kwestiami finansowymi?
K.G.: Pieniędzy jest za mało. W tym roku budżet pozostaje bez zmian. 92 proc. to są płace i pochodne. To pieniądze, których nie można ruszyć. Pozostały, niewielki procent, pozostaje na nasze funkcjonowanie: opłacenie wszystkich rachunków, przeglądy sprzętu. O inwestycjach nawet nie ma co marzyć. Wiele rzeczy strażacy muszą sami naprawiać. Bardzo im za to dziękuję, bo ich pomysłowość czasem nawet mnie zaskakuje.
J.U.: Czy to znaczy, że strażacy wszystko potrafią? Ratują ludzkie życie i mienie, naprawiają sprzęt...
K.G.: To trochę przesada, ale bardzo dużo umieją. Przede wszystkim ich wiedza i doświadczenie decydują o skuteczności działań. A wiedzę mają praktyczną, tę, która jest najbardziej przydatna. Wierzę w to, że każdy z nich daje z siebie wszystko, by swoje zadania zrealizować.
J.U.: Taka podręcznikowa definicja dobrego strażaka...
K.G.: Strażakiem może być osoba, która ma uregulowany stosunek do służby wojskowej, jest wykształcona, aktywna i sprawna fizycznie.
J.U.: A iskra boża?
K.G.: No, i oczywiście iskra boża. Przyszły strażak musi czuć ratownictwo, musi być wrażliwy na nieszczęścia ludzkie, musi umieć reagować i zrozumieć potrzeby innych.
J.U.: Czy są jeszcze jakieś zdarzenia, zagrażające życiu ludzkiemu, w których strażacy nie uczestniczyli?
K.G.: Trudno to powiedzieć. Nie przyjmujemy jeszcze porodów. Ale były już naprawdę bardzo dziwne zgłoszenia.
J.U.: Ale gdyby trzeba było odebrać poród?
K.G.: Może nie wszyscy, ale znaleźliby się tacy, którzy by się podjęli tego zadania.
Rozmowy Studia El prezentowane są we wtorki i piątki w Telewizji Elbląskiej wieczorem, około 18.30.
Krzysztof Grygo: Myślę, że czekają dlatego, że dla strażaków jest to dzień szczególny. Z nim wszyscy strażacy się utożsamiają. To jest czas, kiedy powinno się zostać zauważonym przez społeczeństwo.
J.U.: Ale święto to także awanse i wyróżnienia...
K.G.: W tym roku okolicznościowe spotkanie odbyło się 6 maja w naszej Sali Pamięci. Główne święto mamy 23 czerwca, ale będzie ono związane bardziej z dziesięcioleciem powstania Państwowej Straży Pożarnej. To spotkanie było małe, kameralne. Rzeczywiście, były awanse na wyższe stopnie, szczególnie zwykłych strażaków i wręczanie wyróżnień.
J.U.: A wyróżnił pan w szczególny sposób kilku strażaków...
K.G.: To byli ci, którzy najbardziej wyróżnili się w swojej pracy. Wykazali się działaniami, które odbiegają od rutynowych. Działali w sposób twórczy i podejmowali decyzje niestandardowe. Wyróżniłem Sławomira Sidorskiego, który udaremnił próbę samobójczą młodego człowieka oraz Ryszarda Barana, który skutecznie poszukiwał i znajdował sponsorów. Straż Pożarna jest instytucją, która ma bardzo mało środków finansowych na codzienne funkcjonowanie.
J.U.: Jak ta szeroko rozumiana praca strażaków wiąże się z kwestiami finansowymi?
K.G.: Pieniędzy jest za mało. W tym roku budżet pozostaje bez zmian. 92 proc. to są płace i pochodne. To pieniądze, których nie można ruszyć. Pozostały, niewielki procent, pozostaje na nasze funkcjonowanie: opłacenie wszystkich rachunków, przeglądy sprzętu. O inwestycjach nawet nie ma co marzyć. Wiele rzeczy strażacy muszą sami naprawiać. Bardzo im za to dziękuję, bo ich pomysłowość czasem nawet mnie zaskakuje.
J.U.: Czy to znaczy, że strażacy wszystko potrafią? Ratują ludzkie życie i mienie, naprawiają sprzęt...
K.G.: To trochę przesada, ale bardzo dużo umieją. Przede wszystkim ich wiedza i doświadczenie decydują o skuteczności działań. A wiedzę mają praktyczną, tę, która jest najbardziej przydatna. Wierzę w to, że każdy z nich daje z siebie wszystko, by swoje zadania zrealizować.
J.U.: Taka podręcznikowa definicja dobrego strażaka...
K.G.: Strażakiem może być osoba, która ma uregulowany stosunek do służby wojskowej, jest wykształcona, aktywna i sprawna fizycznie.
J.U.: A iskra boża?
K.G.: No, i oczywiście iskra boża. Przyszły strażak musi czuć ratownictwo, musi być wrażliwy na nieszczęścia ludzkie, musi umieć reagować i zrozumieć potrzeby innych.
J.U.: Czy są jeszcze jakieś zdarzenia, zagrażające życiu ludzkiemu, w których strażacy nie uczestniczyli?
K.G.: Trudno to powiedzieć. Nie przyjmujemy jeszcze porodów. Ale były już naprawdę bardzo dziwne zgłoszenia.
J.U.: Ale gdyby trzeba było odebrać poród?
K.G.: Może nie wszyscy, ale znaleźliby się tacy, którzy by się podjęli tego zadania.
Rozmowy Studia El prezentowane są we wtorki i piątki w Telewizji Elbląskiej wieczorem, około 18.30.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)