- Tak wygląda praca arborysty, który zajmuje się drzewem od momentu jego posadzenia, aż do swojej śmierci. I przekazuje to drzewo innym. Mam nadzieję, że z nami też tak będzie, że będziemy mogli coś po sobie przekazać - mówi Justyna Porożyńska-Majewska z firmy, która prowadzi obecnie prace pielęgnacyjne drzew wpisanych na listę pomników przyrody, m. in. w rezerwacie przyrody Kadyński Las. Zdjęcia.
Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej z Wojewódzkim Ośrodkiem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, w porozumieniu z Nadleśnictwem Elbląg, zaangażowały się w projekt pielęgnacji czterech drzew na naszych terenach. Prace polegają głównie na ocenie korony drzew z dostępu linowego oraz na usuwaniu suchych konarów, które mogłyby na kogoś spaść. Takie ryzyko istnieje, ponieważ jeden z dębów rośnie przy drodze prowadzącej do klasztoru franciszkanów w Kadynach, a dwa pozostałe drzewa (dąb i buk) rosną wzdłuż schodów do kościoła.
Firma BeeArbor, należąca do Justyny Porożyńskiej-Majewskiej, zajmująca się projektem, sprawdza też, czy w drzewach nie ma owocników i grzybów, które powodują gniliznę. Firma sporządza również odpowiednią dokumentację oraz dalsze zalecenia, co robić w następnych latach, by dbać o kondycję drzew. Prace mają potrwać kilka dni, czas realizacji zależy głównie od pogody i ilości suszu. Wiemy, że ze względu na obecność gniazda szerszeni na buku, proces ten może się wydłużyć. Firma jednak na zamknięcie projektu ma czas aż do końca października. Pielęgnacja odbywa się już po okresie lęgowym ptaków.
We wtorek (12 września) trwały prace nad dębem Hoggo, który rośnie w Rubnie. Ekipa znajdująca się na wysokości, oceniła stan pnia oraz to, czy zamieszkują na nim jakieś chronione owady, takie jak na przykład pachnica dębowa - rzadki gatunek chrząszcza, żyjący na jednym z pozostałych dębów. Firma musiała też upewnić się, czy na drzewie nie ma porostów lub owocników grzybów. Usunięto susz, a wyniki badań oraz ekspertyza będą podane w październiku. Wiadomo jednak, że Hoggo jest trudnym drzewem, nad którym firma musi jeszcze pomyśleć i skonsultować jego przypadek.
- Dąb jest drzewem otwartego krajobrazu - nie rósł w otoczeniu innych drzew i jego gałęzie szły poziomo. To się w końcu zmieniło i od około trzydziestu lat, Hoggo pnie się w górę w poszukiwaniu odpowiedniej ilości światła. Jego przypadek jest o tyle skomplikowany, ponieważ redukcja korony, która już teraz nie jest duża, spowoduje, że będzie miał coraz mniej pokarmu, a w konarach dolnych następuje widoczny rozkład. Są to jednak problemy typowe dla tak starego drzewa, które poza tym jest bardzo witalne. Jednym z poważniejszych zagrożeń dla Hoggo są tak naprawdę ludzie, którzy próbują po nim chodzić – mówi Justyna Porożyńska-Majewska.
W środę (13 września) rozpoczęły się prace na dębie rosnącym przy drodze do kadyńskiego klasztoru, polegające na usuwaniu niestabilnych gałęzi, grożących złamaniem. - W przypadku suszu, gdzie nie ma takiego ryzyka, został on pozostawiony w formie mikrosiedlisk. Tak jak na Hoggo, firma z wysokości wykonywała inspekcję drzewa, sprawdzane były między innymi rozwidlenia, czy nie ma pęknięć oraz grzybów. Wszystkie wyniki będą oczywiście przedstawione w raporcie. Dąb, mający około czterysta-pięćset lat, jest w dobrej kondycji i nie wymaga specjalnej pielęgnacji, a jedynie regularnego przeglądu - mówi arborystka.
Pomysłem Hanny Kruk, głównego specjalisty ds. ochrony przyrody i edukacji ekologicznej w Parku Krajobrazowym Wysoczyzny Elbląskiej jest organizowanie akcji informacyjnych dla mieszkańców, by poszerzyć ich wiedzę na temat drzew. - Mówić, dlaczego nie należy czegoś robić, a nie tylko, że nie wolno. Trzeba ludzi dokształcić - mówi Hanna Kruk.
Jak podkreśla Justyna Porożyńska-Majewska, drzewa są niezwykle ważne i potrzebne, przede wszystkim ze względu na ich produkcję tlenu. - W swojej pracy mam takie poczucie czynienia dobra, że jednak zostawiam coś dla kolejnych pokoleń. Nie robię tego tylko dla siebie, tylko też po to, żeby następne pokolenia miały drzewa. Tak wygląda praca arborysty, który zajmuje się drzewem od momentu jego posadzenia, aż do śmierci. I przekazuje to drzewo innym. Mam nadzieję, że z nami też tak będzie, że będziemy mogli coś po sobie przekazać - dodaje Justyna Porożyńska-Majewska.