W wojennej części portu Bałtijsk doszło do rozlewu ropopochodnej cieczy.
W wodzie w pobliżu przystani, gdzie cumują okręty Floty Bałtyckiej zauważono rozlany olej. Plama miała długość ponad półtora kilometra, a szerokość wynosiła przeszło 100 metrów. Wezwani na miejsce specjaliści ochrony środowiska stwierdzili, iż substancja dostała się do wody od strony wojskowej części portu. Dlatego też zachodzi podejrzenie, że do zanieczyszczenia akwenu doprowadził dowódca któregoś z okrętów. Nie jest to bowiem pierwszy przypadek wypuszczenia do wody ropy lub innych tłustych smarów przez jednostki Floty Bałtyckiej.
Na miejscu całą sprawę bada specjalna komisja, która ma ustalić, kto ponosi winę za zanieczyszczenie. W grę wchodzą także i cywilne jednostki, ponieważ ostatnio i one dość często pojawiają się w rejonie portu morskiego. Aktualnie trwają w nim prace modernizacyjne, przygotowujące baseny wraz z nabrzeżami do przyjmowania morskich promów towarowo-pasażerskich, które będą obsługiwały linię z Sankt Petersburga przez Bałtijsk do niemieckich portów.
Specjalistyczna jednostka ratownicza zneutralizowała już plamę i przystąpiła do oczyszczenia akwenu.
Na miejscu całą sprawę bada specjalna komisja, która ma ustalić, kto ponosi winę za zanieczyszczenie. W grę wchodzą także i cywilne jednostki, ponieważ ostatnio i one dość często pojawiają się w rejonie portu morskiego. Aktualnie trwają w nim prace modernizacyjne, przygotowujące baseny wraz z nabrzeżami do przyjmowania morskich promów towarowo-pasażerskich, które będą obsługiwały linię z Sankt Petersburga przez Bałtijsk do niemieckich portów.
Specjalistyczna jednostka ratownicza zneutralizowała już plamę i przystąpiła do oczyszczenia akwenu.
MUR