Waldemar Rebinin był pierwszą ofiarą wydarzeń grudniowych, został zastrzelony pod komitetem wojewódzkim PZPR w Gdańsku. Ciało zamordowanego Zbyszka Godlewskiego niesiono na drzwiach i to on był bohaterem ballady o Janku Wiśniewskim. Na ul. 1 Maja śmiertelnie postrzelono Mariana Sawicza. Wszystkich ich łączyło to, że byli elblążanami i zginęli podczas Grudnia 70. Bo wydarzenia określane tym mianem toczyły się nie tylko w Trójmieście, ale również i w Elblągu. Zobacz zdjęcia z 44. rocznicy tych dramatycznych dni.
- Mimo że Grudzień 70 w świadomości Polaków kojarzy się przede wszystkim z krwawymi wydarzeniami na Wybrzeżu, to przecież strajki i demonstracje odbywały się również w Elblągu. Również i tu dochodziło do starć z milicją i wojskiem, również i tu padły strzały oraz polała się krew – przypominał Jan Fiodorowicz, szef elbląskiej Solidarności. - W grudniu 1970 r. podczas wydarzeń na Wybrzeżu zamordowano kilkadziesiąt osób, lecz dokładna liczba ofiar nie jest znana. Pomimo, że minęły 44 lata winni tej zbrodni nie zostali osądzeni. Co gorsza, niektórzy z nich zamiast czuć wstyd i mieć wyrzuty sumienia nazywają swoje ofiary chuliganami.
W dalszej części szef elbląskiej "S" odniósł się również do tego, że obecnie rządzący nie wyciągnęli wniosków i zapomnieli, co było przyczyną buntu społecznego w całkiem niedawnej rzeczywistości. - Z niepokojem stwierdzamy, że społeczeństwo jest traktowane przedmiotowo, a brak dialogu pogłębia frustrację i poczucie gniewu – mówił Jan Fiodorowicz. - Dramatyczne dane dla kraju to dwa miliony bezrobotnych, w większości bez prawa do zasiłku, kolejne dwa emigrowało, bo straciło nadzieję na pracę w ojczyźnie. 30 proc. pracuje na umowach nie dających stabilizacji życiowej, czyli na tzw. umowach śmieciowych.
Po przemówieniu szefa Solidarności odbył się apel poległych, były również salwy honorowe. Kwiaty pod pomnikiem złożył m.in. prezydent miasta, Witold Wróblewski, a także Gustaw Brzezin, nowy marszałek województwa, Jerzy Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej, a także zakładowe delegacje Solidarności oraz jej członkowie. Jako ostatni pod pomnikiem pojawili się kibice Związkowego Klubu Sportowego Olimpia Elbląg, którzy również złożyli kwiaty.
To właśnie oni krzyczeli przez całą drogę pod pomnik Solidarności, w trakcie uroczystości oraz tuż po niej. Można było usłyszeć takie hasła jak "Precz z komuną", "Bóg, honor, ojczyzna" czy "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", a wykrzykiwali je dwudziesto-, trzydziestolatkowie.
W dalszej części szef elbląskiej "S" odniósł się również do tego, że obecnie rządzący nie wyciągnęli wniosków i zapomnieli, co było przyczyną buntu społecznego w całkiem niedawnej rzeczywistości. - Z niepokojem stwierdzamy, że społeczeństwo jest traktowane przedmiotowo, a brak dialogu pogłębia frustrację i poczucie gniewu – mówił Jan Fiodorowicz. - Dramatyczne dane dla kraju to dwa miliony bezrobotnych, w większości bez prawa do zasiłku, kolejne dwa emigrowało, bo straciło nadzieję na pracę w ojczyźnie. 30 proc. pracuje na umowach nie dających stabilizacji życiowej, czyli na tzw. umowach śmieciowych.
Po przemówieniu szefa Solidarności odbył się apel poległych, były również salwy honorowe. Kwiaty pod pomnikiem złożył m.in. prezydent miasta, Witold Wróblewski, a także Gustaw Brzezin, nowy marszałek województwa, Jerzy Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej, a także zakładowe delegacje Solidarności oraz jej członkowie. Jako ostatni pod pomnikiem pojawili się kibice Związkowego Klubu Sportowego Olimpia Elbląg, którzy również złożyli kwiaty.
To właśnie oni krzyczeli przez całą drogę pod pomnik Solidarności, w trakcie uroczystości oraz tuż po niej. Można było usłyszeć takie hasła jak "Precz z komuną", "Bóg, honor, ojczyzna" czy "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", a wykrzykiwali je dwudziesto-, trzydziestolatkowie.
mw