Już na początku września pięcioosobowa grupa podróżników - z elblążaninem Marianem Lubawskim na czele - wyruszy z ekspedycją do Papui, indonezyjskiej prowincji pełnej wojowników, łowców głów i ludożerców.
Elblążanin Marian Lubawski jest fotografem-amatorem, wielokrotnie zwyciężał w portElowej „Fotce Miesiąca”, a jego zdjęcia zdobiły strony naszych kalendarzy. Jest także podróżnikiem. Fotografie z jego wypraw można było podziwiać na wystawach w Światowidzie, materiałami ze swoich ekspedycji dzieli się także na stronie internetowej www.fotoel.eu. Marian Lubawski był m.in. w Indonezji, Nepalu, Kambodży, Etiopii i ostatnio w Himalajach.
Celem najbliższej wyprawy są ponownie wyspy Azji - tropikalne góry zachodniej Papui we wschodniej części Doliny Baliem. Jaki jest więc plan podróży?
- Wyruszamy na początku, a wracamy pod koniec września – wyjaśnia Marian Lubawski. - Wyruszamy w piątkę: dwie osoby z Elbląga, po jednej z Malborka, Lublina i Zabrza. Wylatujemy z Gdańska, przez Helsinki, Singapur i Dżakartę. Później z Dżakarty do Jayapury, to już jest Papua. Z Jayapury przelecimy nad dżunglą do Wameny, do samego środka Papui. Gdy tam dotrzemy, będziemy jechali dżipami około jednego dnia, stamtąd rozpocznie się trekking jedenastodniowy na górę około 4 tys. metrów, to jest szczyt Mount Elit. To są płaskowyże porośnięte lasem paprociowym. Po drodze chcemy odnaleźć wioski plemion Dani oraz zdecydowanie ciekawsze etnograficznie i bardziej tradycyjne wioski plemion Yali. Chcemy dotrzeć tam gdzie jeszcze mało, kto dotarł, gdzie przeciętni turyści nie bywają. Zazwyczaj trekkingi odbywają się w okolicach Doliny Baliem i dalej wędrują do plemion Korowai, czyli do plemion, które żyją na drzewach. My chcemy to pominąć i trafić na tereny bardziej górzyste, by dotrzeć do plemion w głębi dżungli. Chcemy z nimi trochę pobyć, zobaczyć jak żyją, zrobić zdjęcia, nakręcić filmy... Chcemy po prostu to przeżyć.
Czy te plemiona są przyjazne?
- No cóż, jest pewne ryzyko. To są potomkowie kanibali, plemiona wojownicze, chodzą z dzidami i z łukami – kontynuuje Lubawski. - Będziemy mieli przewodnika, który pochodzi z plemienia już trochę bardziej cywilizowanego, mieszka bliżej Wameny. Ponadto będziemy mieli dziesięciu tragarzy. Bo tam nie ma dróg, nie ma prądu, nie ma nic, tam jest kompletna głusza. Ale myślę, że sobie jakoś poradzimy.
Wizyta u ludożerców to nie ostatni punkt tej wyprawy. Po zapoznaniu się z obrzędami i kulturą plemion Dani i Yali, ekspedycja wyruszy w poszukiwaniu królewskich grobowców wyrytych w skałach.
- Następnie polecimy na wyspę Sulawesi do Makassar. To będzie już krótszy i bardziej relaksowy pobyt – mówi Marian Lubawski. - Chcemy się wybrać do Tana Toraja słynącego z unikalnych obrzędów pogrzebowych i zobaczyć całą ceremonię. Następnie wizyta w Lemo, gdzie w skalnych klifach wykute są wiszące grobowce, niektóre zaopatrzone w tau tau, czyli wizerunki zmarłych.... chcemy to zobaczyć. To takie unikalne miejsce na Sulawesi.
Po powrocie do kraju Marian Lubawski planuje zorganizować kolejną wystawę. Już nie możemy się doczekać.
Celem najbliższej wyprawy są ponownie wyspy Azji - tropikalne góry zachodniej Papui we wschodniej części Doliny Baliem. Jaki jest więc plan podróży?
- Wyruszamy na początku, a wracamy pod koniec września – wyjaśnia Marian Lubawski. - Wyruszamy w piątkę: dwie osoby z Elbląga, po jednej z Malborka, Lublina i Zabrza. Wylatujemy z Gdańska, przez Helsinki, Singapur i Dżakartę. Później z Dżakarty do Jayapury, to już jest Papua. Z Jayapury przelecimy nad dżunglą do Wameny, do samego środka Papui. Gdy tam dotrzemy, będziemy jechali dżipami około jednego dnia, stamtąd rozpocznie się trekking jedenastodniowy na górę około 4 tys. metrów, to jest szczyt Mount Elit. To są płaskowyże porośnięte lasem paprociowym. Po drodze chcemy odnaleźć wioski plemion Dani oraz zdecydowanie ciekawsze etnograficznie i bardziej tradycyjne wioski plemion Yali. Chcemy dotrzeć tam gdzie jeszcze mało, kto dotarł, gdzie przeciętni turyści nie bywają. Zazwyczaj trekkingi odbywają się w okolicach Doliny Baliem i dalej wędrują do plemion Korowai, czyli do plemion, które żyją na drzewach. My chcemy to pominąć i trafić na tereny bardziej górzyste, by dotrzeć do plemion w głębi dżungli. Chcemy z nimi trochę pobyć, zobaczyć jak żyją, zrobić zdjęcia, nakręcić filmy... Chcemy po prostu to przeżyć.
Czy te plemiona są przyjazne?
- No cóż, jest pewne ryzyko. To są potomkowie kanibali, plemiona wojownicze, chodzą z dzidami i z łukami – kontynuuje Lubawski. - Będziemy mieli przewodnika, który pochodzi z plemienia już trochę bardziej cywilizowanego, mieszka bliżej Wameny. Ponadto będziemy mieli dziesięciu tragarzy. Bo tam nie ma dróg, nie ma prądu, nie ma nic, tam jest kompletna głusza. Ale myślę, że sobie jakoś poradzimy.
Wizyta u ludożerców to nie ostatni punkt tej wyprawy. Po zapoznaniu się z obrzędami i kulturą plemion Dani i Yali, ekspedycja wyruszy w poszukiwaniu królewskich grobowców wyrytych w skałach.
- Następnie polecimy na wyspę Sulawesi do Makassar. To będzie już krótszy i bardziej relaksowy pobyt – mówi Marian Lubawski. - Chcemy się wybrać do Tana Toraja słynącego z unikalnych obrzędów pogrzebowych i zobaczyć całą ceremonię. Następnie wizyta w Lemo, gdzie w skalnych klifach wykute są wiszące grobowce, niektóre zaopatrzone w tau tau, czyli wizerunki zmarłych.... chcemy to zobaczyć. To takie unikalne miejsce na Sulawesi.
Po powrocie do kraju Marian Lubawski planuje zorganizować kolejną wystawę. Już nie możemy się doczekać.
Olga Kaszubska