Około 150 osób wzięło udział w środę wieczorem w pikiecie zorganizowanej w Elblągu przez Prawo i Sprawiedliwość. Protestowały „w obronie wolności i suwerenności Polski”. Zobacz zdjęcia.
Głównym organizatorem pikiety był Marek Pruszak, szef klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej oraz elbląski pełnomocnik PiS. Na miejsce protestu wybrał... plac Solidarności pod Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970.
– Jest to miejsce szczególne dla Elbląga i całego Wybrzeża, miejsce symboliczne – przyznał. – Nasza ojczyzna jest zagrożona, wiemy doskonale, co się dzieje z wolnością słowa. Zagrożeń jest wiele, płyną z Unii, z zachodu i ze wschodu. Rząd koalicji 13 grudnia (tak PiS nazywa koalicję 15 października – red.) nie chce tych zagrożeń rozwiązać, sam je stwarza – stwierdził.
Uczestnicy pikiety, których było około 150, przynieśli ze sobą biało-czerwone flagi, odśpiewali na początku hymn narodowy, wznosili okrzyki m.in. „Niech żyje Polska”, „Tu jest Polska”, „Ruda WRON-a orła nie pokona”. Solidaryzowali się z protestującymi rolnikami oraz wypuszczonymi z więzienia politykami PiS, a także krytykowali politykę obecnego rządu, związaną m.in. z decyzjami w sprawie zmian w telewizji publicznej czy Prokuraturze Krajowej. Mobilizowali się również przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi.
- Wasze protesty ratują Polskę. Państwo jesteście tymi ludźmi, którzy 80 lat temu byli zapleczem partyzantów. Żaden z wielkich dowódców nie powalczyłby bez takich jak wy, setek tysięcy ludzi, którzy ich karmili, leczyli, ubierali, ukrywali. To właśnie wy jesteście w tym miejscu i właśnie to robicie i za to wam bardzo dziękuję. Przed tą determinacją oni będą musieli ustąpić – mobilizował protestujących Paweł Piekarczyk, określany jako bard prawicy.
- Wielu będzie was wyzywało, wielu będzie obrażało, wielu będzie wyśmiewało. Liczę, że państwo będziecie nieustająco za Polską, za sprawami polskimi - mówił obecny na pikiecie poseł PiS Andrzej Śliwka. – To jest dopiero początek drogi, liczę na państwa i wiem, że jesteście zdeterminowani, kochacie Polskę. Tylko determinacja jest szansą na to, że prędzej niż później ten zły rząd przejdzie do historii. Zbliżają się wybory samorządowe, zachęcam do aktywności, do startowania. To, by zmienić rzeczywistość, jest w naszych rękach – mówił poseł.
Podczas pikiety nie zabrakło też odniesień do wiary i elementów mistycznych.
– To, co powiedział kardynał August Hlond, prymas Polski wtedy, kiedy w latach 40. umierał otruty przez komunistów na stole operacyjnym. Powiedział, że zwycięstwo przyjdzie i przyjdzie przez Maryję. To są prorocze słowa. Dlatego apeluję do państwa o odmawianie różańca w intencji ojczyzny, naszych intencjach, w intencji prezydenta, ale również, co jest potwornie trudne, w intencji nawrócenia naszych wrogów. Nie ma innej drogi, dlatego będziemy nie do ruszenia, nie do sprowokowania, bo oni w tej chwili prą do tego, by stworzyć stan, w którym po niepokojach społecznych będą mogli wprowadzić rodzaj stanu wojennego. Nie cofną się przed niczym – mówił Paweł Piekarczyk, porównując protestujących do robotników Grudnia 1970 roku, którzy „mieli wolę” zwycięstwa, ale „nasze zwycięstwo przyjdzie znacznie szybciej”.
Na koniec godzinnej manifestacji jej uczestnicy odśpiewali pieśń „Boże coś Polskę”.
RG
Okiem naczelnego (komentarz)
Prawo i Sprawiedliwość, co podkreślam w tytule sprawozdania z pikiety, mobilizuje swój elektorat na najbliższy - trudny dla opozycyjnej od niedawna partii - czas. Przed nami kolejna kampania wyborcza, która dla PiS jest walką o być albo nie być w samorządach. Nic dziwnego, że determinacja działaczy partii jest spora. Szkoda tylko, że w tej determinacji wykorzystują do politycznych celów pamięć ofiar Grudnia 70. Bo tak traktuję wybór miejsca pikiety i porównywanie dzisiejszej rzeczywistości do tej sprzed ponad 50 lat.